Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
W zdaniu: �zegarek upad�", oczywi�cie �zegarek" jest podmiotem, a �upad�" � orzeczeniem. Ale przypu��my, �e zdanie to zostaje wypowiedziane dwukrotnie w r�nych sytuacjach, a wi�c w tej samej formie wyra�a dwie r�ne my�li. Oto zauwa�am, �e zegarek stoi. Pytam o przyczyn� i otrzymuj� odpowied�, �e zegarek upad�. W tym wypadku w mojej �wiadomo�ci zaistnia�o wcze�niej wyobra�enie zegarka, a wi�c zegarek jest tutaj podmiotem psychologicznym, jest tym, o czym jest mowa. Jako drugie powsta�o wyobra�enie, �e zegarek upad� i ten czasownik jest tu psychologicznym orzeczeniem, tym, co m�wi o podmiocie. Gramatyczny podzia� zdania pokrywa si� tu z psychologicznym. Lecz mo�e si� zdarzy� i tak, �e si� nie pokryje. Pracuj�c przy biurku, s�ysz� ha�as spadaj�cego przedmiotu. Pytam, co upad�o, i s�ysz� t� sam� odpowied�: �Upad� zegarek". W tym wypadku w �wiadomo�ci wcze�niejsze jest wyobra�enie upadku. Czasownik �upad�" jest tym, o czym jest mowa w zdaniu, a wi�c jest psychologicznym podmiotem. Tym za�, co si� m�wi o tym podmiocie, a co zjawi�o si� w �wiadomo�ci jako drugie, jest wyobra�enie �zegarek"; ono te� jest tu psychologicznym orzeczeniem. W�a�ciwie my�l t� mo�na wyrazi� tak: to, co upad�o, jest zegarkiem. W�wczas zbieg�oby si� orzeczenie psychologiczne z gramatycznym. Lecz w naszym przyk�adzie tak nie jest. Analiza dowodzi, �e w z�o�onej wypowiedzi ka�da cz�� zdania mo�e si� 427 L sta� psychologicznym orzeczeniem i w�wczas otrzymuje akcent logiczny, kt�rego funkcj� semantyczn� jest w�a�nie wyodr�bnianie psychologicznego orzeczenia. �Kategoria gramatyczna jest do pewnego stopnia skamielin� kategorii psychologicznej � powiada Herman Paul � i dlatego nale�y j� o�ywi� akcentem logicznym, kt�ry uwydatnia jej struktur� semantyczn�". Paul udowodni�, �e za jedn� i t� sam� struktur� gramatyczn� mog� si� ukrywa� r�ne postawy duchowe. Nie jest wykluczone, �e zgodno�� mi�dzy gramatyczn� struktur� i psychologiczn� struktur� mowy nie jest tak cz�sta, jak si� nam wydaje. Jest to raczej nasz postulat, kt�ry rzadko albo i nigdy si� nie ziszcza. Wsz�dzie � w fonetyce i morfologii, w s�ownictwie i semantyce, nawet w rytmice, metryce i muzyce � za gramatycznymi, a wi�c formalnymi kategoriami kryj� si� kategorie psychologiczne. Raz si� pokrywaj�, kiedy indziej si� rozchodz�. Mo�na m�wi� nie tylko o psychologicznych elementach formy i znaczeniach, o psychologicznych podmiotach i orzeczeniach, lecz r�wnie dobrze mo�na m�wi� o psychologicznych: liczbie, rodzaju, przypadku, zaimku, cz�ci zdania, stopniu najwy�szym, czasie przysz�ym itd. Na r�wni z gramatycznymi i formalnymi poj�ciami podmiotu, orzeczenia i rodzaju trzeba by�o przyj�� istnienie ich psychologicznych sobowt�r�w, czy te� pierwowzor�w. To, co z punktu widzenia j�zyka jest b��dem, mo�e mie� warto�� artystyczn�, je�eli jest tworem samorodnego talentu. Wyra�ona wierszem my�l Puszkina, �jak rumianych ust bez u�miechu, tak ruskiej mowy bez b��du gramatycznego nie lubi�", ma g��bsze znaczenie, ni� to si� niekt�rym wydaje. Zupe�n� likwidacj� niezgodno�ci na korzy�� og�lnego i na pewno s�usznego wyra�enia mo�na osi�gn�� tylko poza j�zykiem i jego nawykami � w matematyce. Kartezjusz pierwszy chyba dostrzeg� w matematyce my�lenie, kt�re cho� pochodzi z j�zyka, przezwyci�a go. Mo�na powiedzie� tylko jedno: nasz zwyk�y j�zyk potoczny na skutek w�a�ciwych mu waha� i niezgodno�ci o charakterze gramatycznym i psychologicznym jest w stanie chwiejnej r�wnowagi mi�dzy idea�ami matematycznej i fantastycznej harmonii i w nieustannym ruchu, kt�ry nazywamy ewolucj�. Je�eli wszystkie te przyk�ady przytoczy�em, by wykaza� niezgodno�� mi�dzy fizyczn� i semantyczn� stron� mowy, to jednak chc� podkre�li�, �e owa niezgodno�� nie tylko nie wyklucza jed- 428 no�ci obu stron, lecz przeciwnie, jedno�� t� zak�ada. Przecie� owa niezgodno�� nie tylko nie przeszkadza, by my�l urzeczywistnia�a si� w s�owie, lecz jest nawet koniecznym warunkiem, by ruch od my�li do s�owa m�g� si� realizowa�. Oto dwa przyk�ady na dow�d, jak zmiany w strukturze formalnej i gramatycznej radykalnie zmieniaj� sens mowy; przyk�ady te obrazuj� wewn�trzn� zale�no�� mi�dzy dwoma planami mowy. Kryl�w w bajce Wa�ka i mr�wka zast�pi� lafontainowskiego konika polnego wa�k� i nada� jej zupe�nie nieodpowiedni epitet �trzpiotka". W j�zyku francuskim s�owo oznaczaj�ce konika polnego (la cigale) jest rzeczownikiem rodzaju �e�skiego, i dlatego bardzo dobrze nadaje si� do tego, by w jego obrazie uciele�ni� kobiec� lekkomy�lno�� i beztrosk�. Tymczasem w dos�ownym przek�adzie rosyjskim: �Konik polny i mr�wka" � owa cecha trzpiotowo�ci musi przepa��. Tote� u Kry�owa rodzaj gramatyczny zmajoryzowa� realne znaczenie i oto konik polny przedzierzgn�� si� w wa�k�, przy czym poeta nie odj�� jej �adnej cechy konika polnego (skaka�a, �piewa�a), chocia� wa�ka nie skacze i nie �piewa. Adekwatny przekaz ca�ej pe�ni tre�ci wymaga�, by koniecznie utrzyma� kategori� gramatyczn� rodzaju �e�skiego dla bohaterki bajki. Co� przeciwnego zdarzy�o si� w przek�adzie wiersza Heinego Sosna i palma. W j�zyku niemieckim �sosna" jest rzeczownikiem rodzaju m�skiego. W tym zestawieniu ca�a historia uzyskuje symboliczne znaczenie mi�o�ci do kobiety i dlatego Tiutczew chc�c ten odcie� znaczeniowy utworu w j�zyku niemieckim utrzyma� w przek�adzie zast�pi� sosn� cedrem. Lermontow, t�umacz�c ten�e wiersz �ci�le, pozbawi� go tego odcienia zmys�owego i przez to nada� mu zupe�nie inny sens, bardziej oderwany i uog�lniony. Tak oto zmiana jednego gramatycznego szczeg�u zmienia w odpowiednich warunkach ca�� znaczeniow� stron� mowy