Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
Widziała, że Burke ma rację i że to, co robi w tej chwili, jest zdecydowanie bardziej niewinne od tego, czym zajmowali się ubiegłej nocy. Mimo to poczuła się oburzona. - Nie możesz tak po prostu... - Zdała sobie sprawę, że mówi tak głośno, iż na pewno słychać ją na korytarzu, a może nawet na parterze, i zniżyła głos. - Nie możesz tak po prostu zdejmować mi butów. 303 fATRIClA CABOT - Oczywiście, że mogę - odparł z przekonaniem. - Nie, nie możesz - upierała się Kate. - I nie możesz opowiadać, że jesteśmy małżeństwem, skoro bardzo dobrze wiesz, że tak nie jest. - Co zatem miałem zrobić? - zapytał spokojnie. - Czy to jedyny zajazd w Gretna Green? Nie mogliśmy poszukać takiego, w którym byłyby wolne dwa pokoje? - W środku nocy? Przy takiej pogodzie? O tej porze roku, kiedy trwa sezon na polowania? - Połaskotał ją pod kolanem. - A poza tym jaki miałoby to sens? Dobrze wiesz, że i tak skończyłoby się to ponownie spaniem w jednym łóżku. - Burke - syknęła. - Ostatnia noc była... - Pomyłką - dokończył, wracając do rozsznurowywania mokrych butów. - Tak, tak, wiem. Dzisiejszy ranek także. Powiedziałaś mi już to wystarczająco jasno. Przekręć troszeczkę swoją stópkę, dobrze, kochanie? - I jeszcze coś. Nie nazywaj mnie swoim kochaniem, bo nim nie jestem. Ściągnął lewy but. Jego palce zaczęły się wspinać w górę nogi, aż pod spódnicę. Kate natychmiast się cofnęła. - Co ty wyprawiasz? - zapytała, wciągając powietrze. - Zdejmuję pończochę - odparł, mocno trzymając jej kostkę. - Jest zupełnie przemoczona. Miał rację. Powinna sama ją zdjąć, ale była zbyt zmęczona. A on miał takie ciepłe palce... O czym ona przed chwilą mówiła? Ach, tak. Po raz kolejny przypominała mu - i sobie - jak daremne są marzenia o tym, że mogą być razem szczęśliwi. - Nie jestem twoim kochaniem - powtórzyła. - Jestem byłą przyzwoitka, którą uwiodłeś i... - Nie zrobiłem tego - przerwał jej Burke, koncentrując się 304 MARKIZ na odpinaniu guzików, a tak się akurat złożyło, że znajdowały się one głęboko pod spódnicą i krynoliną, tuż nad kolanem. -To ty mnie uwiodłaś. Kate czuła na udach jego gorący oddech, mimo to starała się mówić dalej: - Chciałabym ci przypomnieć, że byłam dziewicą. Dziewice nie są w stanie nikogo uwieść. - Jaka dziewica - poradził sobie z maleńkimi guzikami i zsuwał właśnie pończochę w dół jej łydki - chodzi po domu w środku nocy ubrana tak jak ty wtedy? - Chcesz powiedzieć, że nie byłam dziewicą? - Nie. Chodzi mi po prostu o to, że ktoś, kto strzeże swojej niewinności, wybrałby jako nocny strój coś mniej... podniecającego. Odłożył jej lewą stopę, teraz już zupełnie nagą, na poduszki, po czym sięgnął po drugą nogę. - To najbardziej absurdalna rzecz, jaką słyszałam w życiu -stwierdziła Kate. - Ktoś, kto kusi - kontynuował Burke, odsznurowując drugi but znacznie szybciej niż pierwszy - i namawia do grzechu, jest uwodzicielem. A więc to pani, panno Mayhew jest winna temu, co się stało. A tak przy okazji, to nie tylko mnie uwiodłaś, ale także następnego ranka porzuciłaś. - Bo próbowałeś zrobić ze mnie swoją utrzymankę. - A potem - ciągnął, ignorując jej słowa - kiedy się oświadczyłem, zostałem ponownie zimno odrzucony. - Poprosiłeś mnie o rękę tylko dlatego, że się dowiedziałeś, iż pochodzę z rodziny, która kiedyś była zamożna. - Nie obraź się, Kate. - Powoli uniósł spódnicę i zabrał się za drugą pończochę. - Wiem, że bardzo kochałaś ojca i z pewnością był on kiedyś dżentelmenem, to umarł on jednak w zupełnie innych okolicznościach... 305 fATRIClA L,ABOT 1VŁ/\KKI? - To nieprawda - oznajmiła wojowniczo. - To, co wszyscy o nim mówią, nie jest prawdą. - ...a ja, znając bardzo dobrze wszystkie te okoliczności, wciąż chcę się z tobą ożenić. Jak więc możesz to wytłumaczyć? - Obłąkanie? - zasugerowała. Ale po chwili mówienie okazało się czynnością zbyt trudną, ponieważ palce Burke'a ponownie znalazły się na jej nodze. Kate nie mogła się skoncentrować na rozmowie. ~ Zachowałem wystarczająco dużo rozsądku, by w rekordowym czasie znaleźć się w Szkocji, prawda? - zauważył Burke. - Tylko ze strachu, że twoją córkę może spotkać to samo co mnie. - Niezupełnie - odparł, zsuwając pończochę w dół łydki. -Gdybym był przekonany, że Daniel Craven kocha Isabel choć w połowie tak mocno jak ja ciebie, w ogóle nie sprzeciwiałbym się ich małżeństwu. Kate nagle zaschło w gardle. Odkaszlnęła. - To... - Zakaszlała ponownie. - To... - To prawda - dokończył za nią. Przejechał dłonią po skórze, którą jeszcze przed chwilą okrywała mokra pończocha. -Wiesz, że to prawda. - Nie... Ja nie mogę... Nie była w stanie dodać niczego więcej, ponieważ Burke uklęknął pomiędzy jej nogami. Kate podskoczyła, kiedy poczuła na udzie kolące bokobrody, a po chwili dużo delikatniejszy dotyk warg