Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Podwozie wysunęło się ze smukłego kadłuba i dotknęło gruntu. Ze środkowej części statku wyjechała rampa załadowcza. Trzymając w jednej ręce torbę podróżną, Sten zszedł na ziemię. Na skraju rozległego na kilometr lądowiska pojawił się jakiś punkcik, który szybko urósł do rozmiarów ślizgacza grawitacyjnego. Za kierownicą siedział rozpromieniony Alex. Wyskoczywszy z pojazdu, zasalutował dziarsko. Sten zauważył, że mieszkaniec Edynburga nie jest całkiem trzeźwy. - Poruczniku, jak fajnie pana widzieć. - Cieszyć zacząłeś się chyba już rano. - To też. Proszę do sań. Pokażę, jaki hotel znalazłem. Urocze miejsce. Od kiedy tu jestem, a minął może jeden standardowy cykl, mieliśmy tam dwa morderstwa, jeden zamach bombowy i diabli wiedzą ile porachunków na noże. Sten skrzywił się i wdrapał do ślizgacza. Alex okrążył dwa opancerzone wozy bojowe, które zderzyły się na skrzyżowaniu. Ich załogi wciąż nie mogły dojść do porozumienia w kwestii pierwszeństwa przejazdu, przez co pojazdy od dłuższej chwili skutecznie blokowały zaśmieconą ulicę. Główna aleja najważniejszego "miasta" na planecie przyprawiłaby dowolnego policjanta drogówki o zawał serca. Ruch panował ogromny, a poruszano się tu wszystkim: archaicznymi wehikułami z napędem McLeana, poduszkowcami, pojazdami będącymi jednym wielkim kołem, a nawet maszynami przemieszczającymi się dwanaście metrów nad chodnikiem. Sklepy, rzecz jasna, oferowały towary dość specyficzne. Handlowano głównie bronią, nową i używaną, oraz wszelkimi narzędziami mordu. Były też punkty sprzedaży mundurów i salony jubilerskie dysponujące najbardziej cennymi klejnotami (bo takie łatwiej przewieźć, a potem spieniężyć). Wśród tego zgiełku maszerowali, włóczyli się, zataczali, pełzali lub po prostu leżeli (spici do nieprzytomności) wszelkiej maści wojacy. Piloci w skafandrach, komandosi w panterkach pokrytych leśnym kamuflażem. Gdzieś mignął cały kolorowy pluton straży specjalizującej się w strzeżeniu pałaców. Stenowi rzucił się w oczy dziwnie schludny kawałek chodnika przed świeżo odmalowaną witryną niewielkiego sklepu. Nad wejściem wisiał szyld: WSTĄP DO GWARDII! IMPERIUM CIĘ WZYWA! Sten zajrzał do wnętrza, gdzie znalazł jedynie samotnego i znudzonego sierżanta, całego w naszywkach i medalach, z wyrazem bezgranicznej frustracji na twarzy. - Nie rozumiem naszego dowództwa - powiedział Alex. - Czy nie pojmują, że połowa z tych tutaj szwejów to dezerterzy, którzy są wspaniałymi żołnierzami, ale nie cierpią wojskowej dyscypliny? Sten przytaknął z przygnębieniem. Alex miał rację, na Hawkthorne przybywali głównie tacy właśnie postrzeleńcy. Ale Mahoney nie wyczuwał podobnych subtelności. Potrafił tylko poklepać po plecach, po ojcowsku zachęcić do zadania. Dalej, synu, w drogę. Zbierz parę setek psychopatów, maniaków, dewiantów, i ruszaj z posad bryłę świata... Najlepiej, gdybyś uporał się ze wszystkim do kolacji. Ale cóż, sekcja Mantisa była właśnie od takich spraw. Sten zapewne nie potrafiłby działać inaczej. ROZDZIAŁ DWUNASTY KOMANDOSI! DWUSTU POTRZEBNYCH OD ZARAZ! DOTRZYMAJCIE PRADAWNEJ PRZYSIĘGI! WYSOKIE STAWKI Pułkownik Sten, niegdyś oficer Trzeciej Dywizji Szturmowej Jego Wysokości, potrzebuje dwustu żołnierzy o najwyższych kwalifikacjach. Przewidziane działania w interesie imperium dla ochrony jego społecznych i religijnych interesów. NIESTETY, NIEHUMANOIDALNI OCHOTNICY NIE WCHODZĄ W GRĘ Z POWODÓW RELIGIJNYCH, WSPOMNIANYCH POWYŻEJ. Zaciągną się tylko najlepsi! Gromada Wilka została zaatakowana przez dzikich żołdaków bez boga w sercu. Ich zamiarem jest spustoszenie najbujniej rozkwitłych światów sektora i wykorzenienie wiary talameinskiej. Wymagane wyposażenie osobiste: broń boczna, termoskafandry, półpancerze kosmiczne. Kombatanci mogą liczyć na skromne zaliczki. TRZEBA DZIAŁAĆ! Pułkownik Sten posiada bogate doświadczenie bojowe (18 większych desantów planetarnych, niezliczone rajdy i akcje specjalne). Miał najniższy współczynnik strat w całej Trzeciej Dywizji. PRZYJĘCI OTRZYMAJĄ STANDARDOWY PAKIET UBEZPIECZEŃ. KONIECZNE DOŚWIADCZENIE BOJOWE. Brał udział w tajnych misjach specjalnych, porwaniach, mordach, grabieżach, organizowaniu pułapek, wojnie partyzanckiej i dywersji. W pierwszej kolejności rozpatrzone zostaną oferty byłych członków: Gwardii Imperialnej, Kupieckich Sił Inwazyjnych, Tanhu, niektórych armii planetarnych (wykaz do wglądu u werbownika). STANDARDOWY KONTRAKT. NIE OBEJMUJE WARUNKÓW DEMOBILIZACJI. Zgłoszenia (indywidualne i zbiorowe) pochodzące w dowiedziony sposób od podmiotów nie uznanych za przyjazne, nie będą rozpatrywane. Wykwalifikowani żołnierze, mogą zgłaszać się do pułkownika Stena, dom "Pod Baryłką", WH1... Sten oderwał oczy od ekranu i skrzywił się lekko. - Ty to napisałeś? - Jasne - odparł Alex, nalewając sobie z pół litra miejscowego piwa. - Poszło na całą planetę? - A jak? - I pewnie uważasz, że odwaliłeś kawał porządnej roboty? - Oczywiście - przytaknął Alex z zapałem, a potem zamówił następną kolejkę