Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

.. Tamten był młody, żywy, impulsywny. Mógł nie zrozumieć, a to groziło wieloma rozlicznymi konsekwencjami. Lepiej, by nie wiedział. Opanował się i uspokoił twarz. Z woreczka zawieszonego u pasa wyjął krótką fajkę, nabił ją starannie i na wierzchu kinni-kinnicku13 położył rozżarzony węgielek. Wypuścił kilka kłębów dymu, po czym pozornie obojętnym tonem powiedział: – Krzywy Róg wypełnia polecenie samego Wielkiego Ducha. Jaguar nie ujawni nikomu w wiosce, że czarownik Moose jest Mohawkiem i że rozumie mowę Jaguara. Gdyby Jaguar nie zastosował się do życzenia swego starszego brata, Wielki Duch mógłby się na niego rozgniewać. I może zechciałby go ukarać. Lepiej nie narażać się na gniew duchów. – Przy słowach tych, w których kryła się niewypowiedziana groźba, patrzył przenikliwie na swego młodego rozmówcę. I chyba pod wpływem tego spojrzenia, a może ukrytego sensu wypowiedzianych słów, młodzieniec poczuł zimny dreszcz spływający mu po plecach. Zdawał sobie sprawę z tego jak niebezpiecznym było rozgniewanie duchów, ale wiedział też, że częstokroć o wiele bardziej niebezpiecznym było postępowanie wbrew woli czarowników. Przekonał się o tym już niejeden raz. Pochylił więc tylko głowę i starając się nadać głosowi przekonujące brzmienie powiedział: – Krzywy Róg może być zupełnie spokojny. Jaguar nie interesuje się jego życiem i zadaniem, jakie wypełnia z woli Wielkiego Ducha. Spytał tylko odruchowo, bez żadnej złej intencji. Nie ujawni przed nikim jego świętej tajemnicy i nie przyzna się, że są braćmi. Krzywy Róg może na nim polegać. Twarz czarownika straciła swój poprzedni surowy wyraz. Krzywy Róg spojrzał na młodzieńca nieco łagodniej, ale powtórzył prawie tym samym co poprzednio groźnym głosem: – Niech Jaguar o swej obietnicy nie zapomni nawet wtedy, gdy ciało Krzywego Roga 12 Ohkwaho (czyt. Ou-kua-o) - w języku irokeskim „Wilk”. Plemię Mohawków, podobnie jak inne plemiona Ligi Irokezów, dzieliło się na klany i rody których pochodzenie wywodzono zawsze od mitycznego przodka będącego najczęściej zwierzęciem, ptakiem lub rybą. Najbardziej znane rody istniejące we wszystkich pięciu plemionach Ligi noszą nazwy: Żółw, Niedźwiedź, Wilk, Jeleń, Sokół, Wielki Bekas. Dzieci należały zawsze do rodu matki. 13 Kinni-kinnick – indiański tytoń. Mieszanina liści i ziół oraz drobno sproszkowanej kory cedru. Niekiedy zawierała również domieszkę prawdziwego tytoniu. Indianie prerii wzbogacali ją dodatkiem bizoniego, wysuszonego łajna. zostanie już złożone w ofierze Matce Ziemi, a jego duch powędruje ścieżką praojców. – Zamilkł i przez parę chwil wpatrywał się jeszcze w żar dogasającego ogniska. Po pewnym czasie przerwał milczenie i spokojnym już głodem spytał: – Czemu Jaguar odbywa swą podróż pieszo i dlaczego oddalił się tak znacznie od szlaku, który wiedzie północnym skrajem Wielkiej Wody? Podróż czółnem jest łatwiejsza i szybsza niż pieszo. Młodzieniec dorzucił parę gałązek do ognia i odparł po krótkim namyśle: – Początkowo Jaguar korzystał z kanu, ale gdy przemierzył połowę Wielkiego Jeziora Indiańskiego, które biali przezwali Jeziorem Górnym i przepłynął rzekę Alemipigon14, zostawił kanu. Na południowy zachód od tego jeziora znajduje się wioska, z której pochodzi matka Jaguara. Syn pragnął odwiedzić braci matki i groby jej przodków. W tamtej stronie kanu nieprzydatne. Powędrował więc pieszo. Później nie chciało mu się budować. Teraz, gdy na grobach przodków złożył świętą ofiarę, ponownie zbuduje kanu i wróci na swą właściwą ścieżkę. Czarownik pokiwał ze zrozumieniem głową. Cień zadumy przemknął po jego twarzy. Nie zadawał dalszych pytań. Wysypał resztki popiołu ze zgasłej fajki i powiedział: – Gdy słońce przejdzie swój najwyższy punkt, Krzywy Róg i Sasay’ga udadzą się na jesionowe wzgórza, by sporządzić cybuch świętej fajki dla syna Kamiennego Tomahawka. Jaguar jeśli chce, może pójść z nimi. W swej dalszej podróży będzie miał dzielnego i oddanego mu towarzysza. Do świętych kamieniołomów pójdzie z nim Sasay’ga. Młodzieniec z łatwością domyślił się, że brat Shóamin zdążył już uzyskać nie tylko zgodę ojca, ale zapewnił sobie także pomoc czarownika. Skinął więc głową i odparł: – Jaguar pójdzie ze swymi braćmi na wzgórza. Cieszy się też, że w dalszej podróży nie będzie sam. Krzywy Róg oparł mu rękę na ramieniu i spytał: – Czy mój młody brat pragnie tylko zyskać miano mężczyzny, czy też podróż po święty kamień podjął z powodu jakiejś dziewczyny? – Jaguar przestał być młodzieńcem. Czuje się mężczyzną. Nie zostawił jeszcze za sobą serca. Może zostawi je tu – dodał z nieznacznym wahaniem. Czarownik pokiwał ze zrozumieniem głową i powiedział jakby do siebie: – To dobrze. Wracajmy. Wczesnym popołudniem, do wigwamu przed którym siedział Mohawk, przyszedł Sasay’ga. Widocznie Krzywy Róg powiedział mu, że młody gość wioski chce towarzyszyć im na jesionowe wzgórza, bo pozdrowiwszy go, powiedział bez wstępu: – Syn Kamiennego Tomahawka i Krzywy Róg są gotowi. Czy ich brat może już iść? Mohawk uniósł się szybko, poprawił nóż i skinął na znak potwierdzenia. Wkrótce maszerowali szybko północnym skrajem jeziora. Prowadził czarownik. Początkowo szli nad samym brzegiem wody; nieco dalej, minąwszy skraj jeziora, zagłębili się w stary brzozowy las, przecięli jakiś zagajnik i ujrzeli przed sobą długą, ciągnącą się po krańce horyzontu dolinę. Środkiem płynęła rzeka. Nad jej brzegami rosły kępy olch i topoli; wyraźnie ciemniejszą barwą odcinały się kępy leszczyn