Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
Bardzo często żandarmeria niemiecka sama ściągała haracz w postaci części towarów, zabierając mięso, masło, boczek, jaja. Jakże wiernie oddaje atmosferę szmuglerskiego powrotu z towarem jedna z najpopularniejszych piosenek lat okupacji": ;łU,. 15 - Okupowanej... 225 Na dworze jest mrok, 'OtłWA uliaMto^ W pociągu jest dok, "•' • ffSSWS'*" "'9 Zaczyna się więc sielanka, "Uli'' ^ On objął ją wpół, ^1 Ona gruba jak wól, ,. Pod paltem schowana rombanka. Teraz jest wojna, Kto handluje, ten żyje, Jak sprzedam rombanke, słoninę, kaszankę, To bimbru się też napiję. Spod serca kap, kap, Rombanka i schab, A pociąg mknie jak szalony, Schaboszczak i kicha, To dobra zagrycha, Pod ławką dwa salcesony. Teraz jest wojna itd. Nim on się przekona, Czym handluje ona, To pociąg na dworcu staje. Żandarmi wsiadają, Wszystko wygrużają i nic się nie zostaje. :s»fia « 'yof' »a "•ifM • ig .iMu . M f.h^t ' ;9 fawi są; -a 1« p$ Szmugiel żywności do Warszawy prowadzony był, rzecz jasna, nie tylko przy pomocy kolei. Masło na przyklad wiejskie kobiety przynosiły w bańkach z mlekiem. W czasie jednej z licznych obław, urządzonych przy miejskich rogatkach, wykryto wreszcie ten sposób, co doprowadziło władze niemieckie do wściekłości. Reportaż z tej akcji zamieszczony w gazecie niemieckiej piętnował ostro szmuglerki, choć jednocześnie ich pomysłowość nawet u wroga wywołała rodzaj podziwu12. Często szmuglerzy posługiwali się też rowerami. I w tym wypadku ingerowały władze niemieckie - od 30 VIII 1942 używać wolno było rowerów tylko po uzyskaniu policyjnego zezwolenia, te wydawano wówczas, „gdy rower potrzebny jest w interesie zawodowym lub z innych ważnych powodów"13. Warszawiacy na ogól odnosili się do szmuglerów z szacunkiem i wdzięcz- nością. Powtarzano sobie nawet powiedzenie jednego z urzędników Zarządu Teraz jest wojna, Kto handluje, nie zbiera. Zabrali rombanke, słoninę, kaszankę, Niech weźmie ich jasna cholera. 226 Miejskiego, który proponował wzniesienie po wojnie w. Warszawie pomnika nieznanego szmuglera. Wyrazem opinii publicznej może być także fragment artykułu zamieszczonego w prasie podziemnej: W poprzedniej wojnie tzw. „szmugler" nie cieszył się dobrą opinią w społeczeń- stwie. Dziś wszyscy traktujemy drobnych handlarzy, dowożących do miast produkty spożywcze z dalekich wsi, jako swego rodzaju bohaterów, umożliwiających swą odwagą i przebiegłością uchronienie miast polskich od całkowitego wygłodzenia'4. Znamienny wydaje się tekst piosenki „Walc szmuglerów", który-świet- nie oddając realia - stanowi zarazem swego rodzaju hołd złożony tym ludziom i wyraz wiary w ich przyszły udział w walce zbrojnej15: Jesteśmy tłumem, bandą. Stoimy na dworcach wszystkich I nie trwożymy się żadnym Krzykiem gestapo, gwizdkiem. Wozimy tęgie słoniny, Szynki i mortadele, A czasem wagon świniny, A często tytoniu ziele. Gwiżdżemy lokomotywą, Śpiewamy kół charkotaniem, Śmierdzimy mlekiem i piwem, I przedwczorajszym śniadaniem. Mróz nam powrastat w ubrania I w ciała wczepił się srodze — łMtt Bimber go stamtąd wygania, rSRfe' Bimber wypity po drodze. •«L» Zbrojni i groźni kiełbasą, I tarczą boczków okryci, Pracujem na wolność naszą, Pod tendrem, na dachów szczycie. Lecz kiedy przyjdzie czas na to, Proporcem krwawym zatrzepie, Z inną wyjdziemy zapłatą Smarunek żandarmom wrzepić. Wtedy nie będzie masła, Ni krup, ni kaszy, ni mąki, Krwawa tam będzie omasta I twarde guzy podzięki. 15« 227 t Trudno zaprzeczyć, iż w środowisku szmuglerów można było spotkać szczerych patriotów, l XII 1942 Hanna Klicka notuje w swej kronice okupacyjnej: Stosunek szmuglerzy do spraw polskich i niepodległościowych jest różny, tak jak z różnych środowisk rekrutuje się ten element. Jedno jest pewne. Pójdą bić Niemca. Tydzień później Kielbasińska, współautorka kroniki, pisała: Szmuglerze, co zupełnie zrozumiale, nienawidzą Niemców. Zdarzają się wypadki wyrzucenia towaru z wagonu w czasie lotnej rewizji, aby tylko nie wpadł w ręce Szwabom. Tu wspomnieć należy o dodatkowej funkcji spełnianej przez szmuglerów, mianowicie o ich udziale w kolportażu prasy konspiracyjnej. W cytowanej wyżej zapisce Klickiej czytamy: Są chaty, gdzie szmuglerzy przyjmowani są jak członkowie rodziny i gdzie wyczekują ich z niecierpliwością, zwłaszcza że wielu z nich, jak np. mój informator, przy szmuglu trudni się przewożeniem bibuły. Ustalenie wysokości zarobków szmuglerów jest dość trudne