Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Skoro syn dotychczasowych lat studiów nie zmarnował i dobrze się zaprezentował w Bychawie, podjął Stanisław Zamoyski decyzję wysłania go raz jeszcze za granicę. Decyzję zapewne niełatwą dla szlachcica na kilku wioskach; było to, zanim jeszcze otrzymał kasztelanię, buławę nadworną i bogate starostwo. A przecież wszystko wskazuje na to, że grosza na studia syna Stanisław Zamoyski nie szczędził. Ambitny dorobkiewicz czuł widocznie nieraz niedostatki swego „domowego ćwiczenia" i związanych z tym upokorzeń synowi pragnął oszczędzić. 2 — Zamoyski 17 MŁODOŚĆ TRYBUNA Protokół synodalny wspominał o wyjeździe do Niemiec i Paryża. W praktyce miał to być jedynie krótki przejazd. Gdzie wtedy bawił i czy w ogóle odwiedził i planowany Paryż, i nie wspomniany nawet, choć wymieniany przez niektórych biografów Strasburg — nie wiemy. Przypuszczać natomiast możemy, że jeszcze przed wyjazdem syna Stanisław Zamoyski zmienił plany: uległ, choć jak twierdzi Heidenstein, z trudnością, jego prośbom i zezwolił mu zrezygnować z dalszych studiów strasburskich w zamian za podjęcie nauki na uniwersytecie padewskim. Decyzja była dramatyczna, bo mimo wielkiej tolerancji okazywanej w Padwie różno-wiercom musiała się jednak wiązać — i wiązała się — ze zmianą wyznania, powrotem Jana na katolicyzm. Kiedy to nastąpiło dokładnie, nie wiemy: wersja, jakoby w Padwie w wyniku lektury doktorów i ojców Kościoła Jan przekonany został o słuszności twierdzeń katolickich, wydaje się tylko podsumowywać, w sposób reklamiarsko efektowny, dłuższy proces zmiany nie tyle przekonań, ile orientacji. Albowiem zaangażowanie wyznaniowe Zamoyskiego było zawsze funkcją jego działalności politycznej i dążeń osobistych. Niewątpliwie na swój sposób pobożny, zapewne nie traktował różnic między katolicyzmem a innymi wyznaniami inaczej niż jako różnice organizacji i obrządku, mało istotne dla treści wewnętrznych przeżyć religijnych; zbyt był trzeźwy i rozsądny, aby na przykład spór o to, czy Chrystus w sakramencie ołtarza obecny jest realnie czy duchowo, uznać za coś więcej niż scholastyczną sofistykę. Założona w 1222 r. uczelnia padewska składała się z dwóch niezależnych uniwersytetów, prawa i sztuk wyzwolonych, z których szczególnym zainteresowaniem cieszyła się medycyna, dzięki publicznie dokonywanym sekcjom ciał ludzkich, wielkiej atrakcji turystycznej owych czasów. Znaczenie ich było w pewnej mierze symboliczne: zwalczały wstyd i strach, obrzydzenie i odrazę, psychologiczne podpory religii i opartej na religijnym zakazie etyki. Padwa należała do posiadłości Rzeczypospolitej Weneckiej i wpływ jej to nie tylko wpływ weneckiego rozumienia spraw politycznych, ale również weneckiego późnego Renesansu, który w świecie gwałtownych konfliktów, przygotowujących nowe barokowe spojrzenie na świat i człowieka, grał rolę pomostu między dwiema odrębnymi formacjami kulturowymi. Z baroku uczeni padewscy przejęli między innymi rozumienie dialektycznego, pełnego sprzeczności świata, a z Renesansu — umiejętność 18 MŁODOŚĆ TRYBUNA tolerancji wobec tych sprzeczności. Wenecki model polityczny właśnie dla polskiego szlachcica miał znaczenie istotne i ważkie. Stanisław Windakiewicz wysunął w swoim czasie twierdzenie, iż humanizm polski dzielił się na dwie fazy: wpływów florenckich, oddziałujących na dwór królewski, dostojników duchownych i świeckich, wybitnych mieszczan, oraz wpływów weneckich, których pojawienie się i zwycięstwo związane było z „wybuchem prądu szlacheckiego". Zasłużony uczony oceniał to zjawisko negatywnie: według niego humanizm wenecki cechowały „powierzchowność, sensualizm, pompatyczność"; dorobek jego był wtórny, był jedynie naśladownictwem wcześniejszych zdobyczy i również w kulturze sarmatyzmu doprowadzić musiał do przewagi elementów wtórych i nieoryginalnych. Sąd to interesujący, choć przesadnie krytyczny. Gdy pisze Windakiewicz, że atmosfera humanizmu weneckiego w Polsce „szarpała i męczyła indywidua, ale nie dawała im zaspokojenia", jest to renesansowe, również w swej stronniczości, ujęcie barokowego niepokoju twórczego, pobudzającego do nowych wciąż poszukiwań. Tłumaczy to wpływ Padwy na kulturę sarmatyzmu, nie w pełni jednak. I nie tylko do szlachty trzeba ten wpływ odnieść, skoro tenże Windakiewicz wyliczył, że z tysiąca Polaków, którzy w XVI w. przewinęli się przez uniwersytet padewski, wyszło 37 biskupów, 12 opatów, 14 wojewodów i 24 kasztelanów, że byli wśród nich wybitni dyplomaci, z trzema podkanclerzymi i licznymi sekretarzami królewskimi na czele. Dodajmy, również wybitni uczeni, z Mikołajem Kopernikiem, Stanisławem Orzechowskim i Marcinem Kromerem, czy poeci, jak Klemens Janicki i Jan Kochanowski. Ich kariery rozpoczynają się w okresie panowania Zygmunta Starego, „króla senatorskiego", choć garnięcie się do służby państwowej przypada na czasy Zygmunta Augusta. Wpływ zatem Padwy w Polsce wcześniejszy jest niż zwycięstwo ruchu szlacheckiego, ale wraz z tym zwycięstwem zamienia się w prawdziwą - - w jednym zresztą tylko pokoleniu wyraźną, właśnie w pokoleniu Zamoyskiego — dominację padewczyków w polskim życiu publicznym. Dominacja ta, widoczna zresztą nie tylko w Polsce, świadczyła, że dla młodego pokolenia, wchodzącego w życie w trzeciej ćwierci XVI w., oferta składana przez uniwersytet padewski była szczególnie pożądana i poszukiwana, odpowiadała ówczesnyrp dążeniom, potrzebom i ideałom. 19 MŁODOŚĆ TRYBUNA Zbyteczne dodać, że była to w istocie oferta wenecka. Rzeczpospolita św. Marka nie szczędziła grosza na swoją uczelnię, zapewniając jej budżet, jak to określił Windakiewicz, „bajeczny". Do serca przybywającej młodzieży trafiały nie tylko naukowe walory Padwy. Życie tu było wesołe i burzliwe. Temperamenty, gorętsze niż w naszym stuleciu, preferującym chłód i opanowanie, znajdowały dla siebie ujście zarówno w ulicznych zwadach, często będących odbiciem nienawiści narodowych, jak w alkowach padewskich czy weneckich kurtyzan i aktorek. Wykorzystując naturalne skłonności człowieka, w tym słabość do blichtru i potrzebę rywalizacji, Padwa tworzyła konsekwentnie więzi społeczne i polityczne nie na renesansowej harmonii i umiarze oparte, ale na barokowym już traktowaniu świata jako hierarchii i walki; na naturalnym dążeniu ludzkim do wywyższenia się, ujętym w karby organizacji społecznej, politycznych reguł gry. I tu odpowiednikiem rywalizacji osobistej, jednostkowej stawała się rywalizacja grupowa, odgrywająca wielką rolę w organizacji uniwersytetów padewskich i w przygotowaniu studentów padewskich do ich późniejszych zadań politycznych w krajach ojczystych