Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Klientela była związkiem łączącym dwoje ludzi - wodza z żołnierzem, silnego ze słabym, bogatego z biednym. Polegała na wzajemnych zobowiązaniach. W Akwitanii byli solidurii, o których pisał Cezar32, wódz dzielił z 6 tysiącami oddanych mu ludzi wszystkie dobra doczesne, kiedy jednak ginął gwałtowną śmiercią, wszystkich soldurii spotykał ten sam los i „za ludzkiej pamięci nie zdarzyło się, by ktokolwiek uchylił się od śmierci, gdy zginął przyjaciel, pod którego opiekę się oddał". Obowiązkiem patrona była więc hojność, klienta - 32 Ibidem, III, 22. Osoby i dobra 157 poświęcenie aż do śmierci i zapewne nawet poza śmierć, gdyż Galowie, jak twierdzi Cezar, nie wahali się udzielać pożyczek do oddania na drugim świecie. Tak prawdopodobnie należy tłumaczyć zwyczaj opisany przez historyka i filozofa greckiego, Posejdoniusza: „Niektórzy, otrzymawszy w sali ceremonialnej pewną sumę w srebrze lub złocie, czy też określoną ilość waz pełnych wina, potwierdzają uroczyście tę darowiznę, rozdzielają ją między bliskich -i przyjaciół, po czym kładą się na swej tarczy i ktoś z asysty jednym uderzeniem miecza ścina im głowę". Chodzi tu o zadzierzgnięcie więzów klienteli na przyszłe życie. Podczas tej ceremonii przynajmniej pierwsza faza jest aktem prawnym. Kandydat na klienta prosi o darowiznę. Ponieważ godzi się zostać klientem, przyszły patron nie może mu odmówić. Akt jest publiczny: odbywa się „w sali ceremonialnej", a obecność świadków ma być gwarancją zarówno darowizny, jak i obowiązków, jakie przyjmuje na siebie klient. W przypadku - z całą pewnością wyjątkowym - gdy decyduje się on na śmierć, bynajmniej nie zostaje przez to zwolniony ze zobowiązań. Mamy tu do czynienia z prawdziwie uroczystym składaniem hołdu, zapoczątkowującym ścisły osobisty związek patrona z klientem. W tekście Posejdoniusza socjolog M. Mauss rozpoznaje przeżytki prastarego obyczaju wspólnego Trakom, Germanom i Ariom z Indii („Rev. Celtique", 1926). Bohater prosi swych towarzyszy o określone dary, z których muszą się oni wywiązać pod groźbą utraty honoru. Dary te tworzą więzy obowiązujące do końca życia. Takie rytualne praktyki, które odnajdujemy także w epopei celtyckiej z późnego średniowiecza, są, jak wyjaśnia H. Hubert, mityczną adaptacją bardzo starej instytucji hołdu. W Irlandii składanie hołdu wyrażało się wymianą podarunków. Odbierający hołd daje więcej, dar jest proporcjonalny do jego pozycji, lecz wymiana prezentów nie ma końca i może się ciągnąć aż do śmierci wasala. Trudno powiedzieć, kto płaci zbyt wiele lub zbyt mało za otrzymywane korzyści. Reguły, na których opiera się klientela, przewidują zatem niekończącą się wymianę dóbr i usług, system nieustannych i obowiązkowych wzajemnych pożyczek, które nadwyrężają położenie materialne stron. Wzmiankowani przez Cezara liczni galijscy obaerati mniej przypominają, zdaniem H. Huberta, dłużników z prowincji narbońskiej zapożyczających się, by płacić podatki, bardziej natomiast tych z Irlandii, którzy pożyczając bydło, popadali w zależność od właścicieli. Czyż do niedawna jeszcze istniejący na francuskiej wsi zwyczaj pożyczania bydła nie był swego rodzaju osobistym powiązaniem właściciela i pożyczającego? Specyficzny rys galijskiej klienteli polega na składaniu hołdu, którego zasady i charakter przetrwały jeszcze w średniowieczu. Różniły one patronat galijski od rzymskiego, który był związkiem nietrwałym i wybitnie interesownym. Nie 158 Galowie u siebie da się przecenić znaczenia klienteli w Galii. To on stanowił o potędze takich możnowładców, jak Orgetoryks u Hel wetów i Dumnoryks u Eduów. Zastępował - również inne formy organizacji społecznej, takie jak gens czy klan. Kiedy jest mowa o familii któregoś celtyckiego naczelnika, należy przez to rozumieć grupę klientów, którzy złożyli mu hołd, korzystali z jego szczodrości i byli mu z tego tytułu zobowiązani. Celtycki traktat De Officiis (O obowiązkach) wymienia na pierwszym miejscu wzajemne obowiązki patronów i klientów. Rodzina We wszystkich klasach społecznych rodzina uchodziła za najważniejszą komórkę. Rodzice, żona, dzieci stanowili dla Gala najwyższe dobro; to ich przywołuje w najbardziej uroczystej przysiędze