Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Są to grupy mniej liczne. Jednym z istotnych czynników różnicujących reakcje jest poziom wykształcenia. Wiele wskazuje na to, że do tworzącego systemu najlepiej dopasowują się osoby o wyższym poziomie wykształcenia. Nie należy tego jednak utożsamiać z pełną akceptacja systemu. W tych grupach nie mało jest jego krytyków, choć różne bywają przesłanki owej krytyki. Jakie mogą być konsekwencje opisanego stanu rzeczy? Niektórzy obserwatorzy nie przywiązują doń nadmiernej wagi. Uważają, że są to naturalne trudności okresu przemian. Ich zdaniem wspomniane tu zjawisko zwiększania się zasięgu postaw skierowanych przeciw "urządzeniom" kształtującego się systemu o niczym właściwie nie świadczy, ponieważ okres jest zbyt krótki, aby na tej podstawie można było formułować jakieś ekstrapolacje. Należy spodziewać się, że za jaki czas nowy mechanizm gospodarczy umocni się, zacznie efektywnie działać, a wtedy wszyscy odczują jego zalety, co doprowadzi do odpowiednich zmian w mentalności. Jest to, możnaby powiedzieć, "teoria okresu przejściowego" - bardzo podobna do tej, którą, swego czasu, formułowali lewicowi teoretycy budowy socjalizmu w Polsce (i w innych krajach). Przyjmuje ona implicite założenie, że rozwój kapitalizmu jest niejako "historyczną koniecznością". Ten sposób myślenia nie bierze pod uwagę dwóch ważnych okoliczności: Zmiany systemowe a mentalność polskiego społeczeństwa 43 - po pierwsze, nie uwzględnia, iż nie ma żadnej gwarancji zbudowania w Polsce efektywnego mechanizmu rynkowego. Państwa, w których taka gospodarka panuje niezmiernie różnią się co do jej efektywności; są zarówno takie, które znalazły się w czołówce cywilizacyjnego rozwoju jak i takie, w których większość społeczeństwa żyje w stanie głębokiej degradacji; - po drugie, nie uwzględnia, że obecny stan umysłów może być źródłem oporu wobec dokonywujących się przemian. Taki opór może przybrać różne formy. Jedna z tych form, mieszcząca się w "demokratycznym paradygmacie" polega na kształtowaniu się politycznej reprezentacji grup wyznających opisywane wyżej wartości i postawy. Są to grupy bardzo liczne i mają one szansę uzyskania decydującego wpływu na kierunek polityki. Realizacja tych szans zależy od kilku czynników. Zależy przede wszystkim od uformowania się, w łonie ugrupowań politycznych, koncepcji programowych, które odpowiednio wyrażają cele i dążenia grup niezadowolonych z kierunku przemian. Proces taki w Polsce przebiega. W niniejszym tomie Anna Potocka i Anna Polkowska (patrz rozdz. szósty) opisują, na kilku przykładach, przebieg tego procesu porównując platformy wyborcze czterech partii w 1991 i 1993 roku (por. też Wojtaszczyk 1992). Ale dobór treści programowych nie jest warunkiem wystarczającym. Obok tego ważna jest zdolność partii dotarcia do wyborców i wzbudzenia ich zaufania oraz przekonania, że droga wyborcza stwarza szansę odmiany losu. Jeżeli ten warunek nie jest spełniony ludzie nie idą do wyborów - kwestie te omawiają szczegółowo Krystyna Skarżyńska i Krzysztof Chmielewski w rozdziale siódmym. Duża absencja wyborcza sygnalizuje, że jest znaczna część obywateli, którzy nie traktują mechanizmu demokratycznego, jako sposobu modyfikacji niezadowalającego ich stanu rzeczy15. Część z nich pasywnie godzi się z tym, co ich spotyka. U innych jest to "bomba z odroczonym zapłonem". Innymi słowy, ich polityczne nastawienia mają formę latentną, która może zostać przekształcona w działanie, o ile pojawią się odpowiednie ku temu ^ Albo też sądzą, że nic modyfikować nie trzeba. Nie wydaje się, aby u nas zachodził ten właśnie wypadek. 44 Janusz Reykowski warunki. Takie działanie może realizować się poza ramami demokracji - np. jako ruch społeczny o kontestacyjnym nastawieniu. Jak wiadomo, z takimi ruchami mamy w Polsce stale do czynienia, aczkolwiek, jak dotąd, mają one raczej ograniczoną skalę. Wszystko to, co zostało tu powiedziane prowadzi do wniosku, ze możliwe jest kilka różnych scenariuszy dalszego rozwoju sytuacji: Scenariusz "optymistycznych reformatorów": po okresie trudności gospodarka zacznie się efektywnie rozwijać co doprowadzi do znacznego zniwelowania różnic między cechami systemu, a stanem społecznej świadomości. Scenariusz "pesymistycznych reformatorów": opór społeczny będzie utrudniał i zakłócał bieg reform, ale w końcu, po dłuższym czasie "historyczna konieczność" budowy kapitalizmu zwycięży - dalszy ciąg, jak u "optymistycznych reformatorów". Scenariusz "wykolejenia reform": napięcia i konflikty w wokół reform doprowadzą do ich wykolejenia, a tym samym do stanu przewlekłego chaosu i endemicznego zacofania. Scenariusz "nowej koncepcji reform": wyłoni się alternatywny program reform, który uwzględniać będzie wartości i postawy tej, znacznej części, społeczeństwa, która ma odmienne wyobrażenia o kształcie dobrego państwa. Ale ten scenariusz nie musi zakładać, że owe wartości i postawy są niezmienne. Jak to ujął Anthony Downs, wartości ulegają spontanicznym zmianom; częściowo powodem tych zmian jest ich własna wewnętrzna dynamika wynikająca z faktu, że ideały, które z nich wynikają nie są nigdy w pełni realizowane w praktyce; stąd zawsze istnieje napięcie między określonymi przez kulturę aspiracjami a bieżącą praktyką; stanowi to siłę napędową zmian (Downs 1991, s. 154). Nie mamy podstaw teoretycznych, na których opierając się możnaby przewidywać kierunki takich zmian. Ale przeprowadzona tu analiza wskazuje, że zmian tych nie da się ująć w prostym schemacie. Trzeba liczyć się z tym, że przekształcenia wartości i postaw społecznych mogą przybierać różny kształt. Nic nie jest przesądzone, co do zmian w orientacjach ideologicznych. Obecna sytuacja zawiera przesłanki polaryzacji postaw Zmiany systemowe a mentalność polskiego społeczeństwa 45 na obu osiach lewicowości-prawicowości; tak więc możliwe jest umacnianie tendencji skrajnych (zarówno w kierunku "równości", jak i "ekonomicznej wolności", na rzecz wzrostu identyfikacji z wartościami tradycyjnymi, a także na rzecz ich całkowitego odrzucenia). Nasuwa się przypuszczenie, że przy obniżeniu poziomu społecznej frustracji te tendencje polaryzacyjne dałoby się powstrzymać. Nie jest oczywiste, że przemiany w kierunku gospodarki rynkowej będą umacniały indywidualizm. Wprawdzie w pewnych grupach społecznych indywidualizm rzeczywiście może ulegać rozprzestrzenieniu, ale w innych, źle radzących sobie z obecną sytuacją tendencje kolektywistyczne lub kolektywistyczno-rosz-czeniowe mogą wzrastać na sile