Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Ani minuty wcześniej ani później. Jak wiadomo, panowie, wyłom powstał dokładnie o jedenastej. Prawdę mówiąc policja przyjęła tę wiadomość jako czystą kpinę – no, bo niby jaki człowiek przy zdrowych zmysłach miałby zatapiać lotnisko? Być może ci ludzie widzieli w swojej akcji jakiś element symboliczny? To właśnie tu, gdzie obecnie znajduje się Schiphol, holenderska flota pokonała hiszpańską Armadę. Kpina, czy też nie, ale sprawdziliśmy dokładnie ścianę kanału po obu stronach północnej tamy. Nie znaleźliśmy jednak żadnych śladów przygotowań do wysadzenia tamy. Uznaliśmy więc, że był to po prostu kiepski żart. – De Graaf wzruszył ramionami. – Jak się okazało FFF nie mają zwyczaju żartować. Zwrócił się do mężczyzny siedzącego po lewej: – Peter, miałeś chyba dość czasu do namysłu? – po czym dodał: – Przepraszam panowie, ten dżentelmen tutaj to porucznik Peter Van Effen. Oprócz tego, że jest porucznikiem, jest również moim zastępcą i specem w dziedzinie materiałów wybuchowych. A za swoje grzechy dowodzi policyjną grupą saperską. Wiesz już, jak to zrobili? Peter Van Effen, średniego wzrostu, barczysty i ze skłonnością do tycia stanowił typ człowieka nie rzucającego się w oczy. Miał trzydzieści parę lat, gęste ciemne włosy i czarny wąsik. Ogólnie sprawiał wrażenie znudzonego i nie wyglądał na detektywa, tym bardziej detektywa w randze porucznika; po prawdzie to w ogóle nie wyglądał na gliniarza. Wielu ludzi, obecnie w większości pensjonariuszy holenderskich więzień, zastanawiało się nieraz, jak mogli tak się zasugerować pierwszym wrażeniem i jak to się na nich zemściło. – Nie musiałem się długo zastanawiać. Mądry człowiek po szkodzie. Dopiero teraz widać, jak łatwo było tego dokonać, ale i tak nic byśmy nie mogli na to poradzić. Niemal na pewno dwie łodzie przycumowały burtami u północnego brzegu; trafia się to rzadko, ale nie jest zabronione, zresztą każdemu może się przytrafić awaria silnika. Przypuszczam jednak, że te łodzie zostały skradzione i nietrudno będzie odnaleźć ich właścicieli. Tak więc obie łodzie zostały przycumowane przy brzegu tak, by zostawić nieco przestrzeni dla płetwonurków, którzy załatwili resztę. Musieli zrobić to nocą, przy zapalonych silnych światłach na pokładzie tak, by wszystko, co znajduje się poniżej poziomu okrężnicy, było skryte w ciemnościach. Na pewno użyli świdrów i to takich, jakich używa się przy szybach naftowych, ale znacznie mniejszych i nie pracujących w pionie a w poziomie. Były one zasilane z generatora lub akumulatora, bo silniki dieslowskie i benzynowe są zbyt hałaśliwe. Dla specjalisty, a w rejonie Morza Północnego są ich setki, to po prostu dziecinnie łatwa operacja. Wywiercony został otwór głęboki na jakieś pół metra; można mieć pewność, że dokładnie wymierzyli i sprawdzili grubość ścian, następnie wypełnili go materiałem wybuchowym, być może zwykłym dynamitem lub TNT. Jednak sądzę, że prawdziwy ekspert wykorzystałby ładunki z amatolu. Potem na pewno podłączyli jeszcze elektryczny zapalnik, nic skomplikowanego – wystarczył zwykły budzik, zamaskowali otwór warstwą szlamu i błota po czym spokojnie odpłynęli. – Prawie uwierzyłem, że to pan osobiście zaplanował tę operację – odezwał się Van der Kuur. – A więc tak to przeprowadzili… – Tak ja bym to przeprowadził, a oni poza drobiazgami zrobili to samo. Po prostu tak jest najprościej – Van Effen spojrzał na de Graafa. – Mamy przeciw sobie grupę specjalistów, a ich dowódca nie jest szaleńcem. Znają się na kradzieżach łodzi, wiedzą jak ich używać, gdzie ukraść specjalne świdry i jak się nimi posługiwać, a ponadto są w dobrej komitywie z materiałami wybuchowymi. To nie są długowłosi krzykacze protestujący na niezliczonych demonstracjach i manifestacjach – to zawodowcy. Prosiłem już o wyszukanie zgłoszeń zarówno wytwórców, jak i handlarzy o kradzieży specjalistycznego sprzętu oraz o dostarczenie mi informacji o kradzieżach łodzi w tej okolicy w ciągu paru ostatnich dni. – Coś jeszcze? – spytał de Graaf. – Nic. Nie mamy żadnych poszlak. De Graaf skinął głową i spojrzał na trzymaną w dłoni kartkę. – Wiadomość od tajemniczej organizacji FFF. Nie podają powodu, dla którego dokonają tego sabotażu