Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Naprawiać, pilnować by prawo nie było łamane - tak; zmieniać, reformować - nie! W ten sposób można by ową postawę scharakteryzować. Po konstytucji Nihii Novi większość szlachty uznała bowiem zasady ustroju politycznego Rzeczypospolitej za ustalone i wymagające bardzo niewielu korektur i uzupełnień. Ruch szlachecki, zmierzając do pełnej supremacji szlachty w sferze politycznej i gospodarczej kraju, na plan pierwszy wysunął hasło walki o wprowadzenie w życie obowiązujących praw. Skoro tak było, skoro walka ta wymagała jak najczynniejszej postawy od mas szlacheckich, przez długie lata jeszcze ideał obywatela musiał dominować nad ideałem zamkniętego na swym folwarku ziemianina, nawet jeśli owa obywatelska działalność służyła tylko za środek, a cel stanowiło całkowite urzeczywistnienie ideału życia ziemiańskiego, wolnego od trosk i kłopotów publicznych. Krytyczne stanowisko wobec istniejących stosunków, wyzwalając zainteresowania polityczne i społeczne mas szlacheckich, tak czy inaczej rodziło nowe - często przeciwstawne sobie - pomysły i koncepcje, tym bardziej że wpływ humanizmu i Odrodzenia dawał się odczuć we wszystkich dziedzinach życia. Przekonanie, iż nie czyni się zadość obowiązującym prawom, było tak powszechne, że zadowoleni z istniejącego stanu rzeczy powstrzymywali się od głośnego wypowiadania swoich opinii. Do dobrego tonu w środowisku średnio-szlacheckim należało narzekanie na łamanie prawa przez króla, królową Bonę, urzędników koronnych czy dostojników kościelnych. Była to furtka, przez którą do świadomości szlachty wciskały się poglądy reformatorskie, wskazujące nie tylko na potrzebę egzekucji istniejących praw, ale również na konieczność ich zasadniczego ulepszenia. W dobie Odrodzenia postawy reformatorskie znalazły wyraz przede wszystkim w literaturze, niekiedy formowane expressis verbis, najczęściej jednak - zwłaszcza na forum sejmikowym lub sejmowym - przemycane pod hasłami naprawy Rzeczypospolitej. Mówcy, a także niektórzy pisarze, wyszukiwali w przeszłości precedensy rzeczywiste lub urojone czy zmyślone, zapomniane i nieużywane statuty i przepisy. Hasło naprawy kraju chroniło autora propozycji zmian przed zarzutami, że godzi w przywileje szlacheckie, że zmierza do samowładztwa królewskiego. Zarzutami takimi szermowano bez wahania, zwłaszcza wobec tych, którzy ośmielali się wspominać o potrzebie wzmocnienia władzy wykonawczej wszystkich szczebli, a królewskiej w szczególności. Program krytyczny formułowano więc o wiele częściej niż program konstruktywny. Można rzec, że w XVI wieku nie rozwinęła się jeszcze w pełni stanowo-narodowa megalomania szlachty polskiej, która w następnym stuleciu przybierać będzie na sile i paraliżować wszelką myśl o reformie ustroju państwowego. W dobie Odrodzenia krytyka istniejącego stanu rzeczy odznaczała się jeszcze taką mocą, że w istotny sposób hamowała rozwój owej megalomanii. Ideologia polityczna szlachty polskiej doby Renesansu stanowiła wytwór na wskroś oryginalny, rodzimy, podobnie jak ustrój Rzeczypospolitej (co nie oznacza oczywiście, że wolna była całkowicie od pewnych obcych zapożyczeń czy wpływów). Stwierdzenie to dotyczy przede wszystkim tak ważnej wówczas dziedziny życia społecznego, jak stosunki między Kościołem a społeczeństwem 40. Szlachcic pragnął się pozbyć dokuczliwego podporządkowania hierarchii kościelnej, wyrażającego się choćby w obowiązku płacenia dziesięcin czy podległości sądom duchownym. Masa szlachecka chciała - reprezentując tendencje centralistyczne - bardziej uzależnić duchowieństwo od władzy państwowej, zmusić je do poddania się tym samym prawom i obowiązkom, którym podlegał każdy posiadacz ziemi. Wreszcie - i był to element dominujący w tych koncepcjach unowocześnienia państwa - zamierzała obciążyć dobra kościelne podatkiem na rzecz obrony państwa, a nawet część dóbr tych całkowicie sekularyzo-wać, między innymi zresztą dlatego, by zmniejszyć obowiązujące ją świadczenia na cele państwowe lub przechwycić na własność część dóbr kościelnych czy klasztornych 41. Jeżeli jedni, dopominając się o naprawę Rzeczypospolitej, pragnęli konsekwentnego i powszechnego przestrzegania istniejących przepisów ustrojowo-prawnych, drudzy zaś rozszerzenia zdobyczy i uprawnień szlachty wielkopolskiej oraz małopolskiej na inne prowincje, ziemie i województwa, Wielkiego Księstwa Litewskiego nie wyłączając, to wszyscy domagali się daleko idących zmian i strukturalnych reform pozycji i znaczenia Kościoła katolickiego. Nasilenie nastrojów antykościelnych przypadło na wiek XVI i łączyło się z postępem reformacji, ale przecież wcześniej niż dotarły do Polski "nowinki religijne", wcześniej niż Marcin Luter rozpoczął swą działalność, zaczynało w Polsce dojrzewać zrozumienie potrzeby ograniczenia roli Kościoła. W walce z częścią hierarchii kościelnej i papiestwem, w której stawką była pełna suwerenność państwa, Kazimierz Jagielloń-czyk spotkał poparcie i pomoc szlachty. Sformułowany został wyraźnie postulat pełnej i niczym nie skrępowanej suwerenności państwa polskiego, sprzeczny wszak z uniwersalistyczną, średniowieczną doktryną o dwóch 101 mieczach świętego Piotra, czyli o duchownej i świeckiej władzy papieża