Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Nigdy nie wymarzył sobie sam swego zadania. W duchu był on dojrzały, zanim się narodził, a gdy osiągnął "swój czas", odnaleźli go "Ojcowie" w Praświetle, jako źrzały owoc. Może szukał już przedtem mądrości, a nie chciał posiąść "magji". Może szukał w pokorze przewodnika, ale nie pragnął z pewnością "święcenia", które się stało jego udziałem. I tak oto "stał się" tem, czem był od urodzenia, nie przeczuwając tego... Władza nad siłami okultywnemi nie jest nigdy zewnętrzną oznaką "mistrza". Słyszeliście, iż istnieją środki i drogi do osiągnięcia takich sił? Zaiste, lepiejby było, abyście nic o takich rzeczach nie wiedzieli. Dla większości ludzi, którzy dążyli do tego, stały się moce owe haczykiem u wędki. I wiele sił utracić musieli w tych sidłach. Kto ma nad mocami temi jako powołany panować, tego przez długie lata przygotowań naucza powołany panowania nad niemi. A i wówczas jeszcze mogą mu się one stać przyczyną zguby. Kto posiada moc panowania nad temi siłami okultywnemi, ten obowiązany jest stale potęgi swej używać, a moc ta mści się straszliwie, jeśli wola raz choćby zawiedzie... Jedna chwila zwłoki lub zwątpienia we własną moc, a wszystkie te siły, które potęga twa umie skierować ku dobremu, odwrócić się mogą na złe, pociągając nieobliczalne skutki. Szaleństwo i śmierć tajemnicza nie są jeszcze najstraszliwemi następstwami, które z tego mogą wyniknąć. Wina zaś spada na tego, kto oddał moc taką w ręce, nie stworzone do władania nią. Prawdziwy "mistrz" nie obarczy się taką winą. Gdy kiedykolwiek "mistrz" jaki staje "guru" człowieka żyjącego na ziemi, a ten jego "Synem" duchowym, tedy musi to być człowiek, który przedtem już "umarł" był dla woli ziemi, a żyje jeno dla woli ducha, w której się na nowo "narodził". I jedyne, co może wówczas "mistrz" czynić, to, iż kieruje on z ducha człowiekiem, nakazując mu dokonywać woli ducha. Ziemia jest wówczas dla "Syna" duchowego polem pracy, a jedynie królestwo woli duchowej uznaje on za swą prawą ojczyznę. Atoli siła woli duchowej jest nieskończenie wyższą od wszelkich sztuk "okultywnych". Kto dąży jeszcze do sił "okultywnych" przez zewnętrzne "ćwiczenie", popada w mroczną krainę zgubnych pragnień... "Magja" w najwyższym sensie, "Sztuka Królewska" prawdziwych "wtajemniczonych" wszech czasów, z krainą tą nic nie ma wspólnego. Prawdziwa moc cudowna "Sztuki Królewskiej" jest tylko wiecznie niezwyciężoną siłą woli ducha. Atoli człowiek może w sobie samym posiąść tę wolę wiecznego ducha, gdy tylko wyrzeknie się nieodwołalnie woli ziemi. Kto chce się wyzbyć w sobie "woli ziemi", niechaj nie sądzi, iżby musiał na to wyrzec się ziemi. "Zaprzeczenie świata" jest głupotą! "Zaprzeczenie świata" jest narkotykiem słabych dusz. Właśnie przez "zaprzeczenie świata" będziesz najczęściej skuty z "wolą ziemi" bowiem to, co każe ci "zaprzeczać" świat, to zawsze niezaspokojona "wola ziemi", a nie zwycięsko potężna wola ducha, której wszystko musi służyć i której nic przeciwstawić się nie zdoła. Równie głupimi są wszyscy wzgardziciele JA, bowiem nie wiedzą oni, czem gardzą. Jeśli powiadają do ciebie: "Pokonaj w sobie swe JA!" - radzą ci źle. Zgaś JA, a wszystko zgaśnie, gdyż wszelki byt i wszelkie zjawisko dostrzegalne jest tylko przez JA, dla JA. Nie możesz zgasić swojego JA, nawet gdy dążysz ze wszystkich sił do nie-JA, popadając w złudzenie, iż wyrzekasz się swego JA. Wieczne jest owo pra-Ja, które cię wiecznie ze siebie jako JA płodzi! Powiedz tym, co twierdzą, iż JA jest w nich zgaszone: - "Nie wy staliście się nie-JA, ale głupota wasza wierzy w ten fałsz waszego złudzenia!" "Uciskacie wprawdzie to, co jest w was JA, ale nie możecie JA zabić!" "Błędnie pojeliście słowa mędrca, bowiem mędrzec jest do głębi swem JA!" "Wszystko w nim podwładne jest jego JA". "Zaś wyrzec się macie jedynie naleciałości!" Z prawieczności jesteś JA, o Poszukujący, nawet jeśli nie rozpoznajesz jeszcze swej identyczności w biegu okrężnym wieczystej spirali. Wszystko, prócz JA, jest przemijającą "naleciałością". Bronisz jeszcze "naleciałości", jak gdyby była to twa własność. Ale wszystko, co jest naleciałością, znów od ciebie odleci i niezliczone już razy odlatywało od ciebie - lecz ty nie dostrzegałeś tego! Własne twe ciało jest tylko naleciałością w tym świecie naleciałości. Atoli ty jesteś JA - zaś JA jest jednorakie, wieczyste i niezniszczalne w każdej emanacji! JA jest niewyjaśnione, bowiem JA jest "światłem w sobie" i doskonałą jasnością. JA płodzone jest wiecznie jako pra-JA! Nie inaczej poznawany jest, nie inaczej kochany "guru", "Ojciec", nie inaczej "Praświatło", jeno przez JA... Atoli tem jesteś i ty, o Poszukujący - ty zawsze jedyne JA, jeśli chcesz tylko wyzbyć się wszystkiego, co jest w tobie naleciałością! Nie szukaj "nazewnątrz", Poszukujący, tego, co żyje we wnętrzu! Nigdy nie znajdziesz zewnątrz siebie tego, czego nie znalazłeś we "wnętrzu", w sobie. Zachowaj swą trzeźwość duchową! W trzeźwej wierze, bez "marzycielstwa" i "mistycyzmu", najrychlej znajdziesz pewność ostateczną. Im bardziej wzrastać będzie twa pewność, tem jaśniej odczuwać będziesz w sobie wolę ducha