Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
Przekonania religijne reprezentowane przez poszczególne odłamy różnowierców pozostawały najczęściej w ścisłym związku z politycznymi i społecznymi dążeniami reformatorskimi. Już na samym początku kontrowersji najważniejszy argument przemawiający przeciwko zniesieniu anglikańskiego Kościoła państwowego stanowiła jego istotna rola w utrzymaniu porządku społecznego. Dominujący od początku lat 40. XVII stulecia prezbiteria-nie jako szczególnie konsekwentni purytanie byli głęboko przekonani o skorumpowaniu Kościoła anglikańskiego i dlatego pragnęli zbudować zamiast niego czysty, prawdziwie protestancki Kościół państwowy. W czasach swych prześladowań umocnili się w wierze, że należą - zgodnie z głoszoną przez Kalwina nauką o pre-destynacji - do wybranych, podczas gdy wszyscy inni skazani będą na wieczne potępienie. Przekonanie purytanów o tym, że znają oni wolę Boga i potrafią przeistoczyć ją w życie, przejawiała 245 się również w tym, iż oni sami nazywali siebie "saints" (święci) i często przyjmowali nowe imiona zaczerpnięte ze Starego Testamentu. Prowadzili ascetyczne, "purytańskie" życie i uważali za swe zadanie poddanie surowej kontroli pozostałego społeczeństwa. Ponieważ prezbiterianie uważali się za tych, którzy są w posiadaniu prawdy - co potwierdzały według nich ich militarne sukcesy i stracenie ich prześladowców, Lauda i Karola - domagali się ustanowienia prezbiteriańskiego państwowego Kościoła świętych bez biskupów, "katolickich" ceremonii i oddzielnych ołtarzy. Wszyscy członkowie gminy mieli być równouprawnieni; jedyny urząd, jaki istniał, to wybierany przez samych członków "najstarszy" (prezbiter). Ci z różnowierców, którzy z powodu swych religijnych przekonań nie przyłączyli się do tego Kościoła, chcieli doprowadzić do prześladowania prezbiterian przez państwo i do skazania ich jako heretyków. Okazało się przy tym, że prześladowanie prezbiterian za Lauda uczyniło ich jeszcze bardziej nie-tolerancyjnymi i aroganckimi, niż byli na początku. Gdy w latach 40. XVII w. tworzyli oni większość w parlamencie, wydawali wówczas ustawy odpowiadające ich purytańskiej moralności: za przewinienia takie jak przeklinanie, bluźnienie Bogu i zerwanie małżeństwa groziła kara więzienia lub śmierci; przestrzeganie postu było równie dokładnie kontrolowane jak zaniechanie wszelkich uroczystości w Boże Narodzenie i na Wielkanoc. Ponadto zabronione były także wszelkie przyjemności w niedziele. Równie restryktywne zasady moralne obowiązywały w północnoamerykańskiej kolonii w Massachusetts, gdzie władzę ustawodawczą sprawowali bardzo bliscy prezbiterianom kongregacjonaliści. Do tej purytańskiej sekty należała duża część imigrantów z Ameryki Północnej, gdzie pierwsi "ojcowie pielgrzymi" założyli w 1620 r. Płymouth. W przeciwieństwie do prezbiterian, z którymi sekty dzieliły nienawiść do katolików i anglikańskich biskupów, nie rościły sobie one pretensji do pełnienia roli jednolitego Kościoła państwowego. Tolerancji żądali nie tylko dla siebie, lecz dla wszystkich odmian wyznania protestanckiego. Należy jednak zaznaczyć, że poszczególne sekty, których rozbieżności kryło wspólne określenie "róż-nowiercy", znacznie się od siebie różniły. Odrzucenie przez nie wszelkiego pośrednictwa w wierze sięgało jeszcze dalej niż w przypadku prezbiterian, wiele z tradycyjnych sakramentów uważały one za zbędne i nie uznawały różnicy między klerem i ludźmi 246 świeckimi. Sekty podkreślały znaczenie bezpośredniego spirytualnego doświadczenia poszczególnych wiernych. Każdy powinien sam na swój sposób objaśniać Biblię; teologiczne wykształcenie kaznodziejów uważano za zbędne. Wiele sekt nie uznawało również płacenia podatków kościelnych, opowiadając się w ostateczności za dobrowolną pomocą dla kaznodziejów. Purytańska sekta kongregacjonalistów, nazywanych również independentami, poddała krytyce Kościół anglikański już za czasów Elżbiety i Jakuba I. Kongregacjonaliści uważali się wprawdzie, podobnie jak prezbiterianie, za następców Kalwina, opowiadali się jednak za wolnością sumienia. Swą nazwę zawdzięczali przekonaniu o tym, że każda gmina (congregatio) stanowi wolną wspólnotę świętych i jest jako taka autonomiczna i niezależna (independent). Dlatego też odrzucali wszelki oparty na dominacji ustrój Kościoła i wszelką hierachię kościelną, przyznając jednocześnie gminom prawo do samodzielnego wyboru swych kaznodziejów i nauczycieli. Te demokratyczne i egalitarne zasady zaczęli dzielić z nimi około połowy XVII wieku również różnowiercy. Sekty, przenosząc wymienione pryncypia także na sferę polityki i domagając się więcej praw dla obywateli, przyczyniły się w znaczący sposób do demokratyzacji i radykalizacji społeczeństwa. Stopień powiązania religii i polityki staje się szczególnie wyraźny na przykładzie lewellerów. Ugrupowanie to, któremu niesłusznie zarzucano, że pragnęło ono usunąć własność prywatną i zrównać wszystkich Anglików pod względem ekonomicznym, opowiadało się za tolerancją i wolnością prasy. Aby urzeczywistnić równość wszystkich nie tylko przed Bogiem, jego członkowie domagali się reform systemu wyborczego i sądownictwa. Ponieważ łaskę uważali oni za główny Boski atrybut, czynili wiele dla biednych, pełniąc tym samym, podobnie jak większość innych sekt, funkcję socjalną, szczególnie istotną w okresie wojny domowej i po niej. Co się tyczy niezależności gmin od biskupów i synodów, anabaptyści wyznawali takie same poglądy jak większość pozostałych sekt protestanckich. Opowiadali się z zasady za tolerancją i określali prawdziwy Kościół jako dobrowolną wspólnotę wiernych. Stąd odrzucali chrzest dzieci i przyjmowali do swych gmin wyłącznie dorosłych. Gminy te tworzyły egalitarne wspólnoty, w których nie istniały żadne różnice między świeckimi i duchownymi. Były one zorganizowane w sposób demokratyczny i nie wywierano w nich żadnego przymusu. Ponieważ jednak, z jednej strony, 247 podkreślały one duchową autonomię wiernych, z drugiej zaś, zgodzie wiernych nadawały rangę zasady, popadały często w wewnętrzne sprzeczności