Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Wybaczcie mi, więcej się to już nie powtórzy”, tak powie osoba mająca poddańczą postawę. Kolejny raz przemawia, odnosząc się z pokorą do swego rozmówcy. Kiedyś poniżona, prawdopodobnie ciągle będzie ustępować, przyjmując poddańczą postawę w stosunku do innych. Znalazła się na cenzurowanym z własnej winy, popełniła bowiem błąd, a zepchnięta na podległe pozycje przez ludzi skorych widzieć w niej dłużnika, podwładnego, zapewne nie wzniesie się do poziomu równoprawnych relacji z nimi. Tymczasem prawdziwa troska wymaga zobowiązań również od zobowiązującego, nie szuka okazji do spychania innych na gorszą pozycję, utwierdza wolność i równość. Jeśli ktoś raz się źle zachował, to znaczy, że jest gorszy od nas Przebaczenie wyklucza wywyższanie się ponad innych, odmawia manipulowania nimi. Akt przebaczenia możliwy jest między ludźmi, którzy postrzegają siebie nawzajem jako osoby jednakowo godne szacunku, w pełni wartościowe. Zbyt często się „przebacza” biorąc za dobrą monetę nie tylko uniżone zachowanie drugiej strony, jej przyznanie się do winy, ale i zaburzone uczucia czy obniżone poczucie własnej wartości. Uczucia te są umacniane w akcie „przebaczenia”; odtąd zawsze będzie się traktowanym jako ktoś gorszy. Powodowani popełnionym błędem i według jego miary oceniając własną wartość, ludzie sami siebie spychają na margines w kontaktach z innymi. Skoro bowiem zdarzyło się komuś upaść, będzie on postrzegany właśnie przez pryzmat tego błędu; kto się nie popisał w jednym miejscu, będzie rozliczany za całość. Identyfikujemy więc np. kłamstwo z osobą, która się go dopuściła, tak jakby było ono cechą całego jej życia. Również zachowanie świadczące o czyjejś dojrzałości skłonni jesteśmy interpretować tak, jakby ta osoba zawsze zachowywała się dojrzale. Jednak pojedynczy sukces nie wystarcza, aby przyznać komuś status człowieka sukcesu, jedna błyskotliwa myśl nie świadczy jeszcze o geniuszu. Laureat Nagrody Nobla w dziedzinie chemii nie musi mieć ostatniego słowa w dyskusji dotyczącej genetyki, teologii czy etyki. Innymi słowy, błędy popełnione w jednym z obszarów życia nie zamykają drogi do osiągnięć w innych dziedzinach i nie przekreślają naszych talentów. Jeśli naprawdę nam na kimś zależy, to nie powinniśmy wykorzystywać trudnych sytuacji do budowania relacji nierówności między nami a tą osobą. Powinniśmy raczej kierować się we wzajemnych kontaktach szacunkiem dla drugiego człowieka. Reorientacja przebaczenia Przebaczenie pojęte jako relacja pionowa (rys. 1) to wymiana: miłość za grzech. Grzech, czyli wykroczenie przeciwko komuś, stawia tę osobę w sytuacji jawnie przeżywanego bólu. Tym samym pokrzywdzony „przebaczając” czuje się wyniesiony ponad winowajcę. Z tych pozycji, ale już bardzo subtelnie, niejawnie, może z kolei odpychać winowajcę. Ten natomiast łatwo może popełnić drugi grzech; pojawi się u niego chęć zemsty z powodu zależności powstałej między partnerami. Samo zaś zepchnięcie w dół z długoterminowym zadłużeniem zmusza winowajcę do zaciągnięcia kredytu uniemożliwiającego odzyskanie własnej godności. Kredyt ten trzeba będzie spłacać przez całe życie, wpłacając raty na każde żądanie. Jeśli więc między partnerami pojawi się jakikolwiek element dominacji lub będziemy mieli poczucie, że jesteśmy spychani w dół przez partnera, który chce górować, to nie zgadzajmy się na taki stan rzeczy. Powinno dojść do reorientacji przebaczenia. Należy zbliżać się do drugiej osoby, nie zaś odpychać ją. Stanąć obok, a nie nad nią lub pod nią, i jak równy z równym pracować wspólnie nad przebaczeniem. W przeciwnym razie skazani jesteśmy na handel, wymienianie między sobą grzechu. Stan jakiejś relacji określa się za pomocą przyimków. Przyimki wyrażają stosunki czasowo-przestrzenne. Za pośrednictwem przyimków określane są więc związki między ludźmi, w zależności od miejsca, jakie zajmują oni względem siebie w życiu w zawieranych między sobą kontraktach. Możemy zająć pozycję poniżej naszego partnera, ustępując mu, będąc od niego zależnym, traktując go jak ideał, ostateczne dobro, Boską istotę. Możliwe jest również odwrócenie sytuacji, dążenie do dominującej pozycji. Stawalibyśmy wtedy ponad partnerem, sprawując nad nim kontrolę, wydając rozkazy niczym Bóg. Można próbować żyć za plecami drugiej osoby - jak pasożyt, bez niej - wycofując się, przeciwko - podkreślając swój indywidualizm, lub próbować wydostać się ze swego życia, które wydaje nam się puste, starać się wchłonąć drugą osobę lub być przez nią wchłoniętym. Wszystko to są grzechy przeciwko zdrowym międzyludzkim relacjom, które stanowią podstawę biblijnego pojęcia prawości. Właściwe relacje istnieją tam, gdzie istnieje sprawiedliwość, praktykowana i doświadczana przez obie, porozumiewające się strony. Umożliwia je wspólnie przeżywane miłosierdzie. Istoty ludzkie łączą się wtedy ze sobą, tworząc trwałą więź i obdarzając się wzajemnie szacunkiem w obliczu Boga. „I czegóż żąda Pan od ciebie, jeśli nie pełnienia sprawiedliwości, umiłowania życzliwości i pokornego obcowania z Bogiem twoim?”, mówi prorok Micheasz (Mi 6,8). Podobnie wypowiedział się Chrystus (Mt 5,1-12). Jeśli chcemy zachować prawe relacje z drugą osobą, to wiemy, że gdy zdarzy jej się: • raz upaść, to nie znaczy, że zawsze będzie grzesznikiem; • raz zaciągnąć u nas dług, to nie znaczy, że do końca życia będzie go musiała spłacać; • raz poczuć się do czegoś zobowiązana, to nie znaczy, że wiecznie musi być wdzięczna; • raz znaleźć się na cenzurowanym, to nie znaczy, że zawsze już ma z nią tak być; • raz źle się zachować, to nie znaczy, że jest od nas gorsza; • raz być winną, to nie znaczy, że jej wina jest niezmywalna. Troska o zdrowe związki to poświęcenie drugiej osobie należnej uwagi, wzajemne poszanowanie partnerów i wspólne poszukiwania możliwości rozwoju, dojrzewania prawych relacji, które zastąpią dotychczasowe wyobcowanie radością pojednania