Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
* - Czy pan - będąc jednym z najlepszych znawców dowcipu politycznego - podziela przekonanie, że ten rodzaj humoru jest obecnie w Polsce w stanie uwiądu? - Nic podobnego! Wręcz przeciwnie, istnieją bardzo nam potrzebne i żywo odbierane dowcipy polityczne. Natomiast są one kierowane w stronę rządzących ugrupowań lewicowych, które - mając w swoich rękach gazety i telewizję - tworzą wrażenie, że nie ma kabaretu, nie ma dowcipu. Niestety, to jest sytuacja załgana. Tak naprawdę dowcipów jest dużo, bardzo dobrze się przebijają w kabarecie, na występach grup kabaretowych jest świetna publiczność, która wspaniale się bawi. 224 CHICHOT (Z) POLITYKA - Moje obserwacje są zupełnie odmienne. W porównaniu z okresem PRL, kiedy dowcipy polityczn opowiadano niemal na każdym kroku, teraz kawał polityczny właściwie nie istnieje... - Nie wiem, może pan z tego wyrósł? (śmiech). Uważam, że Polacy są bardzo dowcipnym narodem i świetnie sobie dają radę. Choćby cała fala dowcipów powodziowych świadczy o tym, że każdą sytuację dramatyczną można odreagować dowcipnie. Zupełnie nie zgadzam się z pana opinią! Uważam, że jest bardzo wiele dowcipów. Proszę przyjść na mój występ, to się pan przekona. - Nie ma pan obecnie kłopotów z szukaniem natchnienia dla swej twórczości satyrycznej? - Wręcz przeciwnie, mój kłopot polega na tym, że nie mogę tego wszystkiego przerobić. Jest po prostu natłok tematów. Oby tylko zdrowia starczyło na tę głupotę, którą można w Polsce wyszydzić. Głównym motorem czy inspiracją dla żartów jest, w gruncie rzeczy, stan umysłów i wzajemne relacje władza - społeczeństwo. Ja powtarzam Prawica sypie kurom ziarna, a lewica kradnie jajka. Ten żart, jak pan pewnie zauważył, jest dobrze odbierany. Różni mówcy wyrażają to samo w sposób zasadniczy, ale jednocześnie nienawistny, agresywny. Problem polega na tym, żeby o sprawach nawet dramatycznych i poważnych mówić z pewnym przymrużeniem oka. Żart jest potrzebny po to, aby odreagować stresy. Nie można wszystkich problemów formułować z żyłą na szyi. Tematów do żartów jest naprawdę mnóstwo, nasze życie publiczne bywa niezwykle zabawne. - Pod tym względem w III RP nie jest gorzej niż w PRL? - Przeciwnie, jest dużo lepiej! - Pan mówi o dowcipie politycznym jako o sposobie na odreagowywanie rzeczywistości. Czy żart to także narzędzie walki politycznej? Jan Pietrzak, czyli polityk w skórze satyryka 225 - Może być tak traktowany. To zależy od tego, jak się żartuje. Jeśli robi się to w sposób swobodny, zabawny, z uśmiechem - mamy do czynienia tylko z rozładowaniem problemu, a walka polityczna jest tylko gdzieś w podtekście. Są jednak ludzie, którzy uważają, że można żartować z nienawiścią. Otóż żarty nienawistne są czymś obrzydliwym. Mam na myśli całą grupę "urbanoidów" i tym podobnych. To ludzie, którzy wychodzą właściwie z epoki kamienia łupanego. Są tępi i agresywni. Prawdziwy żart lubi zaś lekkość i nie znosi nienawiści. - Pan z życia artystycznego dość niespodziewanie przeszedł do świata polityki, kandydując na prezydenta, a potem do parlamentu. Tkwi pan zatem w środowisku, z którego kpił pan przez całe lata. Czy często ma pan pokusę, aby w wystąpieniach publicznych i polemikach wykorzystywać swój talent prześmiewcy. - Niezbyt często. Jak są wybory, to biorę w nich udział, bo pasjonuję się polityką. W tych wyborach parlamentarnych zaaklimatyzowałem się w UPR. Lubię ludzi inteligentnych i właśnie dowcipnych, a tacy są w UPR. Udział w polityce daje mi wnioski do mojej pracy, bo jedno z drugim się przenika. Uczestnicząc w wyborczej akcji, niejako od środka obserwuję życie polityczne. To się bardzo przydaje! - Jak pan ocenia polską klasę polityczną pod względem jej poczucia humoru? - Oceniam na trzy z minusem (śmiech). Jest bardzo niewielu ludzi, którzy potrafią się uśmiechnąć i mówić o poważnych problemach w sposób miły, rozumny, sensowny, bez agresywnego, zapalczywego załgania. Bo ludzie, którzy muszą, kłamać robią się od razu agresywni. - Z czego to się bierze? - Z ułomności naszych elit politycznych. One są przecież zupełnie przypadkowe