Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

W tym wypadku jest to sprawa reguły, owoc zbiorowej praktyki, a nie pomysł indywidualny. Rezultat jest wszakże ten sam. A oto jeszcze jeden aspekt wiary zakonników i rodzących się z niej skrupułów: w opactwie Le Bec, jeżeli kropla konsekrowanego wina, a więc kropla Krwi Jezuso- wej, upadła na kamień albo na drewno, należało plamę zeskrobać (radatur), potem ją zmyć, a wodę do tego użytą wypić (lavatura vero bibatur). Podobnie trzeba było wypić wodę, w której uprano splamiony winem obrus z ołtarza. Wiara w rzeczywistą obecność była tak silna, że -jak mówi Calmet -jeszcze za jego czasów istniał w niektórych kościołach zwyczaj podawania po komunii kawałka chleba i łyku wina, aby ci, którzy musieliby splunąć, nie narażali się na niebezpieczeństwo, że uronią jakąś cząsteczkę Świętego Sakramentu. SPOWIEDŹ Około połowy wieku XI spowiedź zachowuje jeszcze pewne cechy dawnej koncepcji, to znaczy otwarcia duszy przed ojcem duchownym, publicznego aktu pokuty oraz rytuału pogodzenia się ze wspólnotą i z samym sobą bez pośrednictwa kapłana. W wieku XII idea wzbogaciła się w sensie zinterioryzowania życia religijnego i rozwoju osobowości. Spowiedź staje się eschatologiczną antycypacją Sądu Ostate- cznego i jednym ze sposobów chwalenia Boga przez wyznanie grzechów przed Nim, który jest doskonałą świętością. W drugiej połowie wieku XII oraz w wieku XIII spowiedź staje się obowiązkiem i z tą chwilą daje początek pewnej kazuisty- ce. Dochodzi do wypracowania spekulatywnej doktryny sakramentu pokuty, która precyzuje przedmiot spowiedzi, jej częstotliwość, związane z nią akty, wyzna- cza kapłana, który może ją przyjąć, i tak dalej. Ustawy zakonne uznają jej obowią- zek. Wizytatorzy i kapituły generalne kontrolować będą ścisłe wypełnianie tej powinności. QUOTIDIANA Czym trudni się kartuz poza tym, co w jego oczach jest zasadniczą, a raczej jedyną ważną czynnością, to znaczy poza modlitwą liturgiczną i prywatną? Para się gospodarstwem, podsyca ogień, zajmuje się pracą umysłową albo artystyczną: prze- pisuje rękopisy, iluminuje je, kolacjonuje, oprawia, a żeby się odprężyć i zachować zdrowie, być lepiej przygotowanym do zajęć duchowych, jakie na niego czekają, bierze się do jakiejś pracy fizycznej, jak "uprawianie ogrodu albo rąbanie i heb- lowanie drewna..." Przechadzka po lesie należy u kartuzów do tradycji; jest wskaza- na, kiedy daje się im we znaki zmęczenie oczu (oculorum laesione), ból głowy (capitis dolore) czy też przykre napięcie (taediosa assiduitate) i koniecznie muszą się jakoś "rozerwać", zręcznie posługując się ręką i ostrożnie stawiając stopy (subtili manu et docto pede). Ponadto należy "zwalczać ciekawość przy pracy ręcznej - nie przywiązywać się do jej wytworów: im mniej przywiązania i więcej oderwania, tym większa jest wolność". W ustroju feudalnym ważną sprawą było, czy jeździć konno, czy nie, zwłasz- cza że w niektórych zakonach sporo bywało mnichów z rodzin szlacheckich. Cho- dzenie piechotą dobre było dla pospólstwa; dosiadanie osła, jak u maturynów, czy muła, jak u karmelitów, było dowodem ogromnej pokory. Papież Honoriusz III zezwolił w roku 1256 zakonnikom dosiadać konia. "Czy mnisi dosiadają koni regulariter... et honeste?" - zapytują wizytatorzy z Cluny. Odpowiedź jest twier- dząca: quod sic! (oczywiście). Sprawy nie zawsze przedstawiają się tak jasno. Ci sami wizytatorzy mówią (w roku 1291) o mnichu, który ma własnego konia i jeździ na nim ponad miarę. Przełożony otrzymuje polecenie, aby mu konia zabrał. Tekst cytowany przez Mongeta, a pochodzący z roku 1407, wspomina o dro- dze, którą zakonnicy (mowa jest o kartuzach z Dijon) "mogą przebywać pieszo i konno, w dzień i w nocy, kiedy im się spodoba", a brzmi to co najmniej dziwnie. Co do gier, są niedozwolone, nawet w porach rekreacji. Zabronione są nawet szachy i tryktrak. Toleruje się jedynie (u templariuszy) młynek (odmiana tryktraka) i parę innych. Ale oczywiście nie o pieniądze. Gra w kości zaliczana była w Cluny do występków zasługujących na ekskomunikę, podobnie jak... sodomia, wypadek ucieczki pod opiekę władzy świeckiej lub powoływanie się na jakieś nie istniejące długi