Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Trudniej przeszła przez okres rozbicia dzielnicowego Polska, która poniosła wówczas niepowetowane straty terytorialne na rzecz zewnętrznych przeciwników; długotrwała odrębność dzielnic sprzyjała ich wyobcowaniu i separacji ze wspólnoty ogólnopolskiej. Wzrost zaludnienia Wszystko, co wiemy o dynamice rozwojowej Europy środkowej, a w szczególności Polski w XIII wieku, wskazuje, że w tym czasie nie tylko dokonano poważnego skoku w rozwoju ekonomicznym tego regionu, ale że skokowi temu towarzyszył, a nawet był jego warunkiem, znaczny wzrost gęstości zaludnienia. Źródła tego wzrostu były dwojakie: po pierwsze, poprawa warunków bytowania ludności, m.in. w wyniku redukcji i regulacji ciężarów, które spowodowały poprawę wyżywienia, a wraz z nią spadek śmiertelności; po drugie - napływ osadników z zewnątrz. Trzeba też dodać, że wojny tego okresu, poza trzema najazdami mongolskimi i ograniczonymi terytorialnie napadami Prusów i Litwinów, nie przyniosły tak dotkliwych spustoszeń jak dawniejsze wojny polsko-niemieckie, polsko-czeskie czy polsko-pomorskie. Dopiero wojny polsko-krzyżackie miały w latach 1326-1332 przynieść poważne zniszczenia na rozległych terenach Kujaw i Wielkopolski oraz na ziemiach sieradzkiej i łęczyckiej. Po ich zakończeniu nastał długotrwały okres pokoju wewnątrz kraju, a zniszczenia (np. związane z wojnami z Litwą o Ruś Czerwoną) odczuły jedynie peryferie. Jeszcze bardziej dotyczy to wieku XV. Wiek XIV jest pierwszym okresem, z którego zachowały się źródła, mogące od biedy posłużyć do pewnych szacunków demograficznych. Są to tzw. rejestry świętopietrza, czyli “denara św. Piotra", specjalnej daniny, płaconej przez ludność Polski papiestwu z tytułu jego zwierzchnictwa, wywodzącego się już z czasów Mieszka I. Danina, uiszczana początkowo przez panujących, została w bliżej nie znanych okolicznościach (w XII w.?) przerzucona na ludność, a ściąganiem jej zajął się aparat kościelny. Mimo iż od początku nosiła charakter pogłównego, płacona była od początku XIV w. systemem podymnym (3 denary od dymu). Dopiero na synodzie w Sulejowie w 1318 r. Władysław Łokietek, dla uzyskania zgody papieża na swą koronację, zgodził się, aby pobierano świętopietrze od każdego mieszkańca Królestwa Polskiego (z wyjątkiem duchowieństwa, szlachty i Żydów) w wysokości l denara od głowy. A więc liczba denarów zebrana przez kolektorów papieskich po 1318 r. powinna była odpowiadać liczbie mieszkańców Polski (poza trzema wymienionymi już kategoriami ludności i poza dziećmi, które zapewne świętopietrza nie płaciły). Niestety, rejestry 94 świętopietrza nie zachowały się w całości. Tylko dla Małopolski posiadamy wykaz sum według parafii z ok. 1340 r. (dla Opolszczyzny z 1447 r.), z innych terenów zachowały się zapisy konkretnych sum, wpłacanych do skarbca papieskiego, których wielkość ulegała wahaniom wskutek różnych trudności obiektywnych i tarć politycznych. Mimo to Tadeusz Ładogórski dwukrotnie podejmował na podstawie tych liczb próby oszacowania ludności Polski ok. 1340 r. Dla terenu metropolii gnieźnieńskiej (tj. w granicach Polski przed utratą Śląska i Pomorza Gdańskiego) obliczył 1840 tyś. mieszkańców, czyli 8,8 osób na km2; z tego jednak tylko ok. połowa (936 tyś. - 8,5 mieszkańców na km2) przypadała na ziemie wchodzące w skład Królestwa Polskiego. Obliczenia T. Ładogórskiego spotkały się z krytyką i mogą uchodzić za nieco zawyżone, ale prawdziwe wielkości nie są chyba od nich zbyt odległe. W szczególności gęstość zaludnienia 8,8 czy 8,5 mieszkańców na km2 jest prawdopodobna. Wystarczy zestawić powyższe dane z szacunkami, dotyczącymi ówczesnych Niemiec (15,7 mieszkańców na km2), Włoch (27,9) i Francji (28, według najnowszych szacunków nawet 36,6 mieszkańców na km2), aby zdać sobie sprawę z istniejących nadal dysproporcji demograficznych. Po włączeniu Rusi Czerwonej i Mazowsza ludność Polski Kazimierza Wielkiego wyniosła ok. 2 milionów (gęstość zaludnienia 8,3 mieszkańców na km2). Trzeba tu dodać, że wkrótce dynamika rozwoju demograficznego Europy zachodniej uległa gwałtownemu zahamowaniu w wyniku “Czarnej Śmierci" (1348-1350 r.) i innych epidemii tego stulecia. W niektórych krajach śmiertelność objęła 1/3-1/2 ludności. W Polsce, jak w całej Europie środkowej, straty w wyniku epidemii w tym samym czasie nie były tak wielkie, nie zahamowały nawet wzrostu, tak że w XV w. możemy mówić o pewnym zmniejszeniu dysproporcji demograficznej w stosunku do Europy zachodniej. T. Ładogórski próbował ustalić też, na podstawie szczegółowych rejestrów Małopolski i Opolszczyzny, odsetek ludności miejskiej tych ziem. Wyniósł on ok. 14% dla Małopolski i 18% dla Opolszczyzny. Jeśli idzie o inne dzielnice, to skazani jesteśmy na domysły: z pewnością procent ludności miejskiej był wyższy na Dolnym Śląsku; w Wielkopolsce nie był chyba niższy niż na Opolszczyźnie. Poza Wrocławiem i Krakowem żadne z miast polskich nie przekroczyło w XIV i XV w. 10 tysięcy mieszkańców; w państwie krzyżackim przekroczyły tę liczbę zapewne Toruń i Gdańsk, a może i Elbląg. Trudno powiedzieć cokolwiek o strukturze wieku ludności w omawianych stuleciach, gdyż brak jakichkolwiek danych. Możemy tylko wnioskować na podstawie analogii, którym nie przeczą polskie źródła, że życie ludzkie trwało krótko, a długość jego zależała od warunków materialnych i wyżywienia. Mimo wysokiej rodności przyrost naturalny był stosunkowo niewielki, gdyż większość dzieci umierała w niemowlęctwie i wczesnym dzieciństwie