Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
że nie akceptuje go, nie akceptuje jego metod. Zdawał sobie sprawę, że jeżeli się ich nie ukróci, stosowane na dłuższą metę muszą doprowadzić do zniszczenia ruchu związkowego. Haywood wierzył w siłę i stosował siłę. arrow nabrał pewności, że istotnie dopuścił się on wielu °w gwałtu przeciwko własności kopalni. Haywood : na wysokości zadania w sądzie, był przekonywająco spokojny, szczery i zrównoważony, ale w celi zdradzał lekłe wojownicze zapędy, że nawet jego dwaj to-- odwrócili się od niego i nie chcieli z nim więcej • Często rzucał pogróżki w rodzaju: „Chciał-wysadzić w powietrze wszystkich właścicieli kopalń 331 w stanie Kolorado". Na dodatek najprawdopodobniej biłby to rzeczywiście, gdyby tylko mógł. Darrow był pr konany, że Haywood nie miał najmniejszego udziału w mordowaniu Steunenberga, ale to tylko mogło wprcr dzić go w jeszcze większe rozgoryczenie i popchnąć kierunku znacznie gorszych aktów gwałtów, które ^ dług niego mogłyby wywołać rewolucję. Darrow nie tvl ko nie pochwalał takich metod, ale nie odpowiadała m rola obrońcy człowieka, który w nie wierzył. Był przygnębiony, gdyż zdał sobie sprawę, że jego kariera obrońcy robotników chyli się wyraźnie ku upadkowi. Bronił człowieka, który aczkolwiek niewinien zarzucanego mu przestępstwa, ponosił odpowiedzialność za inne przestępstwa o podobnym charakterze: przestępstwa raczej godzące w mienie niż w człowieka, przestępstwa absolutnie sprowokowane, niemniej przestępstwa, które prowadzić mogły do masowego rozlewu krwi, a uprawiane w dalszym ciągu — do zniszczeń. Zachodziła obawa, iż obrona tego człowieka ściągnie na niego zarzut, ż zawsze bronił gwałtu, że związki zawodowe, których bronił w przeszłości, także go praktykowały. Fakt, że bronił Haywooda, mógł osłabić wymowę wszystkich spraw, których bronił, i całą ich funkcję wychowawczą, mógł uniemożliwić na przyszłość obronę klasy robotniczej, sprawy najbardziej mu drogiej na świecie. Dręczyła go nieunik niona świadomość, że inni działacze i członkowie federa cji też mają na sumieniu akty zniszczenia, które w kon sekwencji ściągnęły na nich odwet i dalszy terror stosc wany wobec górników. Pragnął, żeby słuszność była ii sze i wszędzie po stronie robotników, by mógł o i walczyć i bronić ich z całego serca. Nie chciał, żeby świa domość ich winy osłabiała jego obronę. Nie chciał, popełniali czyny wychodzące poza ramy usiłowań prawiania bytu sobie i swoim rodzinom. Nie było to z. tą tylko pobożne życzenie. Jak zawsze był senty**16 hym realistą: 332 r mani zamiaru twierdzić, że robotnik ma zawsze "~ zć Po prostu wierzę w niego. Pracuję dla niego, słuszn ^ niego. Oddałem mu wszystkie swoje zdol- Oddałem mu każde uderzenie swego serca, całą •' energię, ponieważ wierzę w jego sprawę. Zdaję w sprawę, że czasami nie ma racji. Wiem, że bywa krutny i sprzedajny. Wiem, że często jest nierozsądny niesprawiedliwy. Nigdy nie było na świecie tak, aby 1 • kieiś wielkiej batalii jedna walcząca armia miała całkowitą słuszność, a druga nie miała jej wcale. Wiem, kiedy robotnicy popełniali błędy i dopuszczali się rzeczy niesłusznych, ale wiem też, że w walce tej rację mają biedni. I słuszność zawsze będzie po ich stronie. Wiem, że cały świat i wieki pracują dla nich. Podczas swoich napadów melancholii z całym oddaniem i wdzięcznością zwrócił się ku żonie, która trzymała się z dala od pełnych namiętności utarczek i walk. Ruby pracowała w ogrodzie, bez przerwy wymiatała kurz nawiewany przez, pustynne wiatry, utrzymywała przyjemny chłód i ład w mieszkaniu i napełniała je kwiatami. Robiła z tego domu spokojną przystań dla wypoczynku. Kiedy Darrow zamykał za sobą frontowe drzwi, odcinał się całkowicie od skłóconego i wrzaskliwego świata. Ale nie wolno mu było tracić serca w tym najważniejszym momencie; nie mógł pozwolić sobie na dezaprobatę Wielkiego Billa Haywooda, bo to by osłabiło sprawę ruchu zawodowego