Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Tutaj musisz sporo płacić za to, żeby twoje dziecko było bite, bo rytualna chłosta przetrwała tylko w ekskluzywnych wylęgarniach prywatnych. Poszukajmy teraz dobrego trunku. Ciągle szukaliśmy ,,dobrego trunku". Klauch znał, niby własną kieszeń, wszystkie bary w Dollar i w okolicach Dollar, między Stirling, Kirkcaldy, Kinross, Perth i Lochearnhead, lecz kiedy jeździliśmy po innych hrabstwach, dawał sobie radę tak samo. Gdy szukał knajpy, gdzie nalewają wybornego Kielich 113 scotcha, był nieomylny jak igła kompasu. Uznawał tylko dialektykę szkocką: nigdy whisky bez kilku kropel wody, nigdy kropli wody bez whisky. O whisky mógł gadać i gadać -- o recepturach, rozlewniach, beczkach, ingrediencjach i tak dalej. Rzucał powiedzonkami, które pewnie sam wymyślał dla chwały swego nektaru: -- Szkocka to jeden z czterech głównych celów prawdziwego mężczyzny! Nie pamiętam jakie są trzy inne. Tworzył bon-moty nobilitujące pijaństwo, i układał odpowiednie gry słów: -- Heavenly dram gives you heavenly dream!* Gdy wkraczał ze mną do pustego baru, wołał: -- Kolejka dla wszystkich ! Gdy siedzieliśmy sami, pijąc, wznosił toasty tradycyjne: -- Wypijmy zdrowie dam! Czyli naszych kochanek i żon! Oby się nigdy nie spotkały! Czasami filozofował: -- Wszystko schamiało, młody człowieku! Dziś nie mówimy już o Bachusie, lecz o alkoholizmie! Czasami klął. Głównie jankeską multialkoholowość, twierdząc, że Amerykanie to naród przybłędów i podrzutków, bez określonej tożsamości plemiennej: -- Szkockie karmiące rodzicielki mają w piersiach whisky, francuskie -- wino, niemieckie -- piwo, rosyjskie -- spirytus, węgierskie -- tokaj, kubańskie -- rum, bałkańskie -- śliwowicę, meksykańskie -- tequilę, japońskie -- sake, dlatego ich dzieci wyrastają na ludzi godnych, których łatwo rozpoznać, a Jankes chleje wszystko jak świnia, bo wszystko mu jedno, i dlatego rozpoznać go można tylko w Szanghaju, pod warunkiem, że przy barze siedzą prócz niego sami Chińczycy, którym on tłumaczy na migi jak się gra w baseball! Gdy opuszczał knajpę, demonstrował -- raczej teatralnie niż nobliwie -- arystokratyczny sposób bycia: wzorem wielkich panów i wielkich oszustów wręczał napiwki z wyrazem twarzy kogoś, kto nie ma czasu policzyć pieniędzy, czy choćby zastanowić się skąd się właściwie wzięły. Równie nonszalancko dawał mi prezenty, klejnoty swej erudycji -- paczuszki anegdot, obwiązane złotą tasiemką krasomówstwa: -- Wiesz, młody człowieku, kto ustanowił wojskowy medal ,,Za pijaństwo"! Nie wiesz. Car Piotr, ten reformator. Siedemnaście funtów żelaza jako kara do noszenia na piersi. Medal zwisał z szyi. Nic to nie pomogło. Dlatego w Rosji nigdy nie było twojego ukochanego Oświecenia. A propos: * -- Boski sen osiągniesz dzięki boskiemu kieliszkowi! 114 Waldemar Lysiak czy wiesz, że wschodnią granicę kultury Oświecenia ustaliła kultura Średniowiecza? -- Jakim cudem, panie Klauch? -- Gotyckim. Wschodnią granicę Europy wytyczają nie Moskwa i nie Ural, tylko gotyckie graniczne słupy -- najdalej wysunięte na wschód gotyckie kościoły. Finlandia, Łotwa, Litwa, Estonia, Polska, Węgry, północna Rumunia oraz Serbia! A może Chorwacja... I raptownie zniknął. Nie pojawił się więcej. W czwartek, przed godziną szesnastą, pijany jak bela, wygadał wreszcie to, o co chodziło Dulowi. W piątek nie przyszedł. Ani w sobotę. Ani żadnego kolejnego dnia. Gospodarz domu, gdzie Klauch mieszkał, burknął mi, że ,,pan Klauch musiał wyjechać na kontynent wskutek kłopotów rodzinnych". Odwołano mnie kilka tygodni później, gdy moja ,,rozprawa doktorska" została ukończona. Wracając przyglądałem się nagim stewardesom i zaspokajałem je seksualnie przez cały czas lotu. Nie czekał nikt z mojej ,,firmy", musiałem wziąć taksówkę. Chodniki były pełne bordowo-złotych liści, jak w Dollar, kiedy odprowadzałem Klaudia po czwartkowym spotkaniu, nie wiedząc, że to już ostatni nasz dialog. Ostatnia fraza Ruperta Klaucha, której wysłuchałem, tyczyła liścia. Stojąc przy furtce, uniósł liść i trochę bełkotliwie mruknął: -- Liść, młody człowieku! Najbardziej uniwersalny atrybut oświeceniowej cywilizacji -- z równą łatwością można nim przesłonić impotencję płciową, jak i dostojną głupotę. Klęskę i triumf! Fakt, że w pierwszym przypadku używamy klonowego, zaś w drugim laurowego, jest bez znaczenia. Wszystko jest bez znaczenia. Tylko ten kielich... Kielich 115 8. Czterech detektywów Obudził mnie dzwonek. Z głośniczka domofonu usłyszałem Percy'ego. Nie widzieliśmy się dwa lata, tymczasem on nic się nie zmienił