Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
- Dobry jest bardzo zakład paziów przy dworach - powiedział król, skoro odeszli - dwudziestu czterech dziarskiej młodzieży dziką pustynię rozweselić by mogło. - I waszej królewskiej mości wybór paziów szczęśliwie się udaje - rzekł Naruszewicz. - Mam ich zwłaszcza kilku, których bardzo lubię - odpowiedział król - za dniami służby Turkuła niemal tęsknię, bo mnie jego śmiałość i pustoty niezmiernie bawią; ale są między nimi i młodzieńcy z gruntowni ej szymi talentami. Nie uwierzycie, mości panowie, jak Les- 19 18 Właśnie w tym czasie księżna marszałkowa Lubomirska stwarzała Mokotów; wodami ściągniętymi z tego miejsca zasilały się Łazienki. Kownacki szambelan, głośny wówczas z wytworności w stroju. Przypadek wspomniany przez Węgierskiego zdarzył się istotnie jego garderobie, z wielką uciechą dworu i miasta. 61 seur20 pięknie rysuje. Mój Bacciarelli mówi, a jemu wierzyć można, że to wielki miniaturzy-sta będzie. Widziałem dziś jego roboty i bardzo byłem kontent. - Wasza królewska mość długo bawiłeś w malarni? - odezwał się Woyna. - Wiele mi rzeczy pokazywał mój Bacciarelli; Smuglewicz21, który ciągle bawi we Włoszech, przysłał znowu dowód swego talentu i pracowitości; coraz więcej włoskim niebem przechodzi. W pracach tutejszych uczniów dostrzegłem także z radością dwa znakomite ta-lenta: młodego Kubickiego22 do architektury, Vogla23 do rysunku; obudwóch muszę wkrótce także do Włoch wyprawić. - Jak też wiele Polska w tym względzie będzie winna waszej królewskiej mości - powiedział tu Potocki - prawdziwie to panowanie będzie odrodzeniem kunsztów i nauk. - Widzieć piękne sztuki i literaturę na wysokim stopniu, przyczynić się do tego jest moim najgorętszym życzeniem - odpowiedział na to król. - Robię ku temu, co mogę, a gdyby mi kto pokazał, co jeszcze uczynić należy, robiłbym i więcej. - Wasza królewska mość, jeśli sobie pozwolisz powiedzieć, za nadto już czynisz - odezwał się tu Węgierski. - Nie w sztukach pięknych, bo widać po owocach, że przyzwoite są koło nich zachody, ale w literaturze. Tłum pisarków od lat kilkunastu stopnie tronu waszej królewskiej mości co dzień zarzuca szpargałami, coraz mniej godnych przybyszów do mądrych półmisków przypuszczonych widziemy (tu Zabłocki i ja zmieszaliśmy się nieco), a ty, najjaśniejszy panie, nie odrzucasz nikogo, na wszystkich jesteś łaskawy, wszystko chwalisz. Pochwałami przecież szafować niedobrze, zwłaszcza panom, bo wielu chwali dzieło nie dlatego, że dobre, ale że się komu znakomitemu podobało albo że autor jego zjadł obiad mądry obok Majestatu. Słuchali wszyscy z niejakim zdziwieniem tej śmiałej i dość długiej mowy; jam się ledwo nie zadławił kością wybornego kwiczoła, bom myślał, że to i do mnie przytyki, a król powiedział; - Czemuż tedy waćpan, mości panie starościcu, nie piszesz więcej i nie pokażesz drugim, jak pisać? - Od świtu do późnej nocy próżnować moja robota cała - odpowiedział wesoło. - I jeść, i zapijać - dodał Woyna, bo w rzeczy samej, w znacznej liczbie półmisków potraw, jarzyn, ryb, melszpejzów, pieczystego, ciasta, które ciągle roznoszono, on mało który opuścił, każdy dzielnie popijał, a właśnie trzymając biszkopt umaczany w winie w czasie przymówki Woyny powiedział nie tracąc fantazji: - Ja nie jestem wcale za pasterskim, bez kuchni życiem: Wolę biszkopt niż żołędzie; Ktoś żołądź smaczną rozumiał, Bo chleba upiec nie umiał. - I dajesz tego gustu swego oczywiste dowody - rzekł ze śmiechem Naruszewicz - ale nie wiem, czy tak długo udawać ci się będzie. Oto pan Zabłocki, to wzór młodzieży, skromny, mało je, mało mówi... - A wiele pracuje - przerwał Wyrwicz - wiem, że i dziś nie z próżnymi rękoma tu przyszedł. - Czy tak? - zawołał król. - Cieszę się bardzo. I cóż takiego? Czy nowa komedia? 20 Lesseur, naprzód paź, potem szambelan królewski, dotrzymał, co przyobiecał; miniatury jego od znawców bardzo są cenione, tak dla podobieństwa rysów, jako dla delikatności pędzla. 21 22 Franciszek Smuglewicz jeden z najsławniejszych dotąd malarzy i rysowników polskich. Jakub Kubicki, żyjący; wspomnieć jednak wolno, że gdy szło o plan na gmach wielkiego znaczenia, gdy król mistrzów zagranicznych i swoich wezwał do nakreślania go, Kubickiego robota pierwszeństwo uzyskała. 23 Zygmunt Vogel, zmarły niezbyt dawno, profesor rysunków w Uniwersytecie Warszawskim. 62 - Tak jest, najjaśniejszy panie - odpowiedział Zabłocki, podnosząc się - czekam tylko z złożeniem jej u stóp waszej królewskiej mości końca obiadu. - Kiedy nas taki dessert czeka, kończcież żywo roznoszenie tego, co na stole - zawołał król na służbę - a waszmość, panie Lociński, daj nam Popielą (tym przydomkiem król ochrzcił od dawna stare wino węgierskie). W niedługim czasie postawił Lociński na stole przed królem spleśniałą butelkę, odetkał ją; podano małe kieliszki, a król sam je nalewał. Podał naprzód kieliszek Potockiemu, mówiąc: - Spodziewam się, że do smaku będzie. Naruszewiczowi dać się wzbraniał. - Wasza wielebna uczoność pić tego nie zechce - mówił z uśmiechem - nie wierzysz w żadnego Popielą. - Najjaśniejszy panie - powiedział dziej opis, biorąc niemal gwałtem kieliszek - tego uznaję - a wypiwszy łyk dodał: - Zaiste! prawdziwy! jeszcze myszką trąci. Śmiech powstał ogólny, król przez chwil kilka nalewać nie mógł wina; potem rozesłał każdemu i sam nawet, co bardzo rzadko ma się trafiać, wypił pół kieliszka za zdrowie nas wszystkich. Gdy się to skończyło i już szczęściem przestano jedzenie roznosić, król zdjąć kazał nakrycie, obrus sam odsunął i wezwał Zabłockiego do wręczenia mu obiecanego deseru. Zabłocki powstał i następującą przeczytał odę: Wpośród tylu spraw ważnych, wpośród starań tyła, Które cię zaprzątają, najjaśniejszy panie! Godzi się chociaż jedna odetchnieniu chwila, Godzi się pracy, chociaż na moment, przerwanie. Nadto się wiele trudzisz kwoli twojej sławie; Będziesz ją miał, choć oddasz chwilę i zabawie. Wszak nie zawsze się Jowisz rządem świata trudzi; Prace i troski jego lube dzielą wczasy. Miał i on niegdyś krnąbrny dla się rodzaj ludzi; Miewał do pokonania zuchwałe Gigasy. Wrócił na koniec niebu pokój pożądany I pierwszy przed wszystkimi sam spoczął niebiany. Muzo! korzystaj z tych chwil; bardzo trudno o nie. Rzadko naszego pana w spoczynku widzimy; I teraz, gdy się zdaje bawić w miłych gronie