Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

By³a to ksi¹¿ka po myœli Leopolda: pe³na krytycznych uwag, pe³na zainteresowania osobliwoœciami, niewolna od radowania siê dworskimi plotkami; typowa ksi¹¿ka osiemnastowieczna, niewra¿liwa na prawdziwe wartoœci. Bolzano, które zwiedzi³ w najpiêkniejszej porze roku, co prawda w czasie deszczu, okreœla Leopold (28 paŸdziernika 1772) jako "smutne Bolzano", i Wolfgang zgadza siê z ojcem: "Bolzano - wstrêtna dziura. Wierszyk o takim, co wœciek³ siê diabelnie z powodu Bolzano: Soli ich kommen nach Bo¿en, so schlag' ich mich lieber in d'fozen". Mozartowie pochodz¹ z pogodnego Salzburga, gdzie nie ma mrocznych kru¿ganków, a g³ówny koœció³ hie jest gotycki; po³o¿enia Bolzano, Dolomitów, poszarpanego szczytu Schlern oœwietlonego wieczorn¹ zorz¹ - tego wszystkiego ojciec i syn nie dostrzegaj¹. Natomiast Goethe, którego wprawdzie góry interesowa³y g³ównie z punktu widzenia mineralogii, geologii lub meteorologii, w piêtnaœcie lat póŸniej napisze: "Do Bolzano przyby³em w gor¹cych promieniach s³oñca. Radowa³y mnie liczne twarze kupców. Odzwierciedla³o siê w nich wyraŸnie, ¿e ich egzystencja jest dostatnia, skierowana na konkretne cele. Na placu siedzia³y sprzedawczynie owoców z okr¹g³ymi, p³askimi koszami o œrednicy ponad czterech stóp, na których to koszach le¿a³y brzoskwinie jedna przy drugiej, tak by siê nie pogniot³y. Podobnie¿ gruszki..." Spojrzenie Goethego jest "jasne i czyste", Mozarta bystre i obiektywne, lecz tylko gdy chodzi o ludzi, a tak¿e o frapuj¹ce wydarzenia (Mediolan, 30 listopada 1771): "Widzia³em tu, jak na Piazza del Duomo wieszano czterech ³otrzyków. Wieszaj¹ tu tak jak w Lyonie". Opisuj¹c po³o¿enie Florencji, Leopold znajduje piêkne okreœlenie (3 kwietnia 1770): "Chcia³bym, ¿ebyœ zobaczy³a sam¹ Florencjê, ca³¹ okolicê i po³o¿enie tego miasta; powiedzia³abyœ wtedy, ¿e tu powinno siê ¿yæ i umieraæ". A kiedy ¿egna siê z Itali¹ - na zawsze - pisze (27 lutego 1773): "Ciê¿ko mi opuœciæ W³ochy" - i w tym ¿alu kryje siê coœ wiêcej ni¿ tylko myœl o powrocie pod jarzmo znienawidzonego salzburskiego chlebodawcy. Wolfgang 1 Neuste Relsen durch Teutschland [und] Itallen. 26 PODRÓ¯NIK zwiedza Kapitol i pozosta³e szeœæ wzgórz Rzymu, ale krótki opis nie obywa siê bez dowcipkowania (14 kwietnia 1770): "Pragn¹³bym tylko, ¿eby moja siostra by³a w Rzymie, bo jej to miasto na pewno by siê podoba³o, ile ¿e koœció³ S w.. Piotra i wiele innych rzeczy w Rzymie jest regularnych. Najpiêkniejsze kwiaty roznosz¹ teraz na ulicach - Tato w³aœnie mi to powiedzia³..." Najpiêkniejsze kwiaty nie interesuj¹ go, bo siedzi w domu i pokrywa papier nutami. "Neapol jest piêkny" (19 maja 1770), "Yenezia mi piace assai" (Wenecja bardzo mi siê podoba; 13 lutego 1771) - to wszystko. Wydaje siê, ¿e zabytki Wenecji Leopold zwiedza³ sam, gdy¿ wyra¿a siê (l marca 1771), ¿e po powrocie do domu opowie szczegó³owo: "Jak mnie siê podoba³ Arsena³, koœcio³y, szpitale i inne rzeczy etc.; w ogóle jak mi siê ca³a Wenecja podoba³a..." Ale kiedy Wolfgang póŸniej, w lutym 1783, napisze pantomimê i odegra j¹ Wraz ze swoj¹ szwagierk¹, szwagrem i kilku przyjació³mi, poka¿e siê, jak dok³adnie zaobserwowa³ przed dwunastu laty postaci weneckiego karnawa³u i jak dok³adnie zachowa³ je w pamiêci. Niepowetowana to strata dla sztuki, ¿e ów majstersztyk gatunku commedia dell'arte zachowa³ siê jedynie w szkicach i fragmentach. PóŸniejsze podró¿e: wyprawa do Mannheimu i Pary¿a w latach 1777/78, rozpoczêta wspólnie z matk¹, lecz ukoñczona samotnie; wyjazd do Monachium, w celu wykoñczenia i wystawienia Idome-nea - czyni¹ zeñ cz³owieka zupe³nie dojrza³ego, ale zarazem przyczyniaj¹ siê do tego, ¿e jaœniej widzi i wyraŸniej odczuwa g³êbok¹ prowincjonalnoœæ Salzburga. Czasem wydaje mu siê, ¿e ka¿da w³oska dziura - nie mówi¹c ju¿ o Mannheimie, który w owym czasie stanowi³ centrum- cywilizacji i postêpu - pod wzglêdem gustu i kultury stoi wy¿ej od jego rodzinnego miasta. W Pary¿u zauwa¿a jedynie gorszy i bardziej niespokojny nastrój narodu, dla którego nie czu³ sympatii - g³ównie dlatego, ¿e muzyka francuska by³a dlañ niesympatyczna. Równie¿ do Wiednia przybywa Mozart jako goœæ i podró¿nik (z pocz¹tkiem roku 1782); nie wie jeszcze, ¿e wskutek zerwania z arcybiskupim chlebodawc¹ wypadnie mu pozostaæ w Wiedniu na sta³e. A odk¹d siê tam osiedli³, ochoczo wita ka¿d¹ odmianê, ka¿de rozstanie z tym miastem. Skoro nie mo¿e podró¿owaæ, zmienia przynajmniej mieszkanie - czasem dobrowolnie, czêsto niedobro-wolnie. W lecie 1788 przeprowadza siê (tym razem niedobrowolnie) do Wahring, do domku w ogrodzie, i pisze do Puchberga (17 czerwca): "Œpimy dziœ pierwszy, raz w naszym nowym mieszkaniu, gdzie pozostaniemy przez lato i zimê; uwa¿am, ¿e to na jedno wycho- 27 CZ£OWIEK dzi, a mo¿e nawet tak jest lepiej; i tak niewiele mam do roboty w mieœcie, a nie bêd¹c nara¿ony na czêste wizyty, mam wiêcej czasu na pracê..." Widaæ wyraŸnie, ¿e wola³by pozostaæ w mieœcie i próbuje tylko sobie samemu i przyjacielowi przedstawiæ w lepszym œwietle swe wygnanie na wieœ. Z listu do ojca (13 lipca 1781) z Reisenbergu pod Wiedniem wydaje siê przemawiaæ prawdziwa radoœæ z wiejskiego krajobrazu: "Piszê z miejscowoœci oddalonej o godzinê drogi od Wiednia. Nazywa siê Reisenberg. Ju¿ raz tu nocowa³em, a teraz zostanê przez kilka dni. Domek to nic; ale okolica! Las, w którym on (hr. Cobenzl) zbudowa³ grotê, wygl¹daj¹c¹ ca³kiem jak dzie³o natury. To wspania³e i bardzo przyjemne". W rzeczywistoœci odzywa siê tu nie tyle upodobanie do przyrody, ile wra¿liwoœæ na wygody i potrzeba pogodnego otoczenia. Bardzo charakterystyczne jest przeciwstawienie w jednym i tym samym liœcie do ¿ony (28 wrzeœnia 1790) dwu po³udniowoniemiec-kich miast: "W Norymberdze zjedliœmy œniadanie - paskudne miasto. W Wiirzburgu wzmocniliœmy nasze cenne ¿o³¹dki kaw¹ - piêkne, wspania³e miasto..." Skromny renesans i surowy gotyk starego cesarskiego grodu nie przemawiaj¹ do niego; natomiast czuje siê swojsko wœród jasnego i pogodnego baroku biskupiego miasta, w którego zamku przed zaledwie czterdziestu laty Tiepolo ukoñczy³ by³ swoje freski. W ci¹gu dziewiêciu czy dziesiêciu lat Wolfgang z ¿on¹ zmieniali mieszkanie jedenaœcie razy - czasem ju¿ po trzech miesi¹cach