Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
308 309 - Wzięłam wolny dzień. •:,• * - Jak to? < / - Pomyślałam, że moglibyśmy się wybrać gdzieś razem. Ponownie skupił całą uwagę na francuskim toście. U ? - Aha - mruknął po chwili. - Masz ochotę na spacer później? - zapytała. Po krótkim namyśle odrzekł: - Wydawało mi się, że powinniśmy na wszystkim oszczędzać. - Jeden dzień nie sprawi, że wylądujemy w przytułku dla biednych. Moglibyśmy nawet wyjechać za miasto. Znów na chwilę zapadła cisza. Leon zgarnął na widelec kilka główek kantalupa i zauważył kwaśno: - Tylko mi nie mów, że powinienem się zatrudnić jako nocny stróż. Poczuła ukłucie irytacji, ale nie dała tego po sobie poznać. - Naprawdę nie musimy o tym rozmawiać właśnie teraz, kochanie. - Jak chcesz. Zadzwonił jej telefon komórkowy. Obejrzała się na niego z ociąganiem, bo choć nie przerwał im intymnego zbliżenia, to jednak przypomniał boleśnie o tym, że ona ma pracę, a on nie. Audrey dobrze wiedziała, że nikt nie dzwoni do niej prywatnie. Kiedy rozbrzmiał drugi sygnał, sięgając po aparat, rzuciła: - Załatwię to szybko. Leon tylko zerknął na nią podejrzliwie. Dzwonił Roy Bugbee. Telefon od niego w sobotnie przedpołudnie omal nie wprawił jej w osłupienie, tym bardziej że choć partner nie mówił przyjacielskim tonem, to jednak był zdecydowanie mniej opryskliwy niż zwykle. - Zaczekaj chwilę - przerwała mu i wyszła z sypialni, nie chcąc, żeby Leon był świadkiem tej rozmowy. - Znalazłeś coś w wykazach połączeń z telefonu komórkowego Rinaldiego? - Owszem. Jeden numer bardzo często się powtarza, a ponieważ nie ma przy nim nazwiska, zajrzałem do telefonicznej bazy danych Bressera. Zaskoczyło ją, że w ogóle wpadł na pomysł zajrzenia do tej nieformalnej internetowej bazy, jedynej, która umożliwiała odszukanie abonenta na podstawie numeru telefonu. Więc może nie był aż tak beznadziejny, jak jej się wydawało? Milczał, ewidentnie czekając na jej reakcję, toteż odparła: - Doskonały pomysł. - Jasne. A teraz możesz trzy razy zgadywać, kto dzwonił do Rinaldiego siedem po drugiej nad ranem tej nocy, kiedy Stadler został załatwiony. - Stadler - wypaliła bez namysłu. - Pudło - rzucił Bugbee. - Nicholas Conover. - O drugiej w nocy? Tego samego dnia, kiedy rano śmieciarze znaleźli w pojemniku zwłoki Stadlera? - Aha. - Ale przecież... Conover zeznał, że tamtej nocy spał we własnym domu. - Wynika stąd, że kłamał, no nie? - Masz rację - rzuciła, odczuwając lekkie podniecenie. -Musiał kłamać. - Na chwilę zapadło milczenie. - To wszystko? - Jeszcze ci mało? - syknął Bugbee. - Masz coś lepszego na sobotni ranek? - Nie... To znaczy... Dobra robota. Naprawdę świetna. Rozłączyła się i wróciła do sypialni, lecz Leona nie było już w łóżku. Siedział na krześle, ubrany, i zawiązywał trampki. - Co robisz? - spytała zdziwiona. Wstał szybko i ruszył do drzwi, a okrążając róg tapczanu, szarpnął w górę róg tacy, zrzucając całą jej zawartość na podłogę. Główki kantalupa potoczyły się jak piłeczki pingpongowe, francuski tost z mlaśnięciem przykleił się do dywanu, syrop klonowy utworzył miniaturową kałużę na szarej wełnie, za to kawa natychmiast w nią wsiąkła. Audrey mimowolnie aż pisnęła z rozpaczy. Wybiegła na korytarz i zawołała: - Leon, kochanie, wybacz, ja przecież... - Urwała nagle. Niby czemu właściwie miała się tłumaczyć? To był bardzo ważny telefon. 311 - Załatwię to szybko, co? - rzucił z goryczą Leon, kierując się do schodów. - Mogłem się tego spodziewać. Masz ważne sprawy, którymi musisz się zająć niezależnie od wszystkiego. W końcu obowiązują życiowe priorytety, prawda? Ogarnął ją bezgraniczny smutek. Poczuła się przybita. - Leon, to nie fair -jęknęła. - Przecież rozmawiałam najwyżej minutę. Przepraszam... Ale odpowiedział jej tylko trzask zamykanych drzwi. Kiedy została sama, poczuła się osamotniona i lekko przestraszona. Nie miała pojęcia, dokąd Leon pojechał, zauważyła bowiem, że wziął samochód. Po namyśle zadzwoniła pod numer telefonu komórkowego Bugbeego. > Sądząc po tonie jego głosu, nie był zadowolony, ale nie spodziewała się innej reakcji. - Mówiłeś, że Conover dzwonił do Rinaldiego o drugiej siedem w środę nad ranem. To było jedyne połączenie tej nocy? A - --•.. - Raczej tego ranka - skorygował