Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
„Zresztą były to przecież po dawnemu nogi kobiety żywej, oddzielone od reszty przez prosty przypadek, nie przestające przez to być n a d a l j e j c z ę ś c i ą o r g a n i c z n ą [podkr. – E. B.], połączoną na zawsze z tą żywą jednością n i e r o z e r w a l n e j [podkr. – E. B.] osobowości”. (Nogi Izoldy Morgan, s. 23). Potem – tramwaje, które nie poddają się woli człowieka, zbuntowane – pędzą ulicami miasta. 92 sprytniej: człowiek jest aparatem, który udaje człowieka. „Właściwie to jest może najdziwniejsza z naszych wszystkich maskarad”, powiada Jasieński (analogiczną maskaradę pokaże nam później w Balu manekinów)208. Pod „ludzkim” przebraniem, ,,z głębi koszul” słychać pracę ukrytych mechanizmów, „stukot młoteczków przychodzących depesz”, „rozwija się wąziutka, nieskończona taśma”. Otrzymujemy w ten sposób typową figurę g r o t e s k i, polegającą na udosłownieniu metafory. W następnych partiach tekstu ujęcie Kontaktera ulega zmianie. Oto bowiem człowiek-aparat zaczyna zdradzać cechy bezsprzecznie ludzkie. Miewa myśli, sny, lęki. Metafora przechodzi w porównanie typu „A jak B”. Człowiek jest podobny do aparatu Morse’a. Całość kończy się klasycznym porównaniem, z sygnałem stylistycznym „jak”. Po śmierci Kontaktera jego „siny, napęczniały, przegryziony język”, czytamy, będzie wyglądał – j a k wąska nie odcyfrowana depesza (s. 175, pokr. – E. B.) Mamy tu również sygnalizowany uprzednio charakterystyczny finał ballady z Kontakterem w roli głównej: jego śmierć. Sama motywacja metafory „człowiek jak aparat przekaźnikowy” wykazuje szereg cech realistycznego prawdopodobieństwa. Każdej chwili, dowodzi Jasieński, znajdujemy się na przecięciu niezliczonej ilości strumieni informacyjnych. Trudno temu zaprzeczyć, zwłaszcza w tłumie, na ulicy „słów splątanych przeszywa nas milion”, i to jest zgodne z doświadczeniem potocznym; „skazani na wieczny dyżur” wciąż odbieramy i przekazujemy dalej zasłyszane wiadomości. Wplątany w rozkrzyczany, kolorowy tłum w olbrzymim czarnym mieście mały, blady człowiek słyszy słów różnogwarnych nieustanny szum. Sytuacja Kontaktera w Morse’em pokrywa się bez wątpienia ze schematem III, w którym Rzeczywistość to pewna mnogość nadawców, tłum, społeczeństwo. 2. RZECZYWISTOŚĆ. W odróżnieniu od groteskowego i metaforycznego Kontaktera Rzeczywistość nadająca występuje tu w serii ujęć metonimicznych. Stacja nadawcza Rzeczywistości, to owe „kraje” i „nacje”, które odrzucają sobie piłki słów, to „tłum” i ,,miasto”. Rzecz znamienna, że w polu tematycznym, które w tekście Morse’a wyznacza obraz Rzeczywistości, pojawia się nawet – jakby wyjęty z naszych schematów – t e r m i n: „nadawca”. Termin ten bez wątpienia odnosi się do Rzeczywistości: wedrze się, zatrzepoce w przedśmiertelnej drgawce stuk, stuk stuk stu: nóg z tóg I – A – O – 71 dzwoniący krzyk nieznanego nadawcy Tokio, Chicago, Wiedeń. Tokio, Chicago, Wiedeń znajdują się przecież w tym samym szeregu, co „kraje” i „nacje”. Nadająca Rzeczywistość to świat wielkich zbiorowości społecznych. Dlatego m. in. mówi się tu 208 Por. B. J a s i e ń s k i, Bal manekinów, [w:] Nogi Izoldy Morgan i inne utwory. 93 o nadawcy n i e z n a n y m. „Nieznany”, czyli taki, którego nie sposób zidentyfikować w ogromie świata. Wszelako Jasieński nie rezygnuje z metaforycznego z b i o l o g i z o w a n i a Rzeczywistości. Jej atak na Kontaktera przypomina epidemię. Jej w y l e w informacji ma w sobie coś z gwałtownej choroby: Świat jak bąbel nam wezbrał i pękł, dni za dniami swe kroki przyśpieszą, słów splątanych przeszywa nas milion... (s. 174) Granica między znakiem słownym a symptomem ulega jakby zakwestionowaniu. Komunikat wypromieniowany ze świata może być, owszem, słowem, ale może być również w y d a r z e n i e m, jak i oznaka – „częścią kompleksu zjawisk”, co zresztą odpowiada regułom i praktyce systemu nadawczego Nowej Sztuki. Warto w tym miejscu przytoczyć fragment innego wiersza, w którym nadaje się nie słowa, lecz właśnie wydarzenia: do pulsujących tętnic ulic gdzie tłum przewala swoje twarze przypadłem ucho swe przytulić i słyszę głuchy huk wydarzeń (Psalm powojenny, s. 163) Wróćmy do Morse’a. 3. KOMUNIKAT. Ujęcie Komunikatu w analizowanym wierszu ma charakter zdecydowanie metonimiczny. A więc to, co w faktycznym akcie porozumienia międzyludzkiego istotnie jest Komunikatem, mianowicie t e k s t językowy, w Morse’em występuje bądź jako pewien typ tekstu, np. „depesza” (trzykrotnie), bądź, na zasadzie synekdochy, jako pewna część tekstu, np. ,,słowa” (czterokrotnie), bądź wreszcie jako element samego procesu kodowania tekstu, np. „sygnał”, „stuk – symbol słowa”, „taśma”, „szum”, „dzwoniący krzyk”. Pole tematyczne Komunikatu jest tedy polem t e r m i n o l o g i c z n y m. Można sobie doskonale wyobrazić rozdział z podręcznika poświęconego obiegowi informacji, w którym większość przytoczonych wyżej słów będzie funkcjonowała na prawach jednoznacznej terminologii naukowej. 4. KONTAKT. W ujęciu Jasieńskiego Kontakt nie ma również nic z fantastyki. Jest nim bowiem, zgodnie ze schematem I, p r z e s t r z e ń f i z y k a l n a ś w i a t a, w którą Kontakter został na zawsze wtopiony, „skazany na wieczny dyżur”. Przede wszystkim więc: „powietrze”, dwukrotnie „druty”, „miasto”, i dalej, metonimicznie: „droga”, „kors”, „tramwaj”, „dancing”. Nadto w tekście Morse’a. pojawia się słowo „kontakt”: będę latającymi ze strachu rękami długo na próżno szukać po ścianach kontaktu. (s.175) Słowo to nie należy wprawdzie bezpośrednio do pola tematycznego Kontaktu w naszym – semiologicznym – rozumieniu (chodzi o kontakt w instalacji elektrycznej), łączy się jednak z interesującą nas problematyką pośrednio – stylistycznie, odsyła nas bowiem do strefy skojarzeń z kręgu automatyki i do frazeologii typu: „złapać kontakt ze światem”, „utrzymywać kontakt z...” itp. 94 5. KOD i ODBIORCA. Charakteru Kodu można się łatwo domyślić. Jest nim bez wątpienia kod języka ogólnego, choć jak wspomnieliśmy już, identyfikuje się on ze strumieniem symptomów, które – wylane z wezbranego chorobą świata – zabijają. Domyślamy się również Odbiorcy. Odbiorca jest w tym utworze tożsamy z Nadawcą. W akcji nadawczo-odbiorczej uczestniczą przecież te same zbiorowości ludzkie, te same „kraje” i „nacje”. Pamiętamy z cytowanego tu już fragmentu: ,,kraje” i ,,nacje” odrzucają słowa s o b i e nawzajem. Wobec obustronnej wymiany Komunikatów pojęcia tak Nadawcy, jak i Odbiorcy okazują się pojęciami aktualnych r ó l w procesie Komunikacji