Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Nie zbrukasz czystej miłości zdrada czy nieuczciwością, gdyż to jest wiarołomstwem. Zapewniam cię, że gdy odnajdziesz Boga, nie dopuścisz się niewierności. 7. Nie przywłaszczysz sobie tego, co nie jest twoje, ani nie będziesz oszukiwał, knuł czy szkodził drugiemu, aby wejść w posiadanie czegokolwiek, gdyż to oznacza kradzież. Zapewniam cię, że gdy odnajdziesz Boga, nie będziesz kradł. Ani też nie będziesz... 8. Mówił nieprawdy i w ten sposób dawał fałszywego świadectwa. Ani też nie będziesz... 9. Pożądał żony bliźniego swego, albowiem będziesz wiedział, że wszyscy SQ twoimi ukochanymi braćmi i siostrami. 10. Pożądał dóbr bliźniego swego, albowiem będziesz wiedział, że wszystkie dobra mogą być twoje i wszystkie dobra należą do świata. Poznasz, że zmierzasz ku Bogu, jeśli ujrzysz te znaki. Zaprawdę, nikt, kto szczerze poszukuje Boga, nie popełni tych czynów. Takie postępowanie stanie się dla nich po prostu niemożliwe. Nie są to moje zakazy, lecz swobody. Nie przykazania, lecz przyrzeczenia. Gdyż Bóg nie wydaje poleceń swojemu dziełu – Bóg jedynie mówi swoim dzieciom: oto, po czym poznacie, że wracacie do domu. Mojżesz pytał zapamiętale: “Jakże mam wiedzieć? Uczyń dla mnie znak." O to samo ty prosisz teraz. To pytanie zadają ludzie na całym świecie od niepamiętnych czasów. Moja odpowiedź pozostaje odwiecznie niezmienna. Nigdy jednak nie była i nie będzie przykazaniem. Komu bowiem mam nakazywać? l kogo karać, jeśli moje przykazania zostaną złamane? Jestem tylko Ja. Zatem nie muszę przestrzegać Dziesięciu Przykazań, żeby pójść do nieba. Nie ma czegoś takiego jak “pójście do nieba". Można tylko wiedzieć, że już się tam jest. Można to przyjąć do wiadomości, zrozumieć, a nie dążyć do nieba albo starać się na nie zasłużyć. Nie możesz pójść tam, gdzie już się znajdujesz. Aby to było możliwe, musiałbyś porzucić to, gdzie jesteś, a to odebrałoby sens wędrówce. Jak na ironie, większość ludzi uważa, że musi porzucić to, gdzie jest, aby dotrzeć tam, gdzie chce być. Porzucają więc niebo po to, aby dostać się do nieba – i przechodzą piekło. Oświecenie polega na zrozumieniu, że nigdzie nie trzeba pójść, nic nie trzeba robić i nikim nie trzeba się stać – wystarczy to, gdzie się jest i kim się jest w tej właśnie chwili. Donikąd nie wędrujecie. 'Niebo – jako to określasz – jest wszędzie. Albo nigdzie indziej ... jak tu i teraz. Każdy w kółko to powtarza! Każdy! To doprowadza mnie do szału! Jeśli “niebo jest tu i teraz", to dlaczego ja tego nie dostrzegam? Dlaczego tego nie odczuwam? I dlaczego świat jest taki “pochrzaniony"? Rozumiem twoja frustracje. Niełatwo to wszystko samemu ogarnąć, ale niemal tak samo trudno sprawić, żeby pojął to drugi. Ffjuu! Chwileczkę! Chcesz powiedzieć, że Bóg też popada w frustrację? A jak sadzisz, kto wymyślił frustracje? l czy uważasz, że ty możesz doświadczyć czegoś, co nie jest dane Mnie? Powiadam ci: dziele z tobą każde doświadczenie. Nie rozumiesz, że doświadczam siebie za pośrednictwem ciebie? Czemu innemu miałoby to wszystko, twoim zdaniem, służyć? Nie mógłbym poznać siebie gdyby nie ty. Stworzyłem ciebie, abym mógł wiedzieć, Kim Jestem. Nie chciałbym jednak za jednym zamachem rozbijać wszystkich twoich złudzeń co do Mnie – zdradzę ci, że w Mojej najwznioślejszej postaci, który zwiesz Bogiem, frustracji nie zaznaję. Ufff! To brzmi lepiej. Przez chwilę naprawdę się bałem. Ale to nie dlatego, że nie mogę. Po prostu z wyboru. Ty zresztą możesz wybrać to samo. Mniejsza o frustrację. Dalej dziwi mnie to, że niebo jest tutaj, a ja go nie doświadczam. Nie możesz doświadczyć czegoś, czego nie znasz. A nie wiesz, że jesteś “w niebie", ponieważ tego nie doświadczyłeś. Z twojego punktu widzenia, to błędne koło. Nie możesz – nie znalazłeś jeszcze na to sposobu – doświadczyć czegoś, czego nie znasz, i nie wiesz, czego doświadczyłeś