Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Zaplanowałam trufle czekoladowe i minipizze (patrzcie niżej) żeby podnieść rangę imprezy. MINIPIZZE CUDZYMI RĘKAMI Twoja mama będzie potrzebowała: - 24 dkg mąki - opakowanie suchych drożdży - odrobinę oliwy, sól, może jajko (daj jej możliwość samodzielnego podejmowania decyzji w kwestii drobiazgów) Niech mama miesza sobie spokojnie składniki na ciasto. Powiedz jej, że oliwa dobrze jej zrobi na pomarszczone ręce. Podczas wyrabiania ciasta wychwalaj ją pod niebiosa. Ona to lubi. Rozładowuje w ten sposób frustracje wieku średniego oraz spowalnia rozwój artrety-zmu. A ty nie będziesz miała lepkich dłoni. I nie będziesz też zmuszona siedzieć całą sobotę w domu, żeby przypilnować rosnącego ciasta. Mama może sobie przez ten cały czas siedzieć w ciepłej kuchni. Gdy ciasto będzie gotowe, niech je rozwałkuje cieniutko i wykroi małe kółka. A potem ty się zabierz za dekorowanie! Będzie ci potrzebny sos pomidorowy i twój ulubiony ser, czyli mozzarella, jeśli to dla Lizzie, bo ona lubi włoskie smaki. Przydadzą ci się też oliwki, kapary, małe, słone anchois i inne rzeczy, które lubisz, na przykład paski czerwonej i pomarańczowej papryki. A potem posyp wszystko świeżym posiekanym ore-gano (będzie jeszcze bardziej włosko). 166 I pamiętaj, minipizze muszą być ŁADNE! Upiecz je w GORĄCYM piekarniku. Takie bazy do pizzy są o niebo lepsze od tych kupowanych w sklepie, ale nie mówcie tego mamie, bo woda sodowa uderzy jej do głowy. - Och, Em, sorki. Nie będzie letniej imprezy. Kryzys w zespole. Totalne Spustoszenie już nie istnieje. Prawie zrobiło mi się go żal! Prawie... Był smutny, na ile to się w ogóle może przydarzyć komuś takiemu jak Jono. -1 co ty poczniesz bez zespołu, Jono? - Och, zespół jest, tylko teraz nazywamy się Bohaterowie z Powietrza. Hm... Przywołał na twarz swój klasyczny uśmiech i dodał: -Może zorganizuję imprezę jesienią? Sorki, że przepadnie ci letnia, Em. - Nie ma sprawy, Jono. I tak czeka mnie mnóstwo przyjęć. Uważaj na te figurki, nie upuść. Bo właśnie przestawiał na półce porcelanowe krówki, drozdy i panie ze złoconymi brzeżkami. Wywracał je nawet do góry nogami! Pomachał bukietem sztucznych kwiatów, przekręcił wskazówki zegara. Próbował nawet oderwać porcelanową pomarańczę od miski. Istna zmora ekspedienta. W końcu zdecydował się na burzę śnieżną. W środku siedział uśmiechnięty bałwan z nosem z marchewki. Przypominał Jona w czarnym kapeluszu. Gdy obróciło się to do góry nogami, sypały się na niego srebrne płatki. To chyba pozostałość po bożonarodzeniowych ekstrawagancjach pana Boba. -Jono - powiedziałam - przecież jest lipiec. - Ale ona lubi takie rzeczy. W głębi serca jest jak dziecko. Hej, gdzie się dziś podziewa nasza Wielka Aktorka? 167 - Pracuje w kawiarni w mieście. Niedługo wyjeżdża na warsztaty teatralne. - A, tak. Podobno idzie do szkoły aktorskiej. To trochę snobistyczne, nie? A co u Star? - Pojechała z mamą do Grecji. Na jakąś wyspę, nie wiem konkretnie jaką. Kończy się jakoś na „ssos". A może to była Kreta? Ciekawe, czy w końcu zrobiła cokolwiek w sprawie listu od Prawdziwego Craiga? Skontaktowała się z nim? A Jono Watkins nic nie wie o Craigu, hi, hi, hi! Trajkotał dalej: - A potem? Czy Star wróci do szkoły do Anglii? Zgroza! Nawet nie chcę o tym myśleć... - Nie wiem! Mam nadzieję, że tak! - zawołałam. - No, tak, ale do taty nie wróci, prawda? Kiepsko się tam czuła. A jej mama ma pracę we Francji. Gdy zobaczyłem ją razem z mamą u was w domu, od razu sobie pomyślałem: Tak! To jest to, czego ci trzeba, Star! Od razu się ulotnił cały twój niepokój i smutek - oznajmił Okropny. -Ja mam taki specjalny zmysł. Wychwytuję uczucia innych ludzi. Patrzył mi prosto w oczy. No, cóż, Jono, moje uczucia sprowadzają się do krótkiego: „spadaj, chwalipięto!" Odwzajemniłam jego spojrzenie, ale on się tylko uśmiechnął. Nic go nie rusza. - Naprawdę martwiłem się o Star - powiedział. -1 wiesz, o kogo jeszcze? O Cath. Zawsze jest sama jak palec. Dlaczego nie zadaje się z wami, laski? - Bo jest koszmarna. Wzruszył ramionami. - Wy trzy na pewno byście ją naprostowały. Wciąż powtarza, że nie ma przyjaciół