Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Czytelnik, rzecz jasna, orientuje się w tym momencie, że Herman von Zy-cewitz wkracza w niebezpieczne obszary urojeń. Kant nie żyje już od wielu dziesięcioleci, a Urząd Pocztowy Regencji Prus Wschodnich odsyła listy z nieodmienną adnotacją, że „adresat nie zamieszkuje pod wskazanym adresem..." Nie przeszkadza to Hermanowi coraz głębiej zanurzać się w dylematy czasu i przestrzeni, rzeczy samej w sobie oraz autonomicznej etyki. Szczęśliwie dla swojej powieści Arnim Stattler nie czyni tutaj nudnego wykładu filozofii, ale wprowadza wątek sensacyjny. Niejaki Jur-gen Saedlich, tajny agent berlińskiej policji, otrzymuje polecenie śledzenia Hermana von Zycewitz, którego listy adresowane do Immanuela Kanta zaczynają interesować władze. Teraz historia robi się piętrowa: Jiirgen Saedlich jest człowiekiem świetnie wykształconym i czytając dokładnie listy von Zycewitza, zaczyna zdawać sobie sprawę, że tworzą one głęboki, błyskotliwy i całościowy komentarz do kluczowych zagadnień filozofii Kanta, jakiego nikt jeszcze - w Niemczech i poza nimi - nie stworzył. Kiedy tajny agent wejdzie w zażyłość z kochanką bohatera, Bettiną, przeczyta w kolejnym liście: „jak zatem, skoro nie mogłem wybaczyć mojej żonie zdrady, mam stosować pański imperatyw, w którym żąda pan, aby zasada naszego postępowania mogła służyć w każdej chwili za zasadę postępowania wszystkich ludzi?". Kiedy zaś tajny agent Saedlich (jest katolikiem) zwierzy się spowiednikowi ze swoich wątpliwości - czy Bóg istnieje? - przeczyta w następnym liście 48 Zycewitza do Kanta: „zgadzam się z panem, że powinniśmy szukać najwyższego dobra, ale wcale z tego nie wynika to, co pan twierdzi dalej, a mianowicie, że najwyższe dobro m u -s i być zatem możliwe, zwłaszcza że wcześniej obala pan jak kręgle wszystkie dowody na istnienie tradycyjnego Boga..." Finał powieści jest zaskakujący. Zycewitz otrzymuje z Królewca jednozdaniowy list - „Niech pan przyjeżdża - Immanuel Kant". Saedlich nie potrafi ustalić, kto jest autorem żartu, wyrusza więc na wszelki wypadek do Kónigsbergu za swoim podopiecznym. Ich rozmowa w przedziale bałtyckiego ekspresu (Saedlich doskonale odgrywa nauczyciela gimnazjalnego) dotyczy czasu i przestrzeni, które właśnie pokonują. Ostatnia scena jest przejmująca: Zycewitz idzie główną ulicą Królewca za konduktem żałobnym Immanuela Kanta, mamrocząc pod nosem: „że też musiałem się tak spóźnić", a tajny agent, obserwując siwego, zagubionego w tłumie starszego pana, który nie zwraca uwagi na elektryczne tramwaje i pędzące automobile - tajny agent Jiirgen Saedlich uświadamia sobie nagle, że właśnie minął kolejny, dwudziesty ósmy dzień lipca 1914 roku. Może dlatego Arnim Stattler zatytułował swoją powieść Der Scherz, co się tłumaczy po prostu jako Żart? POR. CASTORP; CODEX FLORIAE; GDAŃSK, KWIECIEŃ 1773; KSIĘGA, WIEDEŃ 1893 Erotikos, rok 96 Piętnaście lat wcześniej, w roku 81, Tytus Flawiusz Domicjan, obejmując władzę nad Impreium Rzymskim, wypowiedzieć miał słynną sentencję: „Władca, który nie karci donosicieli, podżega". Według Swetoniusza, który przytacza to zdanie, młody cesarz pragnął ukrócić plagę donosów, wyznaczając surowe 49 kary dla fałszywych donosicieli. Jak na ironię, kiedy 18 września 96 roku do sypialni Domicjana wszedł zarządca dóbr, niejaki Stefan, zaanonsowano, że przybywa w sprawie świeżo wykrytego spisku. Zamiast poufnych informacji Domicjan otrzymał kilka ciosów sztyletem i w ten sposób ostatni władca z rodu Flawiuszy zakończył życie. Następnego dnia senat obrał cezarem Marka Kokcejusza Nerwę. Co jeszcze wydarzyło się. w 96 roku? Prawdopodobnie wówczas spisano Doktrynę dwunastu apostołów, czyli Didache -zbiór wskazówek dotyczących chrztu, modlitwy, postów i eucharystii. Również w tym roku Klemens Rzymski napisał swój List do Koryntian, a słynny Apoloniusz z Tiany - mag, filozof i cudotwórca - otrzymał serię znaków zapowiadających jego rychłe wniebowstąpienie, które według Filostratosa dokonało się na Krecie około 97 roku. Historia literatuty starożytnej nie dostarcza zbyt często dokładnych dat powstania sławnych dzieł i zadowalać się musimy formułą „około" lub „pomiędzy". Tak właśnie pisze we wstępie do dialogu Erotikos Plutarcha Kazimierz Korus - że powstał „około 96 roku, wkrótce po śmierci Domicjana". Gdyby przesunąć tę datę nieco dalej, a więc na lata 97-100, cóż jeszcze należałoby wymienić ze starożytnego kalendarium? Zapewne zgon cesarza Nerwy, objęcie rządów przez Trajana, wydanie dzieła O akweduktach Rzymu pióra Sekstusa Fronti-nusa, odejście Józefa Flawiusza, a także śmierć Jana Apostoła