Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
-Panie Callahan,nie muszę panuchyba przypominać, że świadek może skorzystaćz piątej poprawki, kiedytylko zechce - po408 wiedziała sędzina idodała, zwracając się do Ellie: - Jednakże musi osobiścieto ogłosić i wymienić ustawęz nazwy. Ellie rzuciła spojrzenie na Katie. - Onanie wie,jak się nazywata ustawa, wysoki sądzie. Onawie tylko, że nie chce mówić już niczegowięcej na ten temat. - Wysoki sądzie, mecenas Hathaway nie może wystąpić terazw imieniuswojej klientki. Jeśli nie usłyszę, że oskarżona zgodniez procedurąprosi oprawo do skorzystania z piątejpoprawki dokonstytucji, to bardzo mi przykro, aleja tego nie kupuję. Ellie przewróciła oczami. - Czymogę prosić o chwilę rozmowy ze swoją klientką? Podeszła do balustrady. Katie trzęsła się jak liść na wietrze; Ellie poczuła nagle jak ogarnia ją wstyd, i to niemały, bo zrozumiała, że częściowo sama jest zato odpowiedzialna,bo dziewczyna po prostu boi się, że usłyszy od niej tyradę. - Katie - powiedziała adwokatka. - Jeśli nie chcesz opowiadać, jakdoszło dozbrodni, to wystarczy, że powiesz po angielsku; "Korzystam zpiątej poprawki". - A co to znaczy? -Piątapoprawka to jest ustęp konstytucji, który mówi, żemasz prawo zachować milczenie, nawet zeznając pod przysięgą,aby twoich słów nie możnabyio użyć przeciwkotobie. Zrozumiałaś? Katie skinęła głową, aEllie wróciła do stołu dla obrony i usiadła na swoim miejscu. - Opowiedz nam, proszę, jakzabiłaś swoje dziecko- powtórzyłGeorge. Katie strzeliłaoczami wstronę Ellie. - Korzystam z piątej poprawki- powiedziała niepewnie. -A to mnie zaskoczyłaś - mruknął George. -W porządku. Cofnijmy się do samych początków. Żeby mócodwiedzać brata nastudiach, okłamywałaś swojego ojca. Zaczęło się to, kiedy miałaśdwanaście lat? -Tak. - Teraz maszosiemnaście. -Zgadzasię. - Czy przez tych sześć lat twój ojciecodkrył, żejeździszdobrata? -Nie. - I gdyby dalej o niczym nie wiedział, to ty dalej byś go okłamywała? -Tonie było kłamstwo - odpowiedziała Katie. - Nigdy mnieo to nie pytał. 409. - Przez sześć lat ani razu nie zapytał, jak ci minął weekendu cioci? -Ojciecnie pyta ociocię ani o niej nie rozmawia, - Czyli miałaś szczęście. Dalej:czy okłamałaś swojego bratapo tym, jak poszłaś do łóżka z jego współlokatorem? -Nigdy. - Zaczekaj, sam zgadnę. Nigdy cię o tonie pytał, zgadza się? Katie zdezorientowana, skinęła głową. - Tak, zgadza się. -Nigdynie powiedziałaśAdamowi Sinclairowi, żezostał ojcem twojego dziecka? - Przecież on wyjechał za granicę. -Nigdy niepowiedziałaśswojej matce, że jesteś w ciąży? Aninikomu innemu? -Nie. - A kiedy rano, po twoim nocnym porodzie, zjawiła się policja, skłamałaś po raz kolejny. -Nie miałam pewności, czy to naprawdę sięwydarzyło - odpowiedziała prawie szeptem. - Daj spokój. Maszprzecież osiemnaścielat. Odbyłaś stosunek. Wiedziałaś, że zaszłaś w ciążę, nawet jeśli nie chciałaś przyjąć tego doświadomości. Widziałaś niejedną kobietę ze swojejwspólnoty wciąży, a także niejeden poród. Chcesz miteraz powiedzieć,że nie wiedziałaś, co się ztobą stało tamtejnocy? Katie znów zaczęła cicho płakać. - Niepotrafię wyjaśnić, co się wtedy działo zmoją głową,wiem tylko, że nie pracowała normalnie. Nie wiedziałam, co jestnaprawdę, a co mi się wydaje. Niechciałam wierzyć, że to wszystko mógłnie być tylko sen. - Skręciła rąbek fartucha w zaciśniętych pięściach. -Wiem, że zrobiłam coś złego i wiem, że przyszedłczas, żebyprzyjąćodpowiedzialność za to, co się stało. George nachylił siędo Katie, tak blisko,że jego słowa opadały na jej kolana. - Powiedz nam wtakim razie, jak to zrobiłaś. -Nie mogęo tym mówić. - Aha. No tak. Tak samo kiedy byłaś w ciąży, wymyśliłaś sobie, żejeśli nie będziesz o niej mówić,to ona zniknie. I tak samo niepowiedziałaś nikomu o tym,że zamordowałaśswoje dziecko, zakładając,że jeśli nie powiesz, to nikt się nigdy nie dowie. Ale to niejest tak,prawda,Katie? Nawet jeśli nam nie powiesz, jak zabiłaś swojegosyna, to jużi tak nicnie zmieni faktu, żeon nie żyje, mamrację? - Sprzeciw! - zawołała Ellie. -Prokurator wywierapresję naświadka. 410 Katie skuliła się na krześle, nie kryjąc już łez. George spojrzał na nią tylkoraz,przelotnie,a potem odwrócił się zlekceważeniem. - Wycofuję pytanie. Skończyłem ze świadkiem. Sędzina Ledbetter westchnęła. - Zróbmy sobie kwadrans przerwy. Pani Hathaway, czy możepani zabrać stąd swoją klientkę, abymogła dojść do siebie? - Oczywiście - odpowiedziałaEllie, zastanawiając się jednocześnie, jak ma pomóc Katie się pozbierać, skoro sama jest w totalnej rozsypce. Sala konferencyjna była ciemna i obskurna, świetlówki podsufitem, zamiastdziałać, tylko parskały i syczały, nieemitującświatła w żadnym widocznym paśmie. Ellie usiadła za brzydkimdrewnianym stołem, obrysowując palcem kontur plamy z kawy,która, co byłobardzo prawdopodobne, mogła mieć więcej lat niżKatie. Jej klientka stała przy tablicy zawieszonejna jednej ześcian itrzęsłasię odpłaczu. - Chętnie bymokazała ci trochę współczucia, Katie, ale samasię o to prosiłaś. - Ellie odwróciła się do niejtyłem, mając nadzieję, że jeśli nie będzie patrzeć na Katie,to jej szloch trochęprzycichnie. Albo stanie się mniejprzejmujący. - Chciałam, żebyjuż było po wszystkim - wyjąkała Katie,unosząc opuchniętą, czerwonątwarz - ale nie spodziewałam się czegoś takiego. -Och, naprawdę? A czego się spodziewałaś? Sądowejtelenoweli, w której wszyscy przysięgli wybuchną zgodnym płaczem,kiedy ty zaczniesz spazmować podczas składania zeznań? - Chciałam tylko, abymi przebaczyli. -No, terazmasz nato marne widoki. Pożegnałaś się właśniez wolnością, kotku. Zapomnij oprzebaczeniu swojego kościoła. Zapomnij o kontakcie z rodzicami i o związku z Adamem. - Samuelpoprosił mnie,żebym za niegowyszła -szepnęła Katie żałośnie. Ellie parsknęła. - To może mu powiesz, że trudno załatwić wizyty małżeńskiew stanowym zakładzieresocjalizacyjnym. -Niechcę żadnych wizyt małżeńskich. I nie chcę już mieć więcej dzieci. Bo cobędzie, jeśli. - Katie urwała w pół zdania, odwracającwzrok. - Jeśli co? - wybuchła Ellie. -Jeśli udusisz je w chwili słabości? - Nie! Oczy Katie ponowniewezbrały łzami. - Mówię o tej 411. chorobie, o tych bakteriach. A jeśli jeszczewe mnie siedząi przejdą na wszystkie moje dzieci? Świetlówka nad głową Ellie syknęła i zatrzaskała. Adwokatkapowoli objęła wzrokiem postać Katie, rejestrując różne szczegóły. Widać było, że dziewczyna odczuwa głęboką skruchę. Kurczowozaciskała palce na grubej tkaninie sukienki na piersi, jak gdybytę chorobę można było z siebie zetrzeć, zdrapać. Ellie przypomniała sobie, jak Katie powiedziała jejkiedyś, że kiedy diakonraz o coś oskarży, toczłowiek przyznaje się do wszystkiego