Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Nie zawsze tedy każdy bezpośredni lub pośredni słuchacz wiersza skaldycznego uważał za prawdę wszystko to, co wiersz ten głosił. Spostrzeżenie to odnieść można między innymi do motywu podejmowania przez Odyna poległych władców w Walhalli i wyprawiania na ich cześć uczt. Bogowie mieli swoje siedziby, tak jak mieli je ludzie. Znany ze źródeł skandynawskich Asgard, wspólna siedziba ich wszystkich, był zresztą przypuszczalnie wcześniejszy niż Walhalla, mimo że kontynentalne początki jej jakiegoś pierwowzoru mogły sięgać nawet czasów rzymskich. Wyrażone wątpliwości co do tego, czy każdy poległy władca ucztował w Walhalli, powstają nie w związku z nią, ale w związku z brakiem pewności dotyczącej charakteru przeświadczeń o wzajemnych relacjach między bogami i władcami. Goszczenie poległych władców w Walhalli jest przecież szczególnym przypadkiem takich relacji. Uwaga ta dotyczy także innych politycznych przywódców, którzy sięgnęli po władzę prowadząc wojnę z poprzednim królem. Podkreślono, że Eiwind Skaldaspillir starał się przekonać swych słuchaczy o przychylnym stosunku Odyna do Hakona Dobrego. Dla tego skalda sprawa nie budziła wątpliwości: po prostu w stosunek taki wierzył on. Nie jest wszakże wykluczone, że w poszczególnych, co nie znaczy we wszystkich, przypadkach powstawały warunki, w których odbiorcy pieśni skaldycznych lub podobnych w treści komunikatów odnoszących się do przeszłości, traktowali zawarte w nich informacje jako rzeczywistość potencjalną. W niektórych okolicznościach ta ostatnia przekształcała się w rzeczywistość mityczną "wierzoną". Mogło się dziać tak wtedy, gdy miejsce poległego władcy zajął pretendent do tronu uciskający swych poddanych daninami i innymi ciężarami publicznymi lub, gdy po latach urodzaju przypadający na rządy jakiegoś króla, nastąpiły lata nieurodzajne. Wodan-Odyn miał przecież swoją siedzibę. Musiał więc przeto ktoś w niej przebywać, sprowadzany tam przez walkyrie. Przedkładał ją nad niebo Rathbot książę fryzyjski. Jeszcze mniej pewności mieć można co do rodzaju rzeczywistości, o jakiej mówiły komunikaty przekazujące informacje o opiece sprawowanej nad 15 - Mitologia germańska M^^ poszczególnymi bohaterami przez norny, disy i walkyrie, lub o innej zgubnej ingerencji w ich życie. Wyrażono wyżej zdanie, że postacie te przechodziły z biegiem czasu metamorfozę, przekształcając się w uosobienie przeznaczenia. Początkowo były one bowiem - z wyjątkiem walkyrii - występującymi zbiorowo boginiami, opiekunkami położnic, noworodków, a dalej całego ludzkiego życia. Ich przynależność do świata mitycznego Germanów i to do ,,danego" w takiej właśnie roli nie powinna wzbudzać zastrzeżeń. Sprawa ich mitycznego charakteru komplikuje się jednak, gdy weźmie się pod uwagę zindywidualizowane, nazwane z imienia norny, disy i walkyrie. Jeżeli nawet przyjmie się, że powodzenie życiowe bohatera lub jego brak, mogły być wtórnie tłumaczone jako przejaw stosunku do niego tych bogiń oraz walkyrii, które nie były boginiami, to w dalszym ciągu zagadnienie, jak należy określić przeświadczenie o tym stosunku, pozostaje nierozwiązane. Postacie te nie występują bowiem we wszystkich pieśniach bohaterskiego cyklu Eddy i to niezależnie od czasu ich powstania w zachowanej formie. Skłania to do .wniosku, że ich ingerencja w życie bohatera nie stanowiła dlaSkandynawów-szerzej: dla Germanów w ogóle, ponieważ pieśni te miały często południowo-germański pierwowzór - warunku koniecznego czyjegoś powodzenia lub życiowej klęski. Innymi słowy, wraz z indywidualizacją norn, dis i walkyrii zachodził również proces zmiany ich przynależności do świata mitycznego. Dla coraz szerszego kręgu adresatów, a może dla redaktorów późniejszych wersji tych pieśni postacie te zaczynały należeć do rzeczywistości potencjalnej. Pozostało do rozważenia, jak należy określić przeświadczenia Germanów o geografii i dziejach mitycznych, a także o udziale bogów w powstawaniu świata, jego ,,podporządkowaniu", powstaniu człowieka itd. We wcześniejszych częściach tego rozdziału spostrzeżono, że kontakt z chrześcijaństwem, a nawet nieuświadamiana przez misjonarzy inspiracja, mogła wpływać na wzbudzanie zainteresowań Germanów ich własnym światem .mitycznym, dalej - do podejmowania prób jego systematyzacji i "teologizacji". Dla uzasadnienia tej tezy posłużono się analizą Słów Waftrudnira. Wcześniej jeszcze, przedstawiając przede wszystkim w oparciu o Przepowiednię Wieszczki przeświadczenia Skandynawów na temat wymienionych na początku tego punktu spraw, zwracano uwagę na wpływy chrześcijańskie na tę pieśń. A jednak tkwiła ona całkowicie w germańskim świecie mitycznym. Jest poza dyskusją, że dla środowisk, z których wywodził się autor Przepowiedni Wieszczki, był to już świat skonfrontowany z chrześcijańskim i właśnie w wyniku tej konfrontacji "wierzony". To samo należy powiedzieć o autorze Słów Waftrudnira, a także Słów Grimnira. Kręgi, posiadające przeświadczenia o relacjach między postaciami mitycznymi z jednej strony, ziemią i człowiekiem ze strony drugiej, które powinny 226 być nazwane wierzeniami w sensie nadanym temu pojęciu uprzednio, nie mogły być liczne i to nie z powodów intelektualnych lub moralnych