Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Wanda Kinderling wlepia w niego wzrok i szczerzy zaniedbane zęby. Speedy Parker wpatruje się w Jacka z wyrazem nagiej grozy, której nie mogą ukryć jego okulary o zawijających się szkłach. Po lewej stronie, na jednej z czterech wieżyczek ustawionych wokół platformy przez ekipy telewizyjne, młody kamerzysta mdleje i spada na ziemię. Potem nieświadomie pochwycona przez Wendella stopklatka ożywa nagle i wszystko wpada w ruch. Wanda Kinderling krzyczy: – Do zobaczenia w piekle, Hollywood (potwierdzi to później kilku ludzi) – i przykłada lufę trzydziestkidwójki do skroni. Jej spojrzenie pełne złośliwej satysfakcji ustępuje o wiele bardziej typowemu wyrazowi oszołomionego niezrozumienia, gdy pociągnięcie za spust powoduje jedynie suchy trzask iglicy. Bęben rewolweru o krótkiej lufie jest pusty. W chwilę później jest już prawie doszczętnie unicestwiona – ma złamany kark, lewy bark i cztery żebra – jako że Doktorek skacze na nią szczupakiem i wgniata w ziemię. Lewym butem trafia w skroń Wendella Greena, ale tym razem dziennikarz zalicza jedynie skaleczenie ucha. No cóż, należała mu się zmiana passy, prawda? Na platformie Jack Sawyer spogląda niedowierzająco na Dale’a, stara się coś powiedzieć i nie może. Zatacza, się, przez chwilę utrzymuje się jeszcze na nogach i pada na deski. W mgnieniu oka wyraz twarzy Dale’a zmienia się z zamyślonego zachwytu na skrajny szok i przerażenie. Chwyta mikrofon i krzyczy: – JEST RANNY! POTRZEBUJEMY LEKARZA! W głośnikach wyje kolejne sprzężenie. Żaden lekarz nie wysuwa się z tłumu. Wielu ludzi wpada w panikę i rzuca się do ucieczki. Panika się rozprzestrzenia. Beezer klęczy na jednym kolanie i odwraca Jacka. Jack patrzy na niego, wciąż starając się coś powiedzieć. Krew cieknie z kącików jego ust. – Ech, kurwa, fatalnie, Dale, naprawdę fatalnie – woła Beezer i zostaje przewrócony. Trudno byłoby oczekiwać, że żylasty stary Murzyn, który wskoczył na scenę, mógłby powalić takiego osiłka jak Beezer, ale to nie zwyczajny staruszek. O czym bardzo dobrze wiemy. Otacza go rzadka, ale dokładnie widoczna aura białego światła. Beezer dostrzega ją i jego oczy się rozszerzają. Tłum tymczasem pierzcha na wszystkie strony. Panika zaraża również niektórych panów i panie z prasy. Nie Wendella Greena – stoi w miejscu jak bohater, trzaskając zdjęcia, aż jego nikon jest pusty jak rewolwer Wandy Kinderling. Fotografuje Murzyna podnoszącego na rękach Jacka; fotografuje Dale’a Gilbertsona kładącego rękę Murzynowi na ramieniu; fotografuje czarnoskórego mężczyznę odwracającego się i mówiącego coś do Dale’a. Gdy Wendell pyta później komendanta, co powiedział staruszek, Dale odpowiada, że nie pamięta – poza tym i tak w całym tym pandemonium tego nie dosłyszał. Oczywiście to kit, ale możemy być pewni, że Jack Sawyer byłby dumny z Dale’a, gdyby usłyszał jego odpowiedź. Kiedy masz wątpliwości, mów, że nie pamiętasz. Ostatnia fotografia Wendella ukazuje Dale’a i Beezera, patrzących z identycznymi oszołomionymi minami, jak starszy mężczyzna wchodzi po schodkach do przyczepy winnebago z Jackiem Sawyerem na rękach. Wendell nie ma pojęcia, jak taki stary jegomość może nieść rosłego, młodego mężczyznę – Sawyer ma sześć stóp dwa cale wzrostu i waży co najmniej sto dziewięćdziesiąt funtów – ale domyśla się, że dzieje się to na tej samej zasadzie jak wtedy, gdy przerażona matka podnosi samochód, pod którym jest uwięzione jej dziecko. Zresztą to nieistotne. To małe piwo w porównaniu z tym, co dzieje się potem. Ponieważ kiedy grupa ludzi pod przewodnictwem Dale’a, Beeza i Doktorka wpada do przyczepy (Wendell jest w ogonie tej grupy), znajduje tylko samotne przewrócone krzesło i kilka rozbryzgów krwi Jacka w kuchni, gdzie Jack udzielał swoim towarzyszom ostatnich instrukcji. Krwawy trop wiedzie na tył, gdzie znajduje się rozkładane łóżko i kabina toaletowa. Tam zaś plamy i rozbryzgi po prostu nikną. Jack i stary mężczyzna, który go tu wniósł, rozpłynęli się w powietrzu. Doktorek i Beezer paplą prawie histerycznie. Przeskakują od pytań, gdzie mógł podziać się Jack, do zmąconych wspomnień ostatnich kilku chwil na platformie, nim padły strzały. Nie potrafią się od tego uwolnić, a Dale domyśla się, że minie sporo czasu, zanim sam będzie mógł to zrobić. Uświadamia sobie teraz, że Jack widział zbliżającą się kobietę, że starał się wyciągnąć dłoń z ręki Dale’a, żeby zareagować. Dale myśli, że być może rzeczywiście nadeszła pora zrezygnować z posady komendanta i znaleźć sobie jakąś inną robotę. Jednak jeszcze nie teraz. W tej chwili chce uchronić Beezera i Doktorka przed Kolorową Obławą, pomóc im się uspokoić. Ma im do powiedzenia coś, co może im w tym pomóc. Dołączają do niego Tom Lund i Bobby Dulac