Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
Odznaczył się odwagą podczas wojny z Brazylią, w trakcie której stracił na froncie nogi. Jego żona zginęła, gdy przed dziesięciu laty Chiny dokonały nieudanego ataku rakietowego. Syn był dobrze zapowiadającym się oficerem wenusjańskiego garnizonu Gwardii Kosmicznej. Słuchał wprawdzie rzeczy zakazanych i zagranicznej propagandy, czytywał prohibity i literatury podziemną, ale każdy intelektualista babrał się trochę w takich rzeczach i nie należało tego traktować poważnie, o ile ogólna opinia była pozytywna i jeśli badany podśmiewał się z tego, co wyczytał lub usłyszał. Siedział przez chwili spokojnie; obserwując stoły sterownicze. Były tak skomplikowane, że mogły przyprawić o zawrót głowy niejednego inżyniera, ale Thornberg i pracował przy Matyldzie od tak dawna, że nie potrzebował nawet zerkać na napisy. "Rusz się,.." Trzeba było mieć siłę woli, żeby zdecydować się na taki krok. Byle hipnoquiz mógł ujawnić co zamierza zrobić, ale takie śledztwo w stanie hipnozy przeprowadzano, z konieczności, na zasadzie losowego wyboru i było raczej mało prawdopodobne, aby wybrano go ponownie w ciągu kilku najbliższych lat. Tym bardziej że miał pozytywny wskaźnik lojalności. Zanim on zostanie wykryty, Jack już powinien zajść wystarczająco wysoko w szeregach Gwardii, aby być bezpiecznym. W odosobnieniu centralnej sterowni Thornberg pozwolił sobie na gorzki uśmiech. - Widzisz, to będzie mnie bardziej boleć niż ciebie - mruknął do maszyny i zaczął naciskać klawisze. Istniały obwody, dzięki którym można było dokonywać korektur w rejestrach. Wyciągnąć dowolny rejestr i wpisać w jego ścieżkę magnetyczną żądany tekst. Thornberg robił to już kilka razy na prośby różnych wysokich osobistości. Teraz miał to zrobić dla siebie. Jimmy Obrenowicz, syn dalekiej kuzynki, został w nocy aresztowany przez Agencję Ochrony pod zarzutem zdrady. W rejestrze zapisano to, czego zwykli ludzie nie wiedzieli - że Jimmy został zabrany do obozu Fieldstone. Ci, co stamtąd wracali milczeli i nie ujawniali gdzie byli i co robili. Czasami w ogóle nie potrafili mówić. Dla szefa technicznego Rejestru Centralnego nie było korzystnie mieć krewnego w Fieldstone. Thornberg pracowicie naciskał klawisze, przez pół godziny korygując i wymazując. Była to żmudna praca, gdyż musiał cofnąć stu o kilka pokoleń, zmieniając całe drzewa genealogiczne. Jednak kiedy skończył, Jimmy Obrenowicz nie miał nic wspólnego z rodem Thornbergów. "Zastanawiałem się nad tym długo, chłopcze. Nie robię tego dla siebie, Jimmy. Chodzi mi o Jacka. Kiedy gliny zaczną sprawdzać twój rejestr, najdalej dzisiaj po południu, nie mogę im pozwolić na znalezienie informacji, że jesteś spokrewniony z kapitanem Thornbergiem, stacjonującym na Wenus i że jesteś bliskim przyjacielem jego ojca". Prztyknął w wyłącznik i szpula powróciła na swoje miejsce w bloku pamięci. "Niniejszym wyrzekam się ciebie". Siedział jeszcze przez chwilę, rozkoszując się ciszą sterowni i czystą bezosobowością elektronicznej aparatury. Nawet palić mu się nie chciało. Tak więc każdy obywatel ma teraz dostać numer, który, nie ma co się łudzić, zostanie mu wytatuowany. Jeden numer na całe życie. Na wszystko. Thornberg z łatwością wyobraził sobie, jak ludzie nazywają te numery "piętnem", a Agencja ściga używających tego słowa za "nielojalne wyrażanie się". Cokolwiek jednak by się myślało, podziemie rzeczywiście było niebezpieczne. Wspierały je obce kraje, którym nie podobał się świat zdominowany przez Ameryk , a przynajmniej przez współczesną Ameryk. Rebelianci twierdzili, że mają swoje bazy gdzieś w kosmosie i że udało się im objąć organizacją podziemną terytorium całego kraju. Całkiem prawdopodobne. Ich propaganda była subtelna - nie zamierzamy niszczyć kraju, chcemy tylko wyzwolić, pragniemy przywrócić Karty Praw. Takie hasła mogą pociągać mniej zrównoważone charaktery. Z drugiej strony antyszpiegowskie akcje Agencji powodowały ofiary wśród ludzi, którzy nawet nie pomyśleli o zdradzie. Takich jak Jimmy. Chociaż... czy Jimmy rzeczywiście nie działał w podziemiu? Nigdy nie wiadomo. I nigdy się nie dowiesz. Thornberg poczuł gorycz w ustach. Skrzywił się. Przypomniały mu się słowa piosenki. "Nienawidzę was wszystkich, co do jednego. Zaraz, jak to szło? Śpiewaliśmy to przecież w studenckich czasach. Było to o bardzo niemiłym facecie, który popełnił morderstwo... Aha, Sam Hall. Jak to szło? Trzeba było mieć grobowy głos, aby zaśpiewać tę piosenki naprawdę dobrze: Nazyam się Sam Hall, tak Sam Hall Na imię mam Sam Hall, tak Sam Hall Oh, nazywam się Sam Hall I nienawidzę was, wszystkich razem Tak, nienawidzi was co do jednego Niech Bóg przeklnie wasze oczy. Tak, to było tak. Sam Hall miał zawisnąć za morderstwo". Teraz już pamiętał. Poczuł się jak Sam Hall. Popatrzył na maszynę, zastanawiając się, ile może być w niej rejestrów ludzi o nazwisku Sam Hall. Leniwie, oddalając chwilę, kiedy trzeba będzie wrócić do pracy, naciskał klawisze: nazwisko Samuel Hall, innych danych brak. Maszyna zagulgotała do siebie. Po chwili zaczęła wypluwać metry papieru, zadrukowane danymi z bloków pamięciowych