Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

O ile jest to w ogóle możliwe - dodał, patrząc złowieszczo na starszą siostrę. - Myślisz, że będzie się przyzwoicie zachowywać? Bardzo przykre mu było wspomnienie tamtej chwili, gdy musiał wyrywać siostrę ze szponów Malcolma Stone'a, i nie chciał, by podobna sytuacja znów się powtórzyła. Nigdy nie zapomni szalonej nocnej wyprawy na granicę meksykańską. - Chyba tak, jeżeli będziemy jej należycie pilnować - odparła Edwina, rozwiewając zarazem własne wątpliwości. Będzie spokojna mając pewność, że ktoś baczy na Alexis. George roześmiał się słysząc słowa siostry. - Zawracanie głowy zupełnie jak z prawdziwą gwiazdą filmową. Będzie wspaniała. - Kiedy miałaby zacząć pracę? - chciała wiedzieć Edwina. - Za kilka tygodni, w czerwcu. A skończymy kręcić gdzieś pod koniec lata. Termin był wręcz wymarzony. W czerwcu Alexis kończyła szkołę, a Fannie i Teddy rozpoczynali letnie wakacje. Kandydatka na gwiazdę filmową nie zamierzała kontynuować nauki, zresztą nieliczne tylko panny decydowały się na studia w college'u. Nie marzyła o tym również Fannie. Praca nad filmem potrwa do sierpnia, wrócą zatem do domu akurat na rozpoczęcie nowego roku szkolnego. Teddy miał iść do ósmej klasy, Fannie zaś czekały jeszcze dwa lata szkoły średniej u panny Sary Dix Hamlin. - Przez ten wyjazd do Hollywood nie będziesz mogła się wybrać nad Tahoe, ale mogłabyś dla wytchnienia spędzić kilka dni w Kolorado lub w Catalinie. Zresztą i tak masz przyjechać na mój ślub - rzekł George tonem nie znoszącym sprzeciwu. Edwina poweselała na myśl o zbliżającej się uroczystości. - Co o tym sądzisz? - zapytał George. - Oczywiście nie o tym, gdzie spędzisz najbliższe wakacje, ale czy powinniśmy narażać Alexis na stresy związane z grą w filmie. Edwina, krążąc nerwowo po pokoju, rozważała argumenty za i przeciw. Wreszcie wyjrzała przez okno do ogrodu. Różane krzewy jej matki i te, które sama zasadziła, były obsypane kwieciem. Powoli obróciła się w stronę brata. - Myślę, że powinniśmy pozwolić jej spróbować - powiedziała. - Dlaczego? - indagował George. Nie był o tym w pełni przekonany, dlatego przyjechał do San Francisco, by naradzić się z Edwiną. - Bo w przeciwnym razie nigdy nam tego nie wybaczy. - Przecież nie musi wiedzieć o naszej rozmowie. Możemy zachować ją w tajemnicy. - Niby masz rację - zgodziła się Edwina. Przestała spacerować po pokoju i usiadła na krześle. - Ale wydaje mi się, że Alexis ma talent i zasługuje na więcej, niż może jej zaoferować życie w San Francisco. Sam wiesz, jaka jest piękna... -uśmiechnęła się z dumą, George zaś pomyślał, że jej słowa zabrzmiały jak słowa matki wychwalającej swoją córkę. On zresztą myślał o rodzeństwie nie mniej ciepło. - Nie wiem, George, może będziemy kiedyś żałować tej decyzji, ale uważam, że powinniśmy jej pozwolić. Jeżeli nie będzie się prowadzić jak należy, to wróci do domu i więcej nie ruszy się stąd na krok. - Zaśmiali się zgodnie, zaraz jednak Edwina popatrzyła na brata poważnie. - Moim zdaniem każdy zasługuje, żeby mu dać szansę. Ty swoją miałeś - zakończyła. - A ty? - spojrzał na nią z czułością. - Ja jestem z życia zadowolona... Teraz Alexis powinna znaleźć swoje miejsce. George spoglądając na siostrę wolno skinął głową. Przed samą kolacją wezwali do siebie Alexis. Właśnie wróciła z zakupów w mieście, gdzie wybrała się ze szkolną przyjaciółką. Ani Alexis, ani jej młodsza siostra nie były zbyt pilnymi uczennicami. Za "mądrych" zawsze uchodzili w rodzinie Edwina, Filip i Teddy, co już przed laty zauważył ojciec, aczkolwiek George'owi także się powiodło. Inteligentny i bezkonfliktowy, szybko zaaklimatyzował się w nowym środowisku i nigdy nie żałował, że rzucił naukę w Harvardzie. - Co się stało? - spytała nerwowo Alexis, spoglądając na rodzeństwo z niepokojem. Gdy stanęła przed nimi, George pomyślał, że jest wyjątkowo piękna. Nie mógł się doczekać, kiedy ją ujrzy na planie swojego filmu, bo teraz uważał już bez zastrzeżeń, że będzie wspaniała w odtwarzanej roli. - Nic - łagodnie uśmiechnęła się Edwina. - George chce ci powiedzieć coś, co na pewno cię ucieszy. Słowa siostry nieco uspokoiły Alexis, którą wystraszyło uroczyste wezwanie do salonu przed oblicze starszego rodzeństwa. - Pewnie się żenisz? - zapytała, a George skinął z zadowoleniem głową i uśmiechnął się do niej szeroko. - Owszem, ale nie o tym chciałem z tobą porozmawiać. Ślub będzie dopiero we wrześniu. Teraz chodzi o ciebie... - wyjaśnił i na chwilę Alexis znów się zaniepokoiła. Pomyślała, że chcą ją pewnie posłać do jakiejś szkoły, aby się dalej kształciła, co nie budziło jej entuzjazmu. - Co byś powiedziała o przyjeździe do Los Angeles... - zaczął George i w oczach jego siostry błysnął promyk nadziei - i zagraniu w filmie? Alexis oniemiała. Długo bez słowa patrzyła na brata, potem zeskoczyła z kanapy i chwyciła go za ramiona. - Mówisz poważnie?... Naprawdę?... - zwróciła się do Edwiny. - Naprawdę mogę?... Pozwolisz mi? Edwinę i George'a rozbawiła żywiołowa reakcja Alexis, która omal nie udusiła ich z radości. - No dobra, wystarczy... - George uwolnił się z objęć siostry i pogroził jej palcem. - Ale muszę cię o czymś uprzedzić. Zawdzięczasz to Edwinie, bo ona się za tobą wstawiła. Ja bym ci chyba nie pozwolił przyjechać do Hollywood po występie, jaki dałaś ostatnio... Na wspomnienie upokorzenia, jakiego doznała za sprawą Malcolma Stone'a, Alexis zmieszana spuściła wzrok. Ilekroć wspomniała tamto zdarzenie, nawet gdy była sama, czerwieniła się ze wstydu, choć za nic nie przyznałaby się do tego Edwinie. - Jeżeli raz jeszcze zrobisz nam coś takiego - mówił dalej George - to zamknę cię na cztery spusty i wyrzucę klucz. Dlatego radzę, żebyś zachowywała się jak należy. Zarzuciła mu ramiona na szyję i znowu omal nie udusiła z radości brata zadowolonego, że tak uszczęśliwił młodszą siostrę. - Obiecuję, George... - zawołała. - Obiecuję, że będę grzeczna. A czy potem zamieszkamy na stałe w Hollywood? Coś takiego tylko jej mogło przyjść do głowy. - Hm, sądzę, że Edwina będzie chciała wrócić tutaj, bo przecież Fannie i Teddy muszą chodzić do szkoły - odparł George