Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
Wszyscy troje, a także Leia, Harrar, Nom Anor, C-3PO i R2-D2 stali na dygoczą-cej dziesięciometrowej platformie usytuowanej nad Studnią Mózgu Świata, czyli ogromną misą z korala yorik, wznoszącą się do więcej niż połowy wysokości pomieszczenia, które było kiedyś Wielką Rotundą. Nawet gdyby oboje Solo odkryli wejście z zewnątrz do tajnego korytarza, z którego skorzystali Jacen i Vergere, nie dostaliby się do Studni, bo koral yorik wyrósł wyżej, niż kiedyś znajdowała się loża delegacji Kashyyyka. Jacen twierdził, że okrągła platforma i prowadzący do niej podparty pomost znajdują się sto metrów nad bajorem dhuryama, ale albo jedno i drugie zostało wykonane na nowo na niższym poziomie po zniszczeniach, jakie spowodowała ostatnia walka Gannera, albo sam poziom odżywczej papki w bajorze się podniósł. Tak czy owak platformę dzieliło obecnie zaledwie pięć metrów od niespokojnej czarnej powierzchni. W Atrium szalała nadal zacięta bitwa, ale jej wynik był z góry przesądzony. Wojownicy, którym powierzono obronę Mózgu, woleli zginąć niż się poddać, a Zhańbieni i trzymający ich stronę Yuuzhan Vongowie nie mieli nic przeciwko spełnieniu ich ży-czenia. Arcyprefekt Drathul zginął, uduszony przez Noma Anora, ale Harrar postanowił oszczędzić życie Jąkana. Arcykapłan został pod strażą Tahiri, Kentha Hamnera i Nogh-rich, którzy strzegli wejścia do tunelu. Nad powierzchnią bajora dhuryama unosiła się siarkowa mgiełka. Poruszało się w niej napęczniałe, mięsiste, czarne cielsko potwora, którego Han i Leia zamierzali sobie zjednać... albo zabić. Czerwonopomarańczowy blask, który dostrzegła Leia na końcu tunelu, wydzielały świecące mchy, porastające ściany wilgotnej studni, większość jednak promieniowała z samego bajora. Kiedy ogromne bąble wypływały na pokrytą mgłą powierzchnię i pękały, Rotundę zalewały żółte i szkarłatne błyski. Odpowiedzialne za wypuszczanie eksplodujących bąbli mackowate stworzenie, które chyba najbardziej przypominało wnętrze ludzkiego żołądka, miotało się w bajorze jak ryba na haczyku. Jednocząca moc 372 Han przypomniał sobie, co mówił Harrar: że Studnia jest właściwie samodzielną kulą i może przetrwać nawet zniszczenie Coruscant. Nie potrafił się oprzeć wrażeniu, że drżąca konstrukcja albo zaraz eksploduje, albo uniesie się w powietrze. Leia ściskała jego prawe ramię tak mocno, że na pewno miała takie same odczucia. Solo spojrzał na mistrzynię przemian, ale zaraz przeniósł spojrzenie na Harrara. - Więc jak będzie? - zapytał. Kapłan wdał się w długą dyskusję z Qelah Kwaad. - Twierdzi, że tylko Shimrra może nawiązać bezpośredni kontakt z dhuryamem -odparł po chwili. Han posłał obojgu groźne spojrzenie. - Ta-a, tylko że Shimrry tu nie ma, więc będzie musiała go zastąpić. - Wyciągnął rękę, chwycił mistrzynię przemian za rękę i pchnął ją na krawędź platformy. - A może mam cię tam wrzucić, żebyś sobie popływała? - zapytał. - Nie! - krzyknęła Qelah Kwaad w basicu. - Nikomu nie wolno dotykać dhuryama! Obiecuję, że jeżeli mnie puścisz, zrobię wszystko, co będę mogła! - Byłem pewny, że posłuchasz głosu rozsądku - burknął Solo. Wyszczerzył zęby w uśmiechu i puścił Yuuzhankę. Mistrzyni przemian uspokoiła się i pochyliła nad czarną taflą. Na jej czoło wystą-piły krople potu, które spadły do niespokojnego bajora. Niemal od razu na powierzchnię wypłynął dhuryam, a jego żółte oko wielkości gwiezdnego myśliwca spojrzało groźnie na wszystkich stojących na platformie. Po chwili pojawiło się drugie oko i zamrugało, jakby starało się odzyskać ostrość spojrzenia. W końcu -szybciej niż Han nadążał spojrzeniem - z mgiełki wystrzeliła wiązka potężnych macek okalających ogromny pysk stworzenia. - Wygląda na poirytowane - odezwał się Solo. Przezornie wycofał się jak najdalej od krawędzi platformy i na wszelki wypadek uzbroił zapalnik termicznego detonatora. Dhuryam otworzył okoloną mackami paszczę i zgrzytnął podobnymi do ostrych mieczy zębami. - Może wszyscy powinniśmy zaczekać na zewnątrz? - zaproponował przerażony C-3PO. Nieoczekiwanie Studnia przestała drżeć, a dhuryam się uspokoił i znieruchomiał. Wyciągnął dwie najdłuższe macki i dotknął nimi Qelah Kwaad i Harrara, jakby pragnął okazać im posłuszeństwo. Mistrzyni przemian i kapłan wymienili niedowierzające spojrzenia. - Jest uległy niczym młody yammosk - stwierdził Yuuzhanin. Han pchnął kciukiem do przodu dźwigienkę mechanizmu wyzwalającego detonator. Leia odetchnęła z ulgą. - Na pewno Jacen się z nim porozumiał - oznajmiła. Qelah Kwaad uznała ten pomysł za niedorzeczny. - Nikt inny oprócz najwyższego lorda nie mógłby nakłonić dhuryama do posłuszeństwa - powiedziała. - Shimrra wie, że nie ma znaczenia nic, co tu zrobicie, bo i tak okażemy się godni, a bogowie uwolnią tę galaktykę od wszystkich niewiernych. 373 James Luceno Harrar pokręcił ze smutkiem głową. - Gdyby bogowie osądzali nas po naszej potędze militarnej, nigdy nie wygnaliby nas z raju - zauważył. Mistrzyni przemian prychnęła pogardliwie. - Wojna sama zatroszczy się o siebie - stwierdziła. - Okażemy się godni, kiedy zniszczymy Zonamę Sekot. - Popatrzyła na kapłana i wytrzymała siłę jego spojrzenia. -Galaktyka nie przetrwa już długo w tym stanie, Eminencjo - podjęła po chwili. - Naj-wyższy władca odkrył sposób, jak ją zatruć. - Shimrra łże - oznajmił Harrar. Mara popchnęła w ich stronę Noma Anora. - Mistrzyni przemian ma rację - powiedziała ponuro. - Nom Anor zaraz wam wszystko wyjaśni. Bitwa w przestworzach Zonamy Sekot wchodziła w decydującą fazę. Z przestworzy Muscave przyleciały trzy dodatkowe yuuzhańskie grupy szturmowe z zamiarem wsparcia armady Nasa Choki. Tysiąc kilometrów od powierzchni żyjącej planety linia hapańskich okrętów jeszcze się trzymała, ale wiele Bitewnych Smoków miało przedziurawione kadłuby, a na krawędziach innych widniały ogromne półksiężyce w miejscach, w których kule plazmy przedarły się przez słabnące pola ochronne. Kilka poważnie uszkodzonych krążowników klasy Nova przełamało się na dwie części albo rozpadło na kawałki. Kyp nie miał w kabinie myśliwca monitora, mógł więc sobie tylko wyobrażać rozwój sytuacji na polu bitwy. Na szczęście szczegółowe informacje przekazywał mu na bieżąco Lando, który nawiązał z nim łączność z pokładu „Błędnego Rycerza". Kiedy kapitanowie „Ślicznotki" i „Dzikiego Karrde'a" wrócili bezpiecznie do hangaru gwiezdnego niszczyciela, dowodzący nim Booster został zmuszony do odwrotu. Dopiero wówczas się okazało, że nie można się doliczyć sześciu jednostek Sojuszu Przemytników. Po odlocie grup szturmowych Yuuzhan Vongów z przestworzy Muscave Wed-ge Antilles i Keyan Farlander, którzy dowodzili częścią Drugiej Floty Galaktycznego Sojuszu, zrezygnowali z dalszej walki i bez zgody Kre'feya i Sowa także przeskoczyli do przestworzy Zonamy Sekot