Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
Złączymy w jedno nasze wewnętrzne energie - wtedy nic już nie będzie mogło stanąć na przeszkodzie do całkowitego zwycięstwa. - Phi, nawet nie wiem, czy się odważę pokazać publicznie. Mam wrażenie, że aresztowanie Busche’a i Hogana rozzłościło masę ludzi - ludzi z kościoła, powinienem dodać! Ten cały zarzut gwałtu nie zaszkodził Bu-sche’owi ani trochę. Większość tych ludzi ma pretensje właśnie do mnie, a nie do kogokolwiek innego. Pytają, co j a kombinuję! - Przyjdziesz - powiedziała tylko. - Przyjdzie też Oliver i inni. Przyjdzie również Sandy Hogan. Odwrócił się gwałtownie i popatrzył na nią przerażonym wzrokiem. - Co?! A po co tam jeszcze Sandy Hogan? - Zabezpieczenie. Brummel wytrzeszczył oczy i powiedział drżącym głosem: - Jeszcze kogoś? Chcesz zabić jeszcze kogoś? Jej wzrok stał się nagle bardzo chłodny. - Ja nikogo nie zabijam! Mistrzom oddaję decyzję w takich sprawach! - Więc jaka jest ich decyzja? - Masz zawiadomić Hogana, że jego córka jest w naszych rękach i że postąpi rozsądnie, jeśli od dzisiejszego dnia nie będzie próbował nam w czymkolwiek przeszkadzać. - Chcesz, żebym j a mu to powiedział? - Panie Brummel! - jej ton był lodowaty. Ruszyła w jego stronę, wyglądając tak groźnie, że cofnął się parę kroków. - Tak się składa, że Marshall Hogan jest w pańskim areszcie. Pan za niego odpowiada. I pan mu powie. Wychodząc trzasnęła drzwiami. Pojechała do college’u. Brummel przez chwilę nie ruszał się z miejsca, kompletnie zbity z tropu, przygnębiony, wystraszony. Myśli ciskały mu się bezładnie po głowie. Zapomniał, po co w ogóle przyszedł do kuchni. Brummel, masz, czego chciałeś. Na jakiej podstawie uważasz, że nie można się ciebie pozbyć równie dobrze jak każdego, kogo Towarzystwo uważa za swoje narzędzie, pionka? No, Brummel, czas już spojrzeć prawdzie w oczy: jesteś pionkiem! Juleen ciebie właśnie używa do odwalania brudnej roboty, a teraz traktuje cię ni mniej ni więcej tylko jak narzędzie zbrodni. Gdybym był na twoim miejscu, zacząłbym dbać nieco więcej o własną skórę. Ten cały plan wcześniej czy później i tak zostanie zdemaskowany, a zgadnij, kogo przyłapią z walizką pełną pieniędzy! Nie przestawał się nad tym zastanawiać, a po jakimś czasie myśli nie były już tak rozproszone, co więcej - zaczęły układać się w pewien określony kierunek. Przecież to szaleństwo, kompletna paranoja! Mistrzowie to, Mistrzowie tamto, ale co im zależy? Nie mają rąk, które by można zakuć w kajdanki, nie mają posad, które by mogli stracić, nie mają nawet twarzy, których by się potem wstydzili pokazać. Brummel, a może byś tak powstrzymał Juleen, zanim do końca nie zapaskudzi ci życia? Może byś położył kres tej paranoi i w końcu postanowił być czysty - jak prawdziwy przedstawiciel prawa? „Taa...” - myślał Brummel. - „Czemu nie? Jeśli tego nie zrobię, wszyscy pójdziemy na dno na tym zwariowanym okręcie.” Lucjusz, zdetronizowany książę Ashton, stał w kuchni obok Alfa Brum-mela i prowadził z nim niewinną rozmowę. Ten Alf Brummel nigdy nie miał zbyt mocnych przekonań, może dałoby się zrobić z tego jakiś użytek. *** Jimmy Dunlop zajechał przed posterunek o siódmej trzydzieści w niedzielę rano. Rozpoczynał akurat dyżur. Ku jego zaskoczeniu parking roił się od ludzi: młode i starsze małżeństwa, starsze paniusie... Wyglądało na to, że jakiś kościół urządził sobie piknik, tyle że nie na właściwym miejscu. Kiedy zahamował, zauważył, że oczy wszystkich skierowały się na jego policyjny mundur. O nie! Idą w jego stronę! Mary Busche i Edyta Duster rozpoznały Jimmy’ego od razu: to ten młody i bardzo arogancki funkcjonariusz, który nie pozwolił im wczoraj wieczorem odwiedzić Hanka. A teraz obie stały na czele tłumu. Co prawda nie wydawało się, że ktokolwiek zamierza zachować się agresywnie lub w ogóle nieodpowiednio, ale z pewnością nie dadzą się wodzić za nos. Chcąc nie chcąc, Jimmy wysiadł z samochodu. Miał być dziś w pracy. - Panie Dunlop - odezwała się Mary całkiem zdecydowanym głosem- 0 ile pamiętam, wczoraj wieczór powiedział mi pan, że dzisiaj będę mogła odwiedzić męża