Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Zapyta j i ju|. W sobot pani KocioBkiewiczowa te| zmie[ci si w ich kuchni. Kuchnia w domu Anny jest niedu|a. Pastelowa i pachnca, to prawda, ale za maBa, by w niej mogli usi[ przy stole wszyscy czworo, nie mówic ju| o Jacku, Rafale i Reszcie. Ta bardzo wa|na Reszta to oczywi[cie babcia, tata Jacka i Agat. W kuchni mo|na je[ tylko  osobiste" posiBki. Osobistymi posiBkami nazywa tata wczesne Anny z mam [niadania w niedziel, kiedy ani jemu, ani Makowi  nie [ni si wstawa", a one ju| dawno zapomniaBy o nocy. Osobiste posiBki to Maka z Jackiem odgrzewane o szóstej obiady, gdy wracaj gBodni jak wilki z jakich[ swoich wa|nych dBugich zawieruszeD. To mamy z RafaBem krcenie kogla--mogla i sprawiedliwe póB na póB wyjadanie mdlcej mazi czubkiem By|eczki, z jednego kubka. To... Tak. W kuchni je si doskonale i osobi[cie. Gotuje si te| wspaniale. Z mam, rzecz prosta. Albo z babci RafaBa. M|czyzni wypadaj z tej konkurencji. Dlaczego mówi si  szef kuchni"? Dyskryminacja bezmy[lna i jawna. Tata, taki mdry znawca niezrozumiaBej i groznej elektryczno[ci, a nie umie usma|y porzdnej jajecznicy. Maciek te| si do kuchni nie nadaje. Nawet jajka na mikko nie ugotuje. Harcerz! Jacek r|nie kartofle niczym drwal drzewo, widziaBa na filmie, takie same z|ynki leciaBy. Ogromne. ByB du|y kartofel  zostaB orzeszek. O Rafale i mówi nie ma co. Dzieciak. Dobrze, |e cho wszyscy czterej sprawiedliwie chwal to, co one, kobiety, ugotuj. I pomagaj, nie skBamie  dy|ury peBni bez szemrania. Sknoc co[ przez nieuwag albo z niedoBstwa  uszy po sobie i poprawka. Dy|ury wymy[liB tata. SBowo honoru! Kiedy Maciek miaB dziesi lat, ona koDczyBa edukacj u starszaków w przedszkolu, a mama pa- 23  % daBa z przepracowania. Do[ tego, huknB tata (i to mama si zlkBa, nie oni), wziB kartk i napisaB grubym mazakiem: REGULAMIN. DY{URY. A ni|ej: PRZESTRZEGA POD KAR ADMINISTRACYJN. Ona nic nie zrozumiaBa, oczywi[cie, Maciek zainteresowaB si mazakiem, tata mazak schowaB i kazaB Makowi wku na pami wszystkie dziesi punktów regulaminu. Jedenasty, niczym dodatkowe przykazanie, byB improwizacj zale|n od okoliczno[ci. Dzi[ na przykBad tata wyrecytuje:  jedenaste  nie zapominaj o chlebie, wiesz, |e dziewczyny nie lubi czerstwego". Nie wyniesionych [mieci na szcz[cie nie zauwa|y. Ann obowizywaB najpierw punkt pierwszy:  Kuchnia jest królestwem mamy. Wszystkie jej polecenia sBu|ba speBnia bez szemrania". Polecenie dla Anny brzmiaBo:  Aniu, skarbie (niezno[ne dziecko i utrapienie), nie przeszkadzaj i wyno[ si". Dziecko wynosiBo si z rykiem dokdkolwiek  do taty, kta, Maka, usiBowaBo wchodzi do szafy  i mama miaBa w kuchni wzgldny spokój