Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Zresztą supremacja władzy świeckiej nad kościołem jest rzeczą bardzo dobrą tam, gdzie już zaistniała, gdyż bez niej religie narodowe nie byłyby w stanie zachować swych form. Z chwilą gdy nie ożywia ich duch boży, musi wspierać je władza świecka. Natomiast 182 religia prawdziwa, a zatem jedyna, nie musi uciekać się do tej pomocy: działa sama, ponieważ posiada własną moc Ale ta sama religia, którą uważa się za wyniosłą, ponieważ jest wzniosła, głosi, naucza i dowodzi nieugięcie, stale, niezmiennie: „Ze władza nie pochodzi od ludzi i ze to wierutna nieprawda, iż władcy istnieją dlatego, bo ludzie tego chcieli (czego zresztą i sama filozofia dowodzi w sposób oczywisty, kiedy nie jest pijana). Ze zły władca przypomina grad, co pada z nieba, i ze trzeba czekać, aż przeminie. Ze nikt nie ma prawa go sądzić i nic nie może zniweczyć przysięgi, którą mu się złożyło." Niemało to, jak widzimy, ale jest jeszcze coś więcej: Kościół katolicki nie tylko głosi owe zasady, lecz również wpaja je i uczy szacunku dla nich. Tylko on jest w stanie stać się panem ludzkiego serca i rozkazywać mu Święta naiwność powiada z powagą: A czyż my nie nauczamy tego samego? Powiedzmy od razu, że nie. Ale nawet gdyby tak było, nie w tym rzecz, by mówić, lecz by przekonywać; nie o to idzie, by pisać na papierze, lecz w sercach. Otóż, jeśli ktoś twierdzi, ze inna religia poza katolicką może owładnąć sercem człowieka, poddać je sobie, schry-stianizować je i sprawić, by na rozKaz biło w takt zasady boskiej, ten nic nie wie, nic me widzi, nic nie rozumie. Trzeba tu znowu odwołać się do słów Pisma, by zawołać: Gdzież jest mędrzec? Gdzie pisarz potężny? Gdzież jest ten, co naszemu nierozumnemu stuleciu uka*że prawdę? Któż otrzymał odeń głos na tyle silny, by mógł dotrzeć aż do władców i sprawić, by usłyszeli najbardziej niezaprzeczalną z prawd, ze mogą utrzymać trony tylko przy pomocy religii, a religię tylko przy pomocy zasady katolickiej? Lettre sur l'6tat du chmttamsme «n Europę. Oeuvres, t. VII, s. 486—92, 501. 183 ^\ & O INKWIZYCJI HISZPAŃSKIEJ Wi elkim klęskom politycznym, a zwłaszcza gwałtownym atakom na państwo można zapobiec lub odeprzeć je jedynie za pomocą równie gwałtownych środków. Prawda ta należy do najbardziej niezaprzeczalnych aksjomatów politycznych. Przy wszelkiego rodzaju niebezpieczeństwach wszystko sprowadza się do owej formuły rzymskiej:Videant consules, ne respublica detrimentum capiat. Co zaś do środków to (wyjąwszy wszelką zbrodnię) najlepszy jest ten, który jest skuteczny. [...] W Hiszpanii i Portugalii — jak i gdzie indziej — dają spokój każdemu, kto siedzi spokojnie, głupiec zaś, co dogmatyzuje czy zakłóca porządek publiczny, sam jest sobie winien; nie znajdzie pan żadnego narodu, już nie powiem chrześcijańskiego, nie powiem katolickiego, ale po prostu cywilizowanego, który nie karałby śmiercią za poważny zamach na jego religię. I cóż za znaczenie ma nazwa trybunału, który winien karać występnych! Ważne jest, że wszędzie są i że wszędzie powinni być karani. Nikt nie ma prawa domagać się odpowiedzi od królów Hiszpanii, dlaczego spodobało się im wyznaczyć akurat taką to karę za taki to występek. Oni sami najlepiej wiedzą, co mają robić: znają swoich wrogów i zwalczają ich tak, jak uważają za właściwe. Jedyną istotną kwestią, kwestią niezaprzeczalną jest to, że za zbrodnie, o których mowa, wymierza się karę wyłącznie na zasadzie praw powszechnych .i znanych, wedle stałych formuł, przez legalnych sędziów, którzy całą swą moc czerpią od króla i nie 184 są zdolni uczynić nic wbrew niemu. Przy takim założeniu wszystkie deklamacje upadają i nikt nie ma prawa się skarżyć. Człowiek ma rację, że lęka się być sądzonym przez człowieka: zna on siebie i wie, j do czego jest zdolny, gdy go porywa lub zaślepia namiętność; lecz prawu każdy powinien podporządkować się spokojnie, ponieważ najlepsza rzecz, na jaką stać naturę ludzką, to powszechna, oświecona i bez- • stronna wola prawodawcy postawiona wszędzie w miejsce osobistej, ślepej i namiętnej woli człowieka. Jeżeli tedy prawo hiszpańskie, ustanowione dla wszystkich, orzeka karę wygnania, więzienia, czy nawet śmierci wobec jawnego i publicznego przeciwnika jakiegoś hiszpańskiego dogmatu, nikt nie powinien żałować złoczyńcy, który na te kary zasłużył, a nawet on sam nie ma prawa się skarżyć: miał przecież taki prosty sposób, by ich uniknąć — milczeć. [...] [...] Herezjarchów, upartych heretyków, głosicieli herezji trzeba zaliczyć bezsprzecznie do rzędu największych zbrodniarzy. Zwodzi nas w tej kwestii to, że nie potrafimy wstrzymać się od wydawania sądów w sprawach religii z obojętnością, właściwą dla naszego wieku, podczas gdy miarą dla nas. winna być raczej owa dawna gorliwość, którą można sobie nazywać fanatyzmem: słowo nie zmienia w niczym rzeczy