Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Drzwi pierwsze, drugie, trzecie stęknęły i pękły - kroki, głosy, szczęki bliżej - zastawiłem ją ciałem moim! Irydion Daj rękę! Niewolnik Włóczni dwadzieścia rozdarło zasłonę, która nas od perystylu dzieliła. Runęli - wiódł ich Arystomachus wołając: Rabujcie, mordujcie!" Imperator jak tygrys podskoczył w górę i nazad ugrzązł w różach, krwią oblany - wtedy przesłonili go żywą ścianą mieczów - ale potem gdzieś ręce jego widziałem - w innym miejscu głowę jego! Irydion A Elsinoe, Elsinoe? Niewolnik Źle, źle, panie; bo kiedy wchodził Aleksander Sewerus wołając z sił całych: "Kto dotknie się Greczynki, temu nie żyć jutro!" - ona sama, odchylając purpurową zasłonę, pchnęła się sztyletem. Błysk stali i krwi strumienie - to tylko dojrzałem i słów niewiele ostatnich utkwiło mi w pamięci! Irydion Nie zważaj - nie zważaj - kamienną duszę dały mi bogi! Niewolnik "Irydionie, wroga twego nie będę kochała!" i rzekła jeszcze: "Dopełniłam! Teraz, matko, przyjm mię do siebie!" Wtedy wśród tłoku, .pchany i odpychany, potknąłem się na trupie Eutychiana i uciekać zacząłem. Po drodze spotkałem Scypiona on ustępuje z kohortami Cherusków, co jedne przejść nie chciały do Sewera. Oto on już idzie, panie! Irydion Słońce, które wschodzisz tak obmierźle, tak jasno, odpowiedz mi, gdzie siostra, biedna siostra moja? Odchodzi w bok i opiera się na grobie Tam, na zachodzie, opłakana, ostatnia mgła nocy zatrzymała się Jeszcze nad szczytem wulkanu! Elsinoe, czy to ty mnie żegnasz? Matka powiadała niegdyś, że cienie lubią się kołysać na czarnych chmurach - Elsinoe! Scypio wchodzi z kohortami i staje przy ciele Werresa Scypio Pierwszy z nas zasnąłeś, bracie! Skrzepłą rękę niech ci ścisnę jeszcze. Sit tibi terra levis!* Niewolnik Patrz! to on wśród tych kolumbariów* stoi i pasuje się z bolem! Scypio Kto? Niewolnik Czy nie widzisz? Syn Amfilocha! Scypio Ach! wodzu - darmo czekałem na płomienie twoje! Irydion Wiem o tym. Scypio Fortuna zdradziła nas wszędzie. Irydion Wiem o tym. Scypio Ulpianus i Tubero gonią za nami - cóż poczniemy? Irydion Czoła ku nim obrócim - krwi rzymskiej - krwi rzymskiej Jeszcze trochę, Scypionie! Scypio Nie ma słabości w tobie - rozpacz drugim mieczem twoim! Żyj, wodzu, bo takimi niegdyś byli patrycjusze Romy. Mnie lepiej zginąć przy tobie niż obalić się na cyrku. Naprzód! Irydion Z nadzieją precz niechaj idzie i pochwa - a ty, rękojeści, przyrośnij do dłoni! Śmierć Aleksandrowi! naprzód! Wychodzą 132 Część czwarta Pałac cezarów. Aleksander Sewerus, Mammea, Ulpianus, dworzanie. Ulpianus I czegóż jeszcze po nim spodziewać się możesz? Czyż zrazu nie zwodził nas mglistą posępnością? Czyż później nie powstał przeciwko nam - jasno, nieubłaganie? A teraz wdałże się w prośby, uznałże cię panem Rzymu? Wczoraj dzień cały walczył z nami, w nocy spalił dwie świątynie, popierając sprawę zgubioną, raczej jak duch nienawistny niż jak człowiek śmiertelny - bo z przejrzenia bogów ludzie kochają się w złem dla celów swoich tylko, nie zaś dla miłości złego! Radą moją: nie mieć żadnej litości i tak już dosyć łaski twojej, żeś mu ciało siostry odesłał. Aleksander Kiedy z łonem przebitym, wstrzymując jęki, gasła, w moich ramionach, przysiągłem, że bratu przebaczę - i duch jej z tą obietnicą odszedł ode mnie. Ulpianus Inni mogą chwalić wspaniałomyślność cezara mnie przystało nazwać to słabością tylko. Juniusa za to uczcili przodki nasze Sprawiedliwego imieniem, że własnym nie przepuścił synom - kto występnym przebacza, ten niewinnych będzie karał kiedyś! Mammea Trwaj w myśli twojej. Miłosierdzie jest drugą purpurą królów! Ulpianus I bywa ostatnią! Aleksander Konsulu, nie odmienimy postanowienia naszego - na dzisiaj taka wola nasza