Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
Z tej całej sprawy ocaliłam tylko wspornnienie relacji Maminka z wizyty u sławnego podówczas (i bardzo drogiego) mecenasa, Paschalskiego. Maminek opowiadał mi z oburzeniem, jak ów adwokat, obdzierając Godka finansowo ze skóry, traktował go lekceważąco, niemal obelżywie. „Czy pani wie, czym jest pani córka?" _— Jeżeli się ma taką córkę, jak pani..." Godek wił się ze wstydu i rozpaczy. Jej ukochana Stefa oskarżona o szpiegostwo. Na szczęście uratował moją kuzynkę dziennik, który prowadziła stale i w którym notowała wszystko, nawet rzeczy najbardziej wstydliwe, powiedzmy, haniebne" — syczał wzniosły adwokat (zapewne była mowa o kochankach). Z tego dziennika widać było, że Stefa nie miała pojęcia o poczynaniach Domańskiego, i zresztą nie jestem pewna, czy ów Domański był naprawdę szpiegiem, dość że Stefę z więzienia wypuszczono. Ale wygrzebawszy się z jednego skandalu, popadła w drugi. Była to głośna wówczas sprawa kobiety ginekologa, dr Zofii Sadowskiej oskarżonej o praktyki lesbijskie i o skłanianie do nich swych pacjentek.* Zamieszane w to były, prócz Stefy, panna Wanda Herse, stojąca na czele słynnego domu mody, jej przyjaciółka i niejako żona — Tworkowska, przedwojenne bożyszcze Warszawy — śpiewaczka operetkowa Lucyna Mes-sal, zwana Messalką, i chyba inne panie. Dziś wydaje się to nam śmieszne: dorosłe kobiety robiły, co im się podobało, i nikomu nic do tego. Nie bardzo sobie wyobrażam, żeby lekarka skłaniała do lesbijskiego nierządu swoje pacjentki. Bajki! Młodziutkie dziewczyny nie chodziły same do ginekologa, a dorosłe widocznie dobrowolnie ulegały. No ale nastąpiła denuncjacja, a nawet proces, przy czym, jeżeli mnie pamięć nie myli, spotkała dr Sadowską surowa kara: czy to więzienie, czy też może odebranie prawa praktyki. Warszawa po trosze oburzała się, po trosze szydziła, po trosze śmiała się po kątach. Na Godka oba te skandale spadły jak uderzenie obuchem: nawet nie wiedziała, że kobiety mogą mieć coś ze sobą na tej płaszczyźnie Wspólnego. Uważała to za potworne i hańbiące, jak wówczas wszyscy fliernal. Skąd do niej, takiej spokojnej, takiej z gruntu poczciwej, wiernej swernu mężowi mieszczusi — taka córka? Możliwe, że pomyliłam daty, że obie te sprawy nie były tak bardzo zbliżone w czasie. Fakt, że się zdarzyły i że duchowo powaliły Godka, tory absolutnie nie był przygotowany do tego rodzaju przeżyć. 109 Ciotka Stefa Hertzowa prowadziła zupełnie niezależny tryb życia, nje zwracając wiele uwagi na męża, z którym się jednak nie rozchodziła Cały rok pracowała poważnie, jako lekarz, ciułała pieniądze na wakacje i wyjeżdżała z jakimś facetem, zdaje się, że przez sporo lat z tym samym Przeżyła duże rozczarowanie w stosunku do męża. Zawsze chciała być żoną sławnego człowieka, a tu, jak na złość, talent Benka najwyraźniej się skończył i bajki, jakie teraz pisał, nie dorastały do poziomu dawnych, znakomitych. W dodatku pojawili się pikadorczycy i zupełnie g0 zaćmili, nie tylko jeśli chodzi o poezję, ale też o dowcip. Benedykt Hertz został skazany na jakąś niewyraźną pracę w prowincjonalnych pismach i na pisanie książeczek dla dzieci. Tego mu dumna żona nie mogła przebaczyć. Kiedy się spotykali, szpikowała go złośliwościami, za które on nie pozostawał dłużny, tak że rozmowy ich nie były najprzyjemniejsze. Ciotka nie była dobrą matką, miała z mężem córkę, której też nie mogła wielu rzeczy przebaczyć: że nie była ładna, że nie była dość zdolna. Wobec tego lokowała ją po różnych znajomych, nie bacząc na to, czy dziecku jest dobrze, czy źle, odziewała ją w jakieś stare łachy (sama zawsze bardzo wymuskana). Kiedy mała dostała szkarlatyny, wchodziła do jej pokoju tylko dwa razy dziennie, mierzyła temperaturę, dawała lekarstwo i wychodziła, zostawiając dziecko przez cały czas choroby samo. Maminek nieraz mówił: „Odpłaci jej córka za to". Tymczasem nic podobnego. Magda okazała się najlepszym dzieckiem pod słońcem, opiekowała się matką najczulej, i to przez dziesiątki lat, bo ciotka Stefa dożyła prawie setki. Jednakże wizerunek tej dość osobliwej kobiety byłby niepełny, gdybym nie dodała, że była ona niezwykle mądra (rozmowa z nią była wielką przyjemnością), dzielna, zaradna. i bez najmniejszych przesądów. Uroda jej należała do trwałych i przyjemnie było na nią patrzeć. Na starość zrobiła się skąpa, w dość śmieszny, niemal dziecinny sposób, ale bardzo ją lubiłam, chętnie ją widywałam, a ona odpłacała mi tym samym. Kochała sukces, a ja miałam go później osiągnąć. Nie mogła przebaczyć córce braku tego sukcesu. Dopiero po drugiej wojnie Magda przez małżeństwo z Arskim*, prawą ręką Cyrankiewicza, uzyskała pewną pozycję, zwłaszcza w sferach partyjnych, i to na starość uspokoiło Stefę. Ciotka Hertzowa, już bardzo stara, kiedy sama postawiła diagnozę, że nie będzie więcej zdolna do normalnego życia, wierna sobie popełniła samobójstwo