Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
Nawiasowo tylko, dla objaśnienia czytelników, dodać muszę, że Wieliczka nie jest bynajmniej wydmą piaszczystą, lecz dość schludnym, powiatowym miasteczkiem, które posiada kościół, szkołę, domy murowane, a nawet coś podobnego do bruku i rynku. Trzeba wiedzieć, że klasy istnieją nie tylko w społeczeństwie, urzędach i gimnazjach, ale nawet w zwiedzaniu kopalni. Kto chce ją oglądać pierwszą klasą przy iluminacji i dźwiękach muzyki, ten płaci 65 reńskich – za kilka zaś reńskich dostanie tylko jednego przewodnika z jednym kagankiem. Łatwo pojąć, że im więcej zbierze się osób, tym snadniej złożyć się mogą na pierwszą klasę. Łatwo też odgadnąć, że truchlałem na myśl, co ze mną będzie, jeżeli stanę do apelu sam jeden? Opatrzność jednak zrządziła inaczej, w kancelarii bowiem znalazłem kilku oficerów austriackich z damami, a nadto dwie panie. Solny urzędnik policzył nas jak stado cieląt, my zaś wyraziliśmy chęć zwiedzenia kopalni pierwszą klasą. Właśnie byłem zajęty oglądaniem planów i szaf zapełnionych prześlicznymi okazami soli, z których niejeden z kryształem górnym mógł był walczyć o lepsze, gdy nagle zawołano mnie z dwu stron. Oficerowie w sposób kategoryczny zażądali, abym wniósł do puli pięć reńskich i ileś tam centów, dwie zaś moje rodaczki w sposób równie kategoryczny oświadczyły: że wracają z wód do domu, że kasy ich wyczerpały się i że więcej, jak po 3 reńskie nie zapłacą. Ponieważ argumenta płci pięknej zawsze trafiają mi do przekonania, powtórzyłem je więc oficerom. Coś zaczęli między sobą rechotać, dodawać i odejmować, w końcu zaś oświadczyli, że najzupełniej zgadzają się na propozycję pań moich, byle każda z nich zapłaciła po pięć reńskich i ileś tam centów. – Ależ te panie – rzekłem – wyraźnie oświadczają, że każda z nich zapłaci tylko po trzy reńskie. Między oficerami wszczął się straszny harmider. Jeden z nich aż usiadł na stole, dwaj inni zażądali mnóstwa papieru, poczęli mnożyć i dzielić, a wreszcie wszyscy razem oświadczyli, że najchętniej spełnią całkiem usprawiedliwione żądanie pań, bylem tylko ja zapłacił 10 reńskich z centami. Teraz już wszyscy zaczęliśmy krzyczeć: damy z ciekawości, oficerowie z oszczędności, a ja z poczucia sprawiedliwości. Jednocząc jasny wykład z uszanowaniem dla płci pięknej i stanu rycerskiego, wytłumaczyłem w sposób wcale niedwuznaczny walecznym i przezornym oficerom, że ani centa więcej nie dodam nad to, co się ode mnie należy. Nadmieniłem, że rodaczki moje nieodwołalnie postanowiły się cofnąć i że w takim razie zamiast przyjąć na siebie pięć reńskich z centami, będziemy musieli dźwigać brzemię prawie jedynastu, tyle razy wymienionych papierków. Ostatnia uwaga dała im dużo do myślenia. Znowu zażądali papieru i przy pomocy bardzo zawiłych działań obrachowali, że każdy z nas dopłaci tylko po kilkadziesiąt centów. Tymczasem rodaczki moje uśmiechały się złośliwie i przypominały sobie, że akurat rok temu jacyś dwaj Amerykanie kazali na swój koszt oświetlić całą kopalnię, od innych zaś współzwiedzających nie chcieli przyjąć ani złamanego szeląga. Gdyby nie posądzono mnie o naganny zamiar stawiania zbyt śmiałych hipotez, wówczas powiedziałbym, że co innego oficer austriacki, a co innego dwaj Amerykanie. Zresztą dla niewytwarzania walk dziennikarskich, podziału na ziemiańskie i nieziemiańskie obozy i innych niepokojów społecznych gotów jestem w każdej chwili i w sposób jak najuroczystszy powyższą opinią odwołać. 15 Dar boży, solą zwany, potrzebny zwierzętom domowym i ludom ucywilizowanym dla wyrabiania kwasu solnego w żołądkach lub fabrykach, należy do demokracji mineralnej, która wschodzi tam, gdzie jej nie posiano i zapełnia wszystkie kąty świata. Sól kuchenna wespół z solą gorzką, której błogie przymioty cenić umieją nade wszystko emeryci, znajduje się w wodzie mórz i oceanów w takiej obfitości, że jej do ust wziąć nie można. Czysta – nasyca wodę wielu jezior azjatyckich – w postaci szronu wykwita na powierzchni gruntów lub w głębi ziemi tworzy warstwy na setki stóp grube. Nie dość na tym: w pewnej bowiem hiszpańskiej miejscowości Cadorna zwanej, formuje górę 550 stóp wysoką, a godzinę drogi w obwodzie mającą. Jak bigos składa się z mięsa i kapusty, a niektóre utwory dramatyczne z dobrych chęci i nauki moralnej, tak sól kuchenna składa się również z dwu pierwiastków: sodu i chloru. Każdy z nich pojedyńczo wzięty, jest dla zdrowia szkodliwy, lecz połączone razem wydają rzecz użyteczną, zupełnie jak pewne utwory dramatyczne, w których sama chęć i sam morał zasługuje na pochwałę, lecz całość działa w sposób zanudzający czytelników i widzów. Zresztą o innych dziwnych właściwościach połączeń chemicznych dowiedzieć się można z odpowiednich książek. Tu więc dodam, ku nauce słuchaczy, że sól bywa nie tylko białego koloru, ale jeszcze niebieskiego, zielonego, żółtego, a nawet czerwonego, w końcu zaś że może być przezroczysta jak szkło lub ciemna jak kamień. Solodajna przestrzeń pod Wieliczką tworzy pas długi na trzy bez mała wiorsty i szeroki prawie na wiorstę, zajmuje więc nie o wiele mniej miejsca niż Warszawa. Przy tym roboty kopalniane dotarły w głąb do 130 czy 180 sążni.21 A teraz zróbmy sobie popularne wyobrażenie o wielkości kopalni. Weźmy miasto takie jak Warszawa i jego ulice, ogrody, place i mieszkania, wypełnijmy gruzem i piaskiem aż po rynny dachów, z czego utworzy się rozległa warstwa mająca 30–40 stóp22 wysokości. Czy to będzie obrazem kopalni?... niezupełnie, potrzeba bowiem jeszcze zrobić 18 do 24 warstw podobnych do tamtej i ustawić je jedna na drugiej... Prace tego rodzaju przechodzą siły ludzkie, zazwyczaj więc pozostawiamy je naturze