Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
Był podobny do dziury, w którą zanurzyła się taksówka powietrzna pamiętnego dnia, kiedy Seldon i Hummin opuszczali Sektor Imperialny, lecz choć był wystarczająco duży, aby pomieścić kadłub odrzutowca, z pewnością brakowało miejsca na skrzydła. Seldon obrócił głowę w prawo na ile to było możliwe i zdążył zobaczyć, jak skrzydło po jego stronie pochyla się i opada. Odrzutowiec zanurzył się w otwór, w którym został pochwycony przez pole elektromagnetyczne i popędził wprost oświetlonym tunelem. Przyspieszenie było stałe i niekiedy rozlegał się trzask, który - jak przypuszczał Seldon - mógł oznaczać mijanie poszczególnych magnesów. Wreszcie, po upływie nie więcej niż dziesięciu minut, odrzutowiec został wyrzucony w atmosferę, dziobem wprost w nagłą, nieprzeniknioną ciemność nocy. Po wyjściu z pola elektromagnetycznego pojazd zwolnił i Seldona cisnęło na siatkę, do której był przyklejony przez kilka chwil zapierających dech w piersiach. Potem nacisk ustał i siatka zupełnie zniknęła. - Jak się czujecie, dziatki? - rozległ się wesoły głos pilota. - Trudno powiedzieć - odparł Seldon i odwrócił się do Dors. - Nic ci nie jest? - Pewnie, że nie. Pan Levanian poddał nas próbie, żeby sprawdzić, czy naprawdę jesteśmy obcoświatowcami. Czy tak, panie Levanian? - Niektórzy ludzie lubią dreszczyk emocji - odparł Levanian. - A wy? - W rozsądnych granicach - odpowiedziała Dors. - Byłoby panu mniej wesoło, gdyby się oderwały skrzydła od odrzutowca - rzekł Seldon. - To niemożliwe. Mówiłem wam, że to nie jest zwykły odrzutowiec powietrzny. Mechanizm skrzydeł jest w całości skomputeryzowany. Zmieniają swoją długość, szerokość, w zależności od prędkości i kierunku wiatru, temperatury i pół tuzina innych zmiennych. Skrzydła by nie odpadły, chyba że sam odrzutowiec zostałby poddany takim naprężeniom, które by go rozerwały. W okno Seldona zaczęły uderzać krople. - Deszcz pada - stwierdził. - Tak, często pada - powiedział pilot. Seldon wyjrzał przez okno. Na Helikonie czy każdym innym świecie widać byłoby światła - świadectwa ludzkiej działalności, ale na Trantorze było ciemno. Jednak niezupełnie - w pewnym momencie zauważył błysk latarni kierunkowej. Być może wyższe partie Górnej Strony posiadały światła ostrzegawcze. Dors dostrzegła niepokój Seldona i poklepała go po ręce. - Jestem pewna, że pilot wie, co robi, Hari. - Ja też staram się w to wierzyć, Dors, ale chciałbym, żeby podzielił się z nami częścią swojej wiedzy - powiedział Seldon na tyle głośno, aby zostać podsłuchanym. - Nie mam nic przeciwko temu, proszę bardzo - powiedział pilot. - Teraz kierujemy się w górę i za kilka minut znajdziemy się ponad pułapem chmur. Wtedy nie będzie żadnego deszczu i zobaczymy nawet gwiazdy. Powiedział to dokładnie w chwili, gdy poprzez pierzaste pozostałości chmur zaczęło przeświecać kilka gwiazd, a potem rozświeciła się cała reszta. Pilot zgasił światła w kabinie. Wewnątrz widać było jedynie słabe podświetlenie jego tablicy z przyrządami, a za oknem niebo iskrzyło się jaskrawo. - Po raz pierwszy od ponad dwóch lat widzę gwiazdy - powiedziała Dors. - Czyż one nie są cudowne? Takie jasne i jest ich tak wiele. - Trantor znajduje się bliżej centrum Galaktyki niż większość obcych światów - powiedział pilot. Ponieważ Helikon mieścił się w słabo zagęszczonym kącie Galaktyki i jego gwiezdne pole było przyćmione i niezbyt imponujące, Seldon oniemiał. - Ależ ten lot stał się spokojny - stwierdziła Dors. - To prawda - potwierdził Seldon. - Czym jest napędzany odrzutowiec, panie Levanian? - Silnikiem działającym na zasadzie mikrosyntezy termojądrowej i cienkim strumieniem gorącego gazu. - Nie wiedziałem, że mamy w eksploatacji odrzutowce powietrzne działające na zasadzie mikrosyntezy termojądrowej. Mówi się o tym, ale... - Istnieje kilka małych jak ten, ale dotąd tylko na Trantorze i korzystają z nich wyłącznie wysocy urzędnicy rządowi. - Opłaty za taką podróż muszą być wysokie - domyślił się Seldon. - Bardzo wysokie, proszę pana. - Ile zatem płaci pan Hummin? - Za ten lot nie ma żadnej opłaty. Pan Hummin jest przyjacielem spółki, do której należą te odrzutowce. Seldon chrząknął. - Dlaczego nie ma więcej tych odrzutowców z silnikami na mikrosyntezę termojądrową? - Po pierwsze, są zbyt kosztowne, proszę pana i te, które mamy, zaspokajają cały popyt. - Moglibyście zwiększyć popyt budując wielkie odrzutowce