Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Ale jak potraktowa histori Filipa zwanego Piknym i Joanny noszcej przydomek Szalonej? ByBo to maB|eDstwo dynastyczne. Arcykatolicki król hiszpaDski Ferdynand, po rozwa|eniu politycznych racji, postanowiB zwiza córk z ksiciem z rodu Habsburgów. Nie na darmo Filip nosiB swój przydomek, byB wyjtkowo urodziwy, urzekaB nie tylko fizyczn urod, ale tak|e dworsk ogBad, rycerskim wiczeniem, wesoBo[ci i swobod w sposobie |ycia. Joann oczarowaB od pierwszego sBowa, jakie wypowiedziaB; od tej chwili kochaBa go wiernie, chocia| to nie byBo Batwe uczucie. Pikny ksi| byB nader romansowy, dwór peBen mBódek niezbyt przejtych nakazami cnoty, pod sBoDcem renesansu grze- 65 szono z wdzikiem przecie| nawet gromowBadny Zeus darzyB czasami pocaBunkiem spBonion pasterk; czytajcie Owidiusza, Teokryta, Biona Horacego, zapamitajcie, |e trzeba cieszy si chwil, chwyta j, mie dla siebie. Niech zakapturzeni morali[ci strasz piekielnymi ogniami, czas czBowieka jest czasem ziemskim. Wieczno[ czeka? Mo|e czeka, po to jest wieczno[ci. Wybaczajc Filipowi wszystko, Joanna chciaBa dla siebie bardzo niewiele zadowoliBaby si nawet pozorami czuBo[ci i szacunku, chocia| jednej rzeczy pragnBa |arliwie, cielesnych zbli|eD 3 piknym maB|onkiem, nawet wymuszonych przez konwenans, wyszanta|owanych przez rodzinne komera|e, wy-bBaganych przez ni sam, wypBakanych, a mo|e i wymodlonych. Ten królewski maria|, ani lepszy, ani gorszy od wielu innych królewskich maria|y, nie byBby wart zapamitania, gdyby nie to, co staBo si po [mierci Filipa. Co byBo powodem zgonu, nie wiadomo. Na pró|no puszczano mu krew, przystawiano pijawki za uszami i pojono chorego odwarami ze zBotem i rtci. Na pró|no Joanna na klczkach bBagaBa niebiosa o zmiBowanie, na pró|no odprawiano msze w intencji chorego, na pró|no skBadano na jego piersi relikwiarz z cuda czynicymi szcztkami. Filip zmarB. Po odprawieniu ceremoniaBu przysBugujcego zmarBemu ksiciu, po uroczystych egzekwiach w wonnych chmurach spalanego kadzidBa, zBo|ono ciaBo w trumnie. Okryta kirami Joanna objawiBa dworowi swoj wol. Ona sama poprowadzi orszak |aBobny do miejsca wiecznego spoczynku, które wybraBa dla ukochanego. Ale nie zdradziBa, gdzie kar konie okryte ci|kimi kapami maj zacign wóz z trumn. To byBa dBuga podró|. W napotkanych kaplicach i ko[cioBach, w jakich[ wioskach i mie[cinach le|cych na uboczu gBównych traktów, ku przera|eniu tak orszaku, jak i mieszkaDców owych osad, Joanna polecaBa zdejmowa wieko trumny