Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

-A gdybym to zrobił, Abby... - delikatnym, zwinnym ruchem zsunął drugą połowę sukni z jej ramion. Dwie duże, ciepłe dłonie przylgnęły do białej skóry, kciuki pieściły naprężone sutki. Och, Grey - szepnęła dziwnym głosem, drżącymi Dłońmi chwyciła go za szyję i przytuliła się do niego. Nie - nie przestawaj. O tak? - jego dłonie przesuwały się delikatnie, pieściły, badały. Usta zawisły nad jej ustami, dotknęły ich delikatnie, język znaczył długą linię warg, aż wreszcie wcisnął się między nie gwałtownie. Rozepnij mi koszulę - wymamrotał. - Chcę czuć twą nagą skórę przy mojej. Pani... pani McDougal... - wyszeptała. Mruknął coś i uniósł głowę. Jego oddech był tak samo urywany jak jej, serce biło mu jak oszalałe. Bez słowa chwycił ją za rękę i pociągnął do gabinetu, zamykając szczelnie drzwi. Wciąż przypatrując się jej nagim piersiom rozwiązał krawat, rzucił na krzesło i zaczął gorączkowo rozpinać guziki koszuli. Teraz -mruknął, przyciągając jej ciało, patrząc jak naprężone sutki giną w gęstwinie włosów poras- tających jego umięśniony tors. 71 - O, Boże, teraz...! -przycisnął głowę do jej gładkich ramion, całując kawałek po kawałku miękką skórę. Abby z trudem łapała oddech. Ciasno obejmowała go ramionami, głowę odrzuciła do tyłu, oczy przymknęła, całkiem poddając się zmysłom. Przyjemność była tak wielka, że czuła prawie ból. Poruszyła się niespokojnie, czując twardość jego torsu i delikatne łaskotanie włosów] na wrażliwej skórze piersi. - Zimna? - rzucił ochrypłym, słabym głosem. - O, Boże! - dotknął ustami jej brodawki i pieścił ją językiem, pochłaniał wargami. Głowę wsparła na jego drżącym ciele, palcami wczepi- ła się w silną szyję. - Grey - jęknęła - Grey, nie wytrzymam! Jego usta błądziły po jej ciele, aż odnalazły znów jej wargi. Dłonie powędrowały w dół, przyciskając jej biodra tak mocno, że czuła jego pulsujący wzwód. Zadrżała dziko. Wplotła palce w gęste włosy na jego piersi, zaciskała je, on zaś całował ją w ciszy głodnymi ustami. Jej coraz bardziej chrapliwy oddech mieszał się z jego cichym jękiem. - Czy wiesz, jak bardzo cię pragnę, Abby? - spytał przerywanym głosem. - Ja... myślałam, że wcale mnie nie pragniesz - szep- nęła. -Tak myślałam... przedtem. Przycisnął ją do siebie jeszcze mocniej. - Czujesz przecież, jak bardzo cię pragnę teraz – wy- mruczał. - Chcę mieć cię nagą w moich ramionach. Chcę czuć każdy cal twego ciała, chcę słyszeć, jak krzyczysz z rozkoszy, którą ci dam... Spojrzała mu prosto w zasnute mgłą oczy. - Weź mnie do łóżka, Grey - szepnęła miękko, - Kochaj mnie. 72 Jego duże ciało zadrżało na te słowa, dłonie zacisnęły się nową siłą. Teraz? - wychrypiał. Teraz - odszepnęła. Uniosła się nieco i wodziła czubkiem języka po jego mocnych ustach. Nagły dźwięk dzwonka u drzwi zadziałał jak zimny prysznic. Abby wzdrygnęła się zmieszana i przerażona. McCallum zaklął głośno. Abby chciała wyswobodzić z jego objęć, ale trzymał ją mocno przy sobie, gładził delikatnie, uspokajał. Jego dłonie na jej nagich plecach lekko drżały. To Dalton - mruknął. Zesztywniała. - Chyba pani McDougal... nie wejdzie tutaj, prawda? -spytała nerwowo. Zachichotał cicho, chwycił ją za ramiona i leciutko ods|unął od siebie. Biedny Dalton - mruknął, patrząc na miękkie linie Jej ciała.. Nagle odnaleziona namiętność odsunęła jej zahamo- wania. , ale teraz powrócił wstyd i opanowanie. Odwróciła tyłem do niego i drżącymi palcami zaczęła zakładać górę sukni. Roześmiał się, widząc, z jakim trudem zawiązuje wstążki, zapiął koszulę i założył krawat. Jesteś zmieszana, Abby? - spytał. Nic miała odwagi spojrzeć mu w oczy. Była zmiesza- Na owszem, ale bardziej jeszcze była zaszokowana. Ta namiętna kobieta, którą odkrył Grey, była osobą całkiem jej nieznaną. Zawiązała ostatnią wstążkę i westchnęła głęboko. 73 - Och, panie McCallum, pański przyjaciel przyszedł! - rozległ się w hallu za drzwiami głos pani McDougal McCallum zachichotał cicho, widząc, jak Abby usiłu- je przyczesać palcami splątane włosy