Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
109—125), radzi uważać te kategorie jedynie za dwa aspekty badawcze (wewnątrz- i zewnątrz-tekst.owy) jednej w istocie „roli". 5 — Gra w Gombrowicza 67 66 Rozdział II Kategoria „gry" w poglądach Gombrowicza my sobie równocześnie wiele różnych celów, ale właściwe jeden z nich tylko jest istotnie, życiowo dla nas ważny: pozyskać, „posiąść" innych ludzi, odcisnąć w nich trwale swoją osobowość, pozostawić ślad niezatarty (wagę tego zadania u Gombrowicza podkreślał Falkiewicz16). „Nie wierzę w filozofię nieerotyczną — czytamy w Dzienniku. — Nie ufam myśleniu, które wyzwala się z płci" (D II, s. 209). „Posiadanie" intelektualne, odciśnięcie się w Innych — czyż teraz nie możemy ujrzeć tego jako jeszcze jednej formy seksualnego aktu i prokreacji, w jaką wysublimował się pełen kompleksów i zahamowań Gombrowieżowski Eros? Widząc ciągle ten cel ostateczny wszelkich usiłowań, traktujemy nasze społeczne działania jako aktywność zastępczą, prowadzącą pośrednio jedynie do realizacji marzenia. Nie znaczy to: „aktywność nieważną" lub „zbyteczną"! Nie ma innej drogi do drugiego człowieka, jak tylko poprzez kulturowe obrządki: dostarczają one języka temu dialogowi, ale jednocześnie traktować je można tylko jako konwencjonalne „gry". Czy to przypadek, że Gombrowiczowi pisanie kojarzyło się ze sportowymi zawodami? „Gdy gracie w tennis — powiada artysta w liście do Klubu Dyskusyjnego w Los Angeles — nie usiłujecie wmówić w nikogo, że idzie wam o coś innego poza grą — ale gdy przerzucacie się argumentami, nie chcecie przyznać, że prawda, wiara, światopogląd, ideał, ludzkość albo sztuka stały się piłką, i w gruncie rzeczy ważne jest, kto kogo pokona, kto zabłyśnie, kto się wykaże w owym starciu, tak mile zapełniającym południe." I dalej: „musimy umieć rozkoszować się słowem. I jeśli literatura w ogóle ośmiela się mówić, to wcale nie dlatego, że jest pewna swojej prawdy, a tylko dlatego, że jest pewna swojej rozkoszy. [...] Zapominamy, że człowiek nie jest po to tylko, aby drugiego człowieka przekonać — że jest po to, aby go pozyskać, zjednać, uwieść, oczarować, po- 10 Por.: A. Falkiewicz, Symetryczna męka analogii i analogiczna męka symetrii, „Dialog" 1975, nr 2, s. 136—152. siąść Prawda nie jest sprawą argumentów tylko — jest sprawą atrakcji, czyli przyciągania. Prawda nie urzeczy wistnia się w abstrakcyjnym turnieju idej, ale w starciu osób" (D I, s. 97-98). .... . W tych uwagach krzyżują się niejako wskazówki „życiowe" i dyrektywy interpretacyjne: to, co jednostce pozwala świadomie kierować swym postępowaniem, i to, co człowieka z zewnątrz powstrzyma przed łatwą sympli-fikacją sensu owego postępowania. Podwójne zabezpieczenie przed dekompozycją, którą rodzi bądź fałszywa świadomość, bądź uwięzienie w oczach Innego. Może to i najważniejszy motyw, dla którego zajął się Gombrowicz literaturą: ta możliwość nieograniczonego teoretycznie obiektywizowania coraz to nowych swoich ról poprzez wcielanie się w coraz to nowe fikcyjne kreacje. Nie przypadkiem tak chętnie tłumaczy pisarz koincydencję wielu ról w działaniach jednostki — literaturą11, tę ostatnią — vice versa — ogląda poprzez gry, najchętniej sportowe, gdzie umowność zaznacza się szczególnie wyraźnie i jednocześnie jak na dłoni widać nieidentyczność realizowanych „za jednym zamachem" celów: „Środkowy napastnik" i „sportowy idol" to są dwie różne role; „zdobyć bramkę" i „wzbudzić entuzjazm widzów" — to posunięcia w dwu różnych grach, choć mogą nałożyć się w jednym fizycznym akcie. Ale może też być mniej prosto: dwaj 11 „W Don Kichocie mamy dwa poziomy — poziom wyższy, na którym rozgrywa się wieczysty i wspaniały dramat pomiędzy subiektywizmem a obiektywizmem, jednostką a grupą, snem i jawą, oraz poziom niższy, codzienny, praktyczny, gdzie oglądamy zabawną wojnę wariata z prawdą zdrowego rozsądku, w której wariat otrzymuje cięgi. Podobnie i my dzisiaj dzielimy się na dwa poziomy. W głębi duszy znamy i czujemy straszliwy konflikt pomiędzy naszą, jakże wybujałą osobą, a prawami świata powszechnego, ale to nie przeszkadza nam spać, jeść ani jeździć tramwajem. Instynkt życiowy każe nam zachować dystans w stosunku do owego wyższego zmagania i ani na chwilę nie pozwala zapomnieć o koniecznościach faktycznych codziennego dnia. W każdym z nas jest Don Kichot, ale na marginesie San-cho Pansy." — W. Gombrowicz, Don Kichot obecnie (V, s. 32— —33). 5* 68 Rozdział II 69 Kategoria „gry" w poglądach Gombrowicza walczący ze sobą bokserzy różnych narodowości w kontekście reguł pojedynku wchodzą w rolę „zaciętych przeciwników", w kontekście szerszym — obejmującym życie prywatne — mogą objawić się jako serdeczni przyjaciele. Skoro jednak między ich państwami wybuchnie wojna — staną znów w mundurach po obu stronach barykady. Jeżeli teraz mecz odbędzie się w obozie jenieckim, jednym z zawodników będzie obozowy strażnik, drugim — więzień, to wszystkie trzy role mogą zagrać jednocześnie, wyzwalając tragiczny konflikt i rozdarcie. Takimi sytuacjami już chętnie żywi się literatura. Odgrywaniu „ról" w sensie socjologicznym towarzyszy u Gombrowicza szczególnego typu psychiczne rozwarstwienie. Aktorstwo Gombrowiczowskich postaci możemy więc rozpatrywać w dwóch nieidentycznych aspektach: raz jako realizację stereotypów działania przechowywanych przez pamięć społeczną — innym rażeni jako czerpanie z repertuaru konwencjonalnych „gestów psychicznych", które ma do dyspozycji jednostka; gestów służących przystosowaniu do szczególnych sytuacji życiowych