Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Kierowcy i pasa|erowie póBci|arówek to mBodzi m|czyzni, najwyrazniej bardzo rozbawieni - sByszymy kogucie wrzaski, rechot, muzyk hardrockow pBync z radia i ryk silników. Na traw lec puste puszki po piwie. Samochody przepdzaj reszt mustangów i ruszaj na wy[cigi przez nieck szczytow, zgrzytajc podwoziami po skaBach i wgniatajc nowe bBotniki na wystajcych maliniakach. - Bloody idiots - mówi z obrzydzeniem John i czuj jak zbiera si w nim wielki gniew. Ja te| si gotuj: to nie tylko bezprawie; kontrast midzy cudown cisz i harmoni tego koDskiego sanktuarium a obrzydliwym zachowaniem przybyszów jest monstrualny. W dodatku niewiele mo|emy zrobi: jest ich chyba ze dwunastu w czterech samochodach - barczystych, spalonych sBoDcem, pewnie ju| pijanych - i uzbrojonych po przysBowiowe zby. W szoferkach le| ró|ne fuzje i dyndaj pistolety, wszystko naBadowane i gotowe do rozróby. Tylko czekaj na okazj. Nasza skromna póBci|arówka marki Toyota sama w sobie stanowi prowokacj: to produkcja japoDska, a wic niejako wroga, podczas gdy oni rozrabiaj patriotycznie za pomoc rodzimych fordów i chevroletów. Aje[li dojdzie do konfrontacji, zaraz si oka|e |e jeste[my nietutejsi, co w poBczeniu z naszym wyraznym brakiem aprobaty mo|e si zle skoDczy. Zapalamy motor, zakrcamy i dajemy nog do gstego lasu poni|ej przeBczy. Dalej nie mo|emy Bloody idiots (ang.) - Cholerni idioci. 146 I Iwa Momatiuk ucieka, bo spadniemy w przepa[. Widz we wstecznym lusterku, |e patrz za nami, jeden nawet wywija Bap, ale nas nie goni. Wiemy, |e patrz na nasz nowojorsk tablic rejestracyjn i my[l:  To wszystko przez was albo przez takich jak wy"