Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
Pozostałe motorówki pędziły tuż za nimi. To wtedy przypomniała sobie, że Newman brał kiedyś udział w wyścigach łodzi motorowych na Kanale. Wygrał, pokonując kilku sławnych zawodników. Motorówka Becka przemknęła pod drugim mostem. Newman, z zaciętym wyrazem twarzy, minął filar i niemal zrównał się z Beckiem. Beck machał rękami, nakazując mu zwolnić, ale on kawałek po kawałku wysuwał się do przodu. Paula zdumiała się, kiedy zobaczyła, jak blisko są "Minotaura", mijającego siedzibę znanej firmy farmaceutycznej na drugim brzegu. Byli już przed Beckiem. Na dziobie Tweed trzymał się ręką nadburcia, drugą przyciskając lornetkę do oczu. Zobaczył, że sternik opuścił kabinę, wyrzucił za burtę sznurową drabinkę i ponton przywiązany cumką do barki. Gdy tylko zaczął schodzić, Tweed puścił lornetkę i podniósł megafon. - Odsunąć się od barki! Odpływajcie jak najdalej i jak najszybciej! Natychmiast! Od tego zależy wasze życie! Grzmiące komendy przypomniały Pauli nagrania z przemówieniami Churchilla. W chwili, gdy Tweed zaczął mówić przez megafon, Beck podniósł telefon. Sternik z barki wskoczył do pontonu, przeciął cumkę, zapuścił silnik i skierował się do brzegu. - Trzymajcie się! - krzyknął Newman. Paula, przytrzymując się jedną ręką burty, drugą złapała ławkę, na której siedziała. Odchyliła się do tyłu. Newman zakręcił kołem. Motorówka weszła w ostry zakręt, tak szybko i nagle, że Paula była przekonana, że zaraz się wywrócą. Tweed usiadł, przytrzymując się oburącz. Motorówka przechyliła się prawie pod kątem czterdziestu pięciu stopni. Niewyraźnie, jak na filmie w przyśpieszonym tempie, Paula zobaczyła, że łódź Becka zawraca w górę rzeki. Pozostałe też skręcały, zwiększając prędkość. Potrząsnęła głową, żeby odzyskać jasność widzenia, obejrzała się i zamarła. "Minotaur" eksplodował niczym potężna bomba. Huk przetoczył się wzdłuż Renu. Wielki kawał kadłuba przemknął przez wodę, uderzył statek zakotwiczony przy boi blisko drugiego brzegu. Statek, na szczęście pusty, po prostu zniknął. Drugi fragment wzniósł się wysoko nad wodę, a potem opadł w miejscu, gdzie parę sekund wcześniej był ślizgacz Newmana. Motorówka Becka też uniknęła pewnej zagłady, jaką niosła oderwana od barki niemal połowa rufy., Newman zakończył manewr i mknął w górę rzeki, kiedy dopędziła ich fala uderzeniowa. Wstrząsnęła motorówką, niczym podmuch gorącego powietrza z otwartego paleniska. Zakołysali się z boku na bok, ale Newman odsuwał się coraz dalej od tego piekła. Inne policyjne łodzie też wydostały się bezpiecznie. Paula szczękała zębami - nie była pewna, czy ze strachu, czy z zimna. Nad wodą poniósł się spokojny, wzmocniony przez megafon głos Becka. - Wszyscy za mną. Poprowadzę was do pomostu. - Poczuję się dużo lepiej z kawałkiem terra firma pod stopami - odkrzyknął Tweed równie opanowanym głosem. Kiedy wysiadali z motorówki, duża łódź już cumowała po drugiej stronie pomostu. Beck podszedł, aby porozmawiać z Tweedem. Paula spojrzała w dół Renu. Z wraku barki strzelały płomienie, łuna rozjaśniała ciemniejące niebo. Pływające jednostki straży pożarnej, które błyskawicznie pojawiły się na miejscu eksplozji, kierowały potężne strumienie wody w ogień. - Co z pasażerami? - zapytała. - Nie było nikogo - powiedział Tweed. - W przeciwnym razie zobaczylibyśmy przynajmniej paru na pokładzie. Był tylko sternik. Myślę, że przed ucieczką zablokował koło, aby utrzymać barkę na kursie. Widziałem w przelocie, jak wsiadał do czekającego samochodu. Bomba, jestem pewien, została zdetonowana zdalnie, drogą radiową, gdy tylko sternik znalazł się na brzegu. - Spodziewałeś się czegoś takiego? - zapytał ponuro Beck. - Nie wiedziałem, czego się spodziewać. Moje podejrzenia wzbudził sposób, w jaki dotarła do nas informacja o zebraniu. - Przyjechały samochody. Wezwałem je przez telefon. Odwieziemy was do hotelu. Paula, jesteś w szoku? - Nie, nic mi nie jest. Ale dzięki, że zapytałeś. Marzę o kubku czegoś gorącego, to wszystko. - Dostaniesz to w hotelu. A my, Tweed, porozmawiamy później - warknął Beck. Rozdział 28 Wysiedli z nieoznakowanych policyjnych wozów przed hotelem "Trzej Królowie". Tweed pochylił się do otwartego okna, żeby porozmawiać z siedzącym za kierownicą Beckiem. W drugim samochodzie przyjechali Marler, Butler i Nield. - Dzięki za podwiezienie - powiedział Tweed. - Przykro mi, że akcja zakończyła się fiaskiem. - Pogadamy później - przerwał mu Beck. Newman ociągał się, wypatrując wrogich obserwatorów, i wszedł do hotelu ostatni