Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
.. no wła- śnie. Zmiana trybu życia znajduje odbicie w sztuce. Pojawiają się nowe trendy. Do tej pory rzeźbiarze tworzyli głównie męskie akty, teraz zaczynają odkrywać piękno kobiecego ciała. W literaturze też. „Stare komedie" o treściach głównie politycznych ustępują miejsca „nowym", ukazującym romantyczne związki męsko-damskie. (Nadal jednak kobietom nie wolno występować na scenie; role kobiece grają aktorzy, w partiach łóżkowych przywdziewają cieliste stroje z namalowanym wzgórkiem łonowym i piersiami.) Najdobitniej jed- nak nowe prądy wyrażają się w rosnącej popularności, nie mówiąc już o dochodach, „służebnic Afrodyty". Prostytutki rzeczywiście zbie- rają żniwo, pracują na pełnych obrotach, o czym świadczy zabawny przydomek „Klepsydra", jakim obdarzono Metis, jedną z najbardziej wziętych profesjonalistek. Nazwano ją tak z powodu czasomierza, wedle którego ściśle określała czas trwania usługi, za jaką klient zapłacił31. Elitę profesji stanowiły hetery — piękne, utalentowane, dowcip- ne, nierzadko oczytane w literaturze kobiety, znające się także na buchalterii, co należy do umiejętności potrzebnych w tym zawodzie. Prawdziwa kurtyzana zniewala nie tylko pięknem ciała, ale wdzię- kiem, czarem i jeszcze czymś, co trudno określić. Weźmy wymowny przykład z innej epoki. Słynna Madame de Pompadour była kochan- ką Ludwika XV przez pięć ledwie lat, ale wywierała wpływ na polity- kę przez ponad piętnaście lat. Hetery kusiły Ateńczyków. Celowały we wszystkim, czego odmawiali oni prawowitym małżonkom, co dla tych ostatnich musiało być upokarzające. Mężowie biesiadowali z heterami, podczas gdy małżonce nie wolno było usiąść do stołu w męskim towarzystwie. Jakże więc żony mogły nabrać ogłady, osłu- chać się choćby na tyle, żeby czasami wyrazić w miarę rozsądną uwagę? Żony trzymano krótko wedle znanej skądinąd formuły Kin- der, Kuche und Kirche, podczas gdy wywodzące się z mniej szlachet- nych — mówiąc delikatnie — rodów hetery niemal od dzieciństwa ćwiczyły się we wszystkim, co jest potrzebne, by błyszczeć w towa- rzystwie, i nie tylko w tym. Większość prawowitych małżonek wie- działa o sztuce miłości niewiele więcej niż to, czego nauczyła się od mężów, których bardziej interesował owoc związku — syn — niźli związek jako taki. Krótko mówiąc, żony nie stanowiły żadnej konku- rencji dla heter. Tym ostatnim powodziło się zdecydowanie lepiej, tak jak lepiej od żon w całej historii naszego gatunku miały się kur- tyzany i ich liczne następczynie. W zdecydowanie męskim świecie hetery odnosiły sukces. Czasami wielki. Tais, hetera w służbie króla Persów Cyrusa Wielkiego, tak omo- tała serca i ciała swych lidyjskich kochanków w VI wieku p.n.e., że z całą ochotą oddali swój kraj pod perską dominację*. Inna Tais, tym razem z Aten, została kochanką Aleksandra Wielkiego. Powiada się, że to ona namówiła go do spalenia Persepolis. Gdy Aleksandra zabrakło, * Między nią a Matą Hari istnieje długa lista kurtyzan, mniej lub bardziej zaangażo- wanych w działalność wywiadowczą i agenturalną. Na początku XIX w. Fouche we Francji i Metternich w Austrii świadomie kazali werbować prostytutki do współpracy z policją. Tais została nałożnicą króla Egiptu Ptolemeusza I i władała państwem nad Nilem. Największa ze wszystkich, Aspazja, prowadziła w Atenach salon polityczno-literacki, goszcząc najmożniejszych i najbardziej wpływowych obywateli. To dla niej Perykles rzucił żonę i opuścił rodzi- nę. Za jej sprawą Ateny przystąpiły do wojny z Samos32. Gdy hetery zbyt obrosły w piórka i jęły wywierać zbyt duże wpły- wy, Ateńczycy uderzyli na alarm, że kobiety mieszają się do polityki. Głównie chodziło im o zbytnią pazerność pań. Lukian z Samosaty — autor wielu dowcipnych tekstów — napisał między innymi Rozmo- wy heter. Jest wśród nich dialog zubożonego żeglarza imieniem Do- rion z niewdzięczną kochanką Myrtale, która go rzuciła dla bogatego kupca z Bitynii. — Wszystko było dobrze — skarży się biedak — dopóki przywo- ziłem ci wspaniałe prezenty. Myrtale zgadza się, aby przeprowadzić dokładne rachunki. — A więc — mówi Dorion — najpierw para trzewików z Sikanii — to dwie drachmy