Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
Papież zapoznał się z oboma, a potem – jak wiadomo – uznał antykoncepcję za niedopuszczalną, podzielając zdanie mniejszości. Otóż Papież nie mógł w swojej decyzji sugerować się rozkładem głosów. Zapoznawszy się z oboma stanowiskami musiał rozważyć całą sprawę we własnym sumieniu. W takich sytuacjach nie może więc być demokracji w Kościele. Jest jednak w Kościele miejsce na demokratyzację, na rozszerzanie grona osób uczestniczących w przygotowywaniu decyzji. Anglofoni odróżniają dwa pojęcia: decision making i decision taking, czyli „przygotowanie” i „podejmowanie” decyzji. Otóż o ile podejmowanie decyzji niewątpliwie należy w Kościele do osób, których kompetencje oparte są na wywodzącej się od świętego Piotra sukcesji apostolskiej, o tyle do przygotowania decyzji powinni być dopuszczani reprezentujący różne poglądy eksperci duchowni i świeccy, a w sprawach dotyczących wspólnot lokalnych także ich przedstawiciele. — Teraz jest to już głównie sprawa woli duchownych sprawujących jurysdykcję, bo przecież istnieją różnego rodzaju gremia doradcze w Watykanie, przy konferencjach episkopatów, a także w diecezjach i parafiach. Ich istnienie jest efektem Soboru, ale Sobór nie mógł zagwarantować tym dalom autorytetu koniecznego do wpływania na kształt ostatecznych decyzji. — Tak, autorytet musi powstawać w toku ich pracy, ale nie powstanie nigdy, jeżeli sprawujący jurysdykcję będą je lekceważyli lub jeżeli będą je uważali za niepotrzebne utrudnienie procesu podejmowania decyzji. Dość delikatny jest na przykład problem wyłaniania kandydatów do biskupstwa. W historii Kościoła były w pierwszych wiekach okresy, kiedy biskupów wybierała gmina chrześcijańska. Od wieków utarło się, że proces selekcji otoczony jest ścisłą tajemnicą. Nie ma jednak żadnych doktrynalnych przeszkód, które uniemożliwiałyby nadanie temu procesowi charakteru bardziej demokratycznego, włączenie do niego większej grupy duchownych i świeckich katolików. Ich opinie mogłyby stanowić pewną wskazówkę, choć oczywiście w dalszym ciągu nie ograniczałyby suwerenności papieża, do którego należy decyzja o udzieleniu sukcesji. Może nawet taka demokratyczna procedura zwiększyłaby faktyczną suwerenność papieża. Jego decyzje są dziś kształtowane bowiem przez może jednostronne niekiedy i może nie zawsze obiektywne informacje płynące z nuncjatur czy jakichś innych instytucji pełniących podobną rolę. Wspomniał Pan między innymi o istniejących przy parafiach radach duszpasterskich, które – jak wiadomo – tworzą księża, zakonnice i świeccy przedstawiciele wspólnoty parafialnej. Otóż zadaniem tych rad jest rozważanie problemów parafii – nie tylko tego, czy potrzebny jest remont albo nowy ornat, ale także poziomu katechizacji, stylu pracy duszpasterskiej, priorytetów akcji charytatywnej. We wszystkich tych sprawach decyzja należy do proboszcza, który powinien jednak wysłuchać opinii członków rady i wziąć je pod uwagę. To nie znaczy, że one są dla proboszcza wiążące, ale myślę, że jeżeli proboszcz podejmuje decyzję niezgodną z opinią rady, powinien to wobec niej uzasadnić. Oczywiście ta zasada nie może obowiązywać w całym Kościele. Trudno oczekiwać, że papież będzie publicznie wyjaśniał motywy nominacji biskupich. 74 Rozdział V Sprawa listu do biskupów niemieckich. Kłopoty Koła Znak. Słonimski w „Tygodniku”. Marzec 1968. Kwestia żydowska w Kościele i w „Tygodniku” – Karmel oświęcimski. Grudzień 1970 – otwarcie. Sprawa konstytucji – koniec Kota Znak. Czerwiec 1976 – „Tygodnik” a opozycja. Stosunki z prymasem Wyszyńskim. — Zacznijmy teraz od sprawy listu biskupów. Otóż na zakończenie Soboru biskupi polscy wystosowali listy do episkopatów świata, prosząc o wzięcie udziału w obchodach milenium chrztu Polski. Jeden z tych listów skierowany był do biskupów niemieckich i zawierał słynne już dziś zdanie: ,,przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Wywołało ono wyjątkowo gwałtowną kampanię propagandową, skierowaną przeciwko Episkopatowi i podważającą jego kompetencję do występowania z tego typu oświadczeniami. W odpowiedzi na tę kampanię Wasze środowisko zajęło dwa znacznie różniące się stanowiska. Pierwsze chronologicznie było oświadczenie Kola Poselskiego Znak, które zawierało między innymi zdanie: ,,Ubolewamy, że w liście Biskupów Polskich znalazły się sformułowania przykro w społeczeństwie odczute, które – jak się okazało – mogły zostać fałszywie zinterpretowane...” Miesiąc później, 14 stycznia 1966 roku, na posiedzeniu plenarnym Ogólnopolskiego Komitetu Frontu Jedności Narodu miało miejsce Pańskie wystąpienie zawierające już bezwarunkowe poparcie dla stanowiska biskupów, co z kolei wywołało gwałtowną ripostę Gomułki