Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

.. faBszywa. Grze[ kiwnB gBow, ale nie pojB niczego. Wida tak ju| tu jest w mie[cie! ZBodziej okazuje si znajomym pana Polikarpa i mo|e nawet razem ukradli zegar, Babcia SzaBwiowa te| jest czBonkiem bandy i mo|e, co gorsza, jej szefem, a zby to znikaj, to znów s w nienaruszonej postaci! Za chwil, by mo|e, oka|e si, |e ten park 280 jest z tektury, a paBac zniknie za jednym dmuchniciem razem ze wszystkimi portretami króla Stasia!... Grzesiowe rozmy[lania przerwaBo pojawienie si jeszcze jednego siwego pana, który rado[nie witaB si z Babci SzaBwiowa i panem Feliksem KukuBk.  To pan Julian, wBa[ciciel zegara. Tego prawdziwego!  szepnB pan Polikarp na ucho Grzesiowi. ChBopcu byBo ju| wBa[ciwie wszystko jedno. Gdyby nawet zajechaBa zBota kareta zaprz|ona w cztery konie, niczemu by si ju| nie dziwiB.  Ty co[ rozumiesz?  usByszaB szept Radka.  Nic a nic.  Ja te| nie! To jest jaka[ gigantyczna puBapka! Oni wszyscy ze sob wspóBpracuj! Jeszcze chwila, a nadjedzie ten cudzoziemiec w pBóciennym kapeluszu! Grze[ kiwnB gBow. ByB dokBadnie tego samego zdania. ROZDZIAA XV Jak paDstwo zapewne wiedz - - mówiB pan KukuBka  zegary mechaniczne do koDca szesnastego stulecia miaBy tylko jedn wskazówk godzinow...  SBuchaj  szepnB Grze[ do ucha Gruszce  czy oni wszyscy trudni si przemytem historycznych zegarów? Nawet pan KukuBka i pan Julian? Nic nie rozumiem...  Ciii  Gruszka ostrzegawczo poBo|yB palec na ustach.  DokBadno[ ich  cignB swój wykBad pan Feliks  wynosiBa okoBo jednej godziny na dob. ByBy to zegary wahadBowe. Dopiero w osiemnastym wieku narodziB si balans ze spiral, stanowicy do dnia dzisiejszego serce ka|dego zegarka...  Kiedy on skoDczy?  nudziBa Kasia zapatrzona w wsy Ogórkowego, który z wielk uwag sBuchaB wykBadu.  Widocznie to jest ich szkolenie  odszep- nB Radek.  Czyje?  zainteresowaB si pan Polikarp siedzcy pomidzy dziemi. 282 Radek odwróciB wzrok. ByBo mu przykro, |e pan Polikarp równie| okazaB si czBonkiem szajki