Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Pisał o tym we wspomnieniach Nikita Chruszczow, ówczesny I sekretarz Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii (bolszewików) Ukrainy: Weźmy na przykład miasto Chełm [...] było ono częścią Ukrainy. Teraz wraz z innymi rejonami Chełm ma stać się częścią Polski [...] Nie wiedziałem o decyzji Stalina aż do chwili, kiedy powiadomił o niej kierownictwo polskie. Postawił mnie, sekretarza Ukraińskiej Partii Komunistycznej i przewodniczącego Ukraińskiej Rady Komisarzy Ludowych, w bardzo niezręcznej sytuacji. Ci przedstawiciele ukraińskiej inteligencji, którzy popierali partię, byli niezadowoleni i źli z powodu biegu spraw4. Chruszczow dążył do przesunięcia granicy bardziej na zachód. Proponował Stalinowi przyłączenie do USRR Chełma, Hrubieszowa, Zamos'cia, Tomaszowa Lubelskiego i Jarosławia wraz z przyległymi terenami. Powoływał się na listy otrzymywane od Ukraińców z Hrubie-szowszczyzny i Chełmszczyzny, w których podobno postulowano przyłączenie zamieszkanych przez nich ziem do USRR5. W bardzo trudnej sytuacji znalazł się także Mikołajczyk. 13 października 1944 r. podczas spotkania w Moskwie z Churchillem i ambasadorem USA Harrimanem Wiłliamem Averellem Stalin zażądał od niego uznania linii Curzona, a gdy polski premier zaczął oponować, usłyszał od Mołotowa, że kwestia ta została ostatecznie ustalona już wcześniej w Teheranie. Premier Mikołajczyk wrócił do Londynu prze- 2 W. Filar, Chronologia..., s. 163. 3 Tamże, s. 165. Przebieg ustalonej wówczas linii granicznej został po kilku latach częściowo skorygowany. 4 G. Motyka, Tak..., s. 215. 5 R. Drozd, OUN-UPA wobec przynależności do Polski Ludowej terenów zamieszkanych przez Ukraińców, [w:] Polacy i Ukraińcy..., s. 91. Walki polsko-ukraińskie od lipca 1944 r. do akcji „Wisła" 651 J świadczony, że sprawa granicy wschodniej jest już przesądzona. Za najważniejszą sprawę uznał więc skład przyszłego rządu. Odmienne niż Mikołajczyk stanowisko prezentowała większość polityków emigracyjnych. Nastąpił długotrwały kryzys gabinetowy. Za przyjęciem granicy ryskiej opowiadało się Stronnictwo Narodowe. Podobny pogląd przeważał wśród emigracyjnych socjalistów. Jedynie Zygmunt Zaremba w wydawanym w Paryżu miesięczniku „Światło", a potem w reaktywowanym w Londynie „Robotniku" był skłony zgodzić się na ustępstwa terytorialne na wschodzie, co spotkało się z krytyką wielu działaczy, głównie grupy Arciszewskiego. Decyzja Karola Popielą, prezesa Stronnictwa Pracy, o powrocie do kraju i kontynuowaniu tu działalności politycznej, a w konsekwencji zaakceptowaniu nowych granic Polski, doprowadziła do rozłamu w partii i wyłonieniu się opozycyjnego do niego Komitetu Zagranicznego Stronnictwa Pracy. Pozostające poza strukturami emigracyjnego rządu środowisko piłsudczyków opowiadało się za nienaruszalnością przedwrześniowej granicy wschodniej. Dążąc do wyjścia z izolacji, głosiło pogląd o konieczności powołania na emigracji Rady Państwowej, w której znalazłyby się również reprezentacje mniejszości narodowych6. Kierownicze czynniki polskie przebywające na emigracji próbowały wpłynąć na stanowisko sojuszników. Dwa tygodnie przed konferencją przywódców trzech mocarstw w Jałcie rząd polski w Londynie skierował do nich memorandum z propozycjami normalizacji stosunków polsko-sowieckich oraz rozstrzygnięcia sporów terytorialnych po zakończeniu wojny. Gabinet Tomasza Arciszewskiego i działające na emigracji stronnictwa nie zaakceptowały ustaleń jałtańskich. Stało się dla nich oczywiste, że o kształcie wschodniej granicy państwa polskiego zadecydują wielkie mocarstwa, które będą się przy tym kierowały własnym interesem, nie polską racją stanu7. Stanowisko wobec Kresów Wschodnich determinowało myśl polityczną polskiej emigracji na długie lata. Generał Anders w rozkazie wydanym 29 maja 1946 r. z okazji demobilizacji 2 Korpusu stwierdził, że nie może być mowy o Polsce „bez Lwowa i Wilna"8. Do sprawy granicy wschodniej wracano na emigracji wielokrotnie. W ogłoszonych na wiosnę 1947 r. Tezach ideologicznych PPS zwrócono uwagę na konieczność uregulowania kwestii stosunków demograficznych ludności mieszkającej na ziemiach utraconych po drugiej wojnie światowej9. Przywódcy Stronnictwa Demokratycznego przewidywali upadek ZSRR. Dostrzegali oni już wówczas konieczność przezwyciężenia antagonizmów zrodzonych podczas wojny i przygotowania się do ułożenia stosunków z państwami narodowymi powstałymi na jego gruzach. Uważali, że najsilniejszym państwem będzie jednak Rosja10. 6 A. Friszke, Życie polityczne emigracji, Warszawa 1999, s. 77, 80, 81, 83, 91. 7 M. S. Wolański, Europa Srodkowo-Wschodnia w myśli politycznej emigracji polskiej 1945-1975, Wrocław 1996, s. 21. 8 R. Habielski, op. cit., s. 24. 9 Tamże, s. 42. 10 Tamże, s. 48. 652 RÓWNI Z RÓWNYMI? W środowiskach emigracyjnych żywa pamięć o polskości Kresów przybierała różne treści i formy. Powstawały organizacje zrzeszające osoby pochodzące z tych terenów. Wyrazem tego było min. utworzenie już w 1943 r. Związku Ziem Południowo-Wschodnich, który opowiadał się za pozostaniem ich w granicach państwa polskiego, organizując w tym celu kilka razy w roku specjalne zebrania lub manifestacje. Po wojnie stowarzyszenia Kresowian zrzeszały około 30 tys. osób. Na początku lutego 1946 r. podczas spotkania w Westminster Cathedral Hali podjęto uchwałę, że tylko granica wyznaczona w traktacie ryskim gwarantuje Polsce niepodległość i niezależność gospodarczą. Zakładano pisma dla Kresowian - np. w 1946 r. Stanisław Cat-Mackiewicz założył tygodnik „Lwów i Wilno". Powstały też wydawnictwa (np. „Pamiętnik Kijowski"), w których Kresy nabierały cech arkadyjskich. Do osób ogarniętych nostalgią za utraconymi Kresami adresowane były założone w 1946 r. przez Mieczysława Grydzewskiego „Wiadomości Polskie Polityczne i Literackie". Pisano tam o konieczności przywrócenia przedwojennej granicy wschodniej. Głoszono pogląd o emanującej z Kresów polskości i jej znaczeniu dla tożsamości narodowej. Nie zauważano jednak mieszkających tam innych narodowości, w tym Ukraińców, a ich aspiracje niepodległościowe postrzegano jako postawy antypolskie". Poszukiwaniem nowych możliwości współdziałania Polaków i Ukraińców na emigracji zajmowały się powstające w latach czterdziestych w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych kluby federalne. W kwietniu 1946 r. z inspiracji Kongresu Polonii Amerykańskiej oraz litewskich i serbskich organizacji emigracyjnych powstała Federacja Amerykanów Pochodzenia Środkowoeuropejskiego12. Federaliści byli przeciwni jałtańskiemu podziałowi stref wpływów w Europie i opowiadali się za federacją państw leżących między Bałtykiem i Morzem Czarnym