Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

I to Mości Panowie! nie dzisiejszy jest pierwszy dzień, w którym ja to widzę i dawno już zabierałem się słówko o tem powiedzieć publice, bo czas już jest dawno, ażebyśmy oczy nasze zwrócili na to, kogo też mamy pomiędzy sobą? Ja, mili bracia moi i sąsiedzi, wiecie to dobrze, że nie jestem ani człowiek zwadliwy, ani do burdy pochopny privatim, anim też kiedykolwiek głos zabierał publicznie w tym celu, ażeby gwałt jaki albo tumult wywołać — ale tutaj, gdybym też miał całą ziemię wzburzyć od brzegu i aż krucyatę zbić na to, ażeby zarażoną owcę wypędzić z trzody, to i na to się nawet odważę i z czystem potem sumieniem stanę przed ludźmi i Bogiem. Bo zarażoną i srodze szkodliwą owcą jest ten pan Bartłomiej! A nietylko to ciąży na nim, że się w uczciwy dom zakradł i cześć jego znieważył, że dał diabłu młodej i niewinnej kobiety duszę, że całą chmurę frasunków sprowadził na cnotliwego męża i zgoła błotem obrzucił, jarzmo na kark włożył i prawie aż do ziemi przygniótł takiego brata naszego, który był ulubieńcem naszym i zaszczytem a splendorem tej ziemi — ale jest tam jeszcze i daleko więcej paskudztwa i złości. Bo czemże to jest dom jego, czem on sam dla naszej nieopatrznej młodzieży? Czy to słyszał u nas kto kiedy, żeby gdzie był dom taki, w którymby się dzień w dzień i noc w noc wyuzdane odprawiały biesiady, w którymby pito na umor, zgrywano się w kości i karty do nitki, do któregoby jedne za pieniądze a drugie gwałtem wprowadzono kobiety i panny, do któregoby się aż z za Bieszczadu podejrzane zbiegały niewiasty, zkądby jakieś prawie zbójeckie przedsiębierano wyprawy, gdzieby młodzież nęcono i prawie za kołnierz wciągano, i gdzieby całe życie się plotło tylko z samego szaleństwa i rozpusty? A to wszystko się dzieje dzisiaj na Balogrodzkim zamku. Taż to Sodoma i Gomora nie miasto, taż to spelunca latronum, nie dom szlachecki! Więc kto takiego gościa wprowadził nam w ziemię, stet diabolus a dextris ejus: więc kto tam bywa w tej jaskini, niechaj będzie pohańbion, a kto taką jaskinię sporządził i młokosom otworzył, to już jest diabeł sam in persona, nasadzony na zgubę dusz ludzkich! A my nuże poklaskiwać takiej robocie, która jest hańbą naszą, nuże admirować rozpustę i bezczelność, która nas brudzi i zaraża, i dworować sobie jeszcze ze Stolnikowicza a jeździć po nim za to, że on był pierwszy, którego dotknęła ta plaga! A nuż jak Pismo mówi; nie potępiajcie ażeby was nie potępiono, tak i ja mówię: nie śmiejcie się ażeby się z was potem nie śmiano. Bo już nic pewniejszego jak to, że kiedy ten gość i dom jego jeszcze czas jaki tu pomiędzy nami potrwają, to zaiste niebawem połowa z was znajdzie się w takim rosole, w jakim jest dziś Stolnikowicz; bo z jednego Bartka naczyni się prędko dziesięciu a z dziesięciu i stu, którzy wam wszystkim podołają. Anożeście już widzieli dopiero co takiego junaczka, który się w tej nowej akademii wychował. Tedy nie śmiać się nam i dworować po chłopięcemu, jeno zasiąść statecznie i poważnie jak męże i poradzić sobie, jakby się pozbyć zaraźliwego gadu, który się wślizgnął już w jedno gniazdo i smoczą paszczę swoją rozdziawia teraz na drugie. Tom już chciał wam dawno powiedzieć, ale nie przychodziło do tego, a teraz cieszę się, żem znalazł po temu okazyę. Po tej przemowie zrobiło się cicho jak mak siał, ale zaraz pan Urbański z Jabłonek, czapkę poprawiwszy na ucho, tak rzekł: — Ja słucham, ja słucham a nie odzywam się nic A przecie i mnieby tu głos jakiś przypadał i może lepszy jak drugim, boć przecie po staremu: kiedy sprawę jaką sądzą, to najciekawiej sąsiadów pytają. A tak mi się widzi, że w tej całej kompanii snać już ja najbliższy sąsiad tego domu, który Jespan Laskowski z Polany raczył przez łaskę swoją nazywać spelunką latronum, i w którym ja bywam i nic a nic przez to się nie czuję pohańbion. A ja bardzo mało gdzie bywam i złych sąsiadów nie cierpię; jakoż to wiadoma jest rzecz, żem już nawet parę wiosek tylko dla tego zakupił, ażebym się przez to od sąsiedztwa ich właścicieli uwolnił. A że plamy żadnej na mnie ani ztąd ani z owąd nie było, to także wiadoma rzecz, a już o hańbie no to już i szkoda wspominać