Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Gdy książę to spostrzegł, podniósł się i przybrał nieznaną mi dotychczas pozycję. Pochylił się nad Rudolfiną i od tyłu wsadził jej swój członek. Oczywiście cofnęłam się w momencie, gdy książę podniósł swe ciało. Natychmiast jednak schwycił mnie za rękę i poprowadził do miejsca, w którym tak ściśle połączył się z Rudolfiną. Kusiły mnie pieszczoty, o których nie miałam do tej pory pojęcia. Byłam pod dużym wrażeniem patrząc na rozkoszującą się parę. Musiałam jednocześnie obejmować dolną część członka księcia oraz pieścić łechtaczkę Rudolfiny. Byłam bardzo pojętną uczennicą, a ponieważ dziewczyna z wzrastającą rozkoszą, coraz namiętniej ssała i całowała moją szparkę, moment ekstazy nastąpił u wszystkich jednocześnie. Było nam błogo, czuliśmy się wyczerpani. Blisko kwadrans leżeliśmy jak nieprzytomni. Książę pożegnał nas około pierwszej w nocy i odszedł. Byłyśmy tak zmęczone, i zasnęłyśmy od razu, nie rozmawiając nawet o całym wydarzeniu. Następnego dnia, wieczorem, gdy kładłam się spać Rudolfina przyszła do mojej sypialni i zaczęła mnie namawiać, abym oddała się księciu. Oczywiście udawałam, że nie wiem, iż w tej chwili książę znajduje się w jej pokoju. Stopniowo ulegałam jej pięknym słowom i zdradzałam nieznaczne tylko obawy. Mówiłam tak głośno, żeby książę usłyszał. "Ależ to musi strasznie boleć, dotykałam palcami jego grubego członka i wiem jaki jest wielki i twardy". "W pierwszej chwili może i będzie trochę bolało" - pocieszała Rudolfina - "ale są na to środki. Masz przecież olejek migdałowy i krem w swojej toalecie więc będziesz mogła zabalsamować swego groźnego wroga - wejdzie ci zupełnie łatwo". "Dobrze, że nie ma księcia, i że nie może podsłuchać naszej rozmowy - odrzekłam - "Gdyby stanął przede mną w tym momencie, nie wiedziałabym, jak się bronić. Spójrz tylko jak mi jest tutaj gorąco i mokro, i cała drżę z pożądania Dotknij proszę tu... o, tu..." Po tych słowach zrzuciłam szlafrok i, siedząc na łóżku rozchyliłam szeroko uda Byłam zupełnie naga. Miękka dłoń Rudolfiny wykonała nieokreślony ruch. Książę natychmiast zjawił się w pokoju. Wywnioskowałam, że wszystko było już między nimi umówione i zaplanowane. Chciałam szukać ucieczki pod kołdrą, ale Rudolfina ściągnęła ją ze mnie. Chciałam płakać - zamknęła mi usta pocałunkami. Leżałam na łóżku w jej objęciach i czekałam. Sądziłam, że moje gorące pragnienie wreszcie się spełni. Nie brałam jednak pod uwagę przebiegłości Rudolfiny. Płonęła chęcią uczynienia mnie wspólniczką swej winy. Nie mogła sobie odmówić satysfakcji skorzystania z pierwszych darów siły księcia. Widziałam więc dwa piękne ciała, splecione w uścisku. Książę wpychał jej głęboko, swój członek aż po same jądra, gniotąc jej delikatny brzuszek, a twardym torsem miażdżąc piersi. Rudolfina oddawała się mężczyźnie z całym szalonym entuzjazmem płciowym, odpowiadała na jego gorąco, coraz szybszymi ruchami. Aplikował jej serię pchnięć, falowaniem bioder. Leżąc na łóżku, podłożyła swą dłoń pod tyłeczek i chwytała nabrzmiałe jądra księcia. Gniotła je delikatnie, jakby chciała wycisnąć z nich męski sok, aż do ostatniej kropli. Podniecała Eugeniusza tak bardzo, że zaczął szaleć nieprzytomnie, wydawał jakieś chrapliwe odgłosy, aż spuścili się razem wzdychając z rozkoszy. W chwilę potem Rudolfina owładnęła sztywnym jeszcze członkiem księcia i bawiła się nim jakiś czas. Następnie rozwarła uda, wytarła swą napęczniałą szparkę batystową chusteczką. Uśmiechała się zadowolona, że jej uda zgarnęły pierwsze siły księcia. Postanowiłam się zrewanżować. Książę Eugeniusz był nadzwyczaj uprzejmy. Traktował nas z niezwykłą delikatnością. Nie brał niczego, co mu nie było wolno. Zachwycał się szczęśliwym przypadkiem, którym był stosunek z dwiema czarującymi kobietami. Rysował nam przyszłość, akcentując czekające nas rozkosze we troje i w ten sposób wypełnił czas, potrzebny do rozbudowania na nowo jego pożądania i mocy płciowej. Nareszcie nadeszła dla mnie oczekiwana chwila. Rudolfina ułożyła mnie na łóżku w ten sposób, że moja głowa oparta była o jego tylną ścianę. Miałam lekko zgięte szeroko rozłożone nogi, wspierające się na krawędziach łóżka. Płonącym spojrzeniem książę pochłaniał rozwarte przed nim skarby mojej szparki, którą na próżno usiłowałam zakryć ręką. Palącymi pocałunkami całował moją toń, lizał szparkę, aż ciarki zaczęły chodzić mi po krzyżu, ukląkł między udami i pochylił swój twardy, potężny korzeń, aby jego wyrzeźbioną głowicą poszukać wejścia. Bez gwałtowności, delikatnie i przyjemnie pociągał twardą główką między wargami, wzdłuż całej szparki, w górę i w dół. Rudolfina chciwym wzrokiem śledziła każdy jego ruch. Przesunął wreszcie członek ku właściwemu wejściu i wcisnął go do wnętrza na parę centymetrów. Dotąd czułam tylko przyjemne łechtanie. Właściwej [rozkoszy jednak nie zaznawałam. Teraz poczułam ból i zaczęłam cicho jęczeć. Rudolfina, ssąc moje piersi i wodząc palcami po namaszczonej oliwą łechtaczce, poradziła mi, abym podniosła nogi jak najwyżej. Machinalnie posłuchałam tej rady, a wówczas książę pchnął tak mocno, że członek pogrążył się aż do połowy w szparce. Krzyknęłam z bólu i zaczęłam płakać. Wciąż jednak leżałam pod księciem, jak jagnię ofiarne. Postanowiłam bowiem, iż dzisiaj muszę koniecznie osiągnąć cel. Książę poruszał się powoli z góry na dół i wsuwał swój członek coraz głębiej. Czułam niestety, że nie ma już, więcej miejsca w pochwie, że jakiś mięsień, czy błona zagradza drogę spęczniałej głowicy. Widząc mój lęk przed pchnięciem mężczyzny, Rudolfina zatkała mi usta chusteczką, abym nie krzyknęła. Zagryzłam wargi i w pewnym momencie poczułam potężny cios twardego członka i ostry ból w pochwie. Ciepła ciecz zaczęła kapać spomiędzy warg na uda. "Krew" - krzyknęła Rudolfina "Kochany książę, gratuluję ci zdobycia tak ponętnego dziewictwa..." Gdy usłyszał te słowa, zdawał się stracić panowanie nad sobą. Wepchnął mi członka z taką siłą, że poczułam jego włosy na brzuchu. Tym razem nie zabolało mnie tak, jak poprzednio. Zdawałam sobie sprawę, że bolesna część stosunku minęła. Mój zwycięzca stawał się coraz namiętniejszy. Przygniatał mnie do łóżka swoim muskularnym ciałem, aż traciłam oddech. Poprzez cienkie ścianki kondoma poczułam nagle silny wytrysk nasienia. Ja jednak nie spuściłam się. Po opowiadaniach Małgorzaty, po własnych próbach, a zwłaszcza po tym co widziałam u Heleny i stryja - inaczej wyobrażałam sobie tą końcową rozkosz