Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
9 i 10 Statutu Międzynarodowego Trybunału Wojskowego t orzeczoną w wyroku przeciwko głównym zbrodniarzom wojennym z dn. 1 X 1946 roku. Uznanie Organizacji za zbrodniczą (przypominamy: korpus przywódców Politycznych NSDAP, Gestapo, SD, SS) tak Jakby organizacja by ta „okrętem pirackim", stwarzało podstawę do ścigania Wszystkich członków tej organizacji. Faktem jest, że z całą konsekwencją, acz w sposób nader formalny, przyjęto tą zasadę Jedynie w toku denazyfikacji w brytyjskiej strefie okupacyjnej (Rozporządzenie Brytyjskiego Zarządu okupacyjnego nr 89 z ai xii 1946 roku). 183 Odbiegliśmy trochę od zasadniczego wywodu, wciąż jednak trzymając się kierunku wytyczonego przez teorię Carla Schmitta. Wolność mórz zajmuje w tej teorii miejsce drugoplanowe, rzecz dotyczy bowiem ziemskich, lądowych — „tellurycznych", jak to nazywa autor — przesłanek polityki, które z kolei mają moc organizującą dla elementarnych, a zarazem rozstrzygających zasad istnienia społeczności międzynarodowej, owego jus publicum Euro-paeum, Schmitt sprowadza bowiem problem do cywilizacji i kultury europejskiej. Wspomniałem wyżej, że jest to ważna część teorii prawa, opartej na głębokim przekonaniu o sprawczym charakterze polityki i wojny, co oznacza, że polityka „wyprzedza" państwo i zorganizowaną społeczność międzynarodową. Nomos der Er de jest jakby ciągiem dalszym i uzupełnieniem Begriff des Politischen. Tu wszakże godzi się zwrócić uwagę na pewną dość istotną okoliczność, mianowicie na sam sposób wykładu. Książka ukazała się W roku 1950, zatem w okresie szczególnie nieprzychylnym dla autora, gdy nazwisko jego wciąż otaczała nienawiść. Publikacja książki wywołała rezonans w szerszych warstwach, nie tylko w wąskich kręgach specjalistów, ale nawet i w tym środowisku pojawiły się tu i ówdzie ataki na osobę autora zamiast rzeczowych recenzji. Można wnioskować, że starał się on bardziej oględnie niż w latach trzydziestych formułować swoje opinie. W kilkanaście lat później, kiedy ukazało się powojenne wydanie Begriff i prawie równocześnie Theorie des Partisanen, atmosfera w rodzinnych Niemczech Zachodnich i poza ich granicami (na zachodzie i południu) była już zdecydowanie dla autora korzystniejsza. Zresztą ani w latach pięćdziesiątych, ani sześćdziesiątych nie starano się włączać tekstów Schmitta w nurt „zimnej wojny". Dla jej rzeczników na Zachodzie byłby sojusznikiem dość kłopotliwym, przede wszystkim jednak były to tek- 184 sty nazbyt trudne do doraźnego, instrumentalnego wykorzystania, a przy tym co najmniej dwuznaczne. Na odbiór treści wpływało w pierwszej kolejności nazwisko autora. W roku 1950 było jeszcze żywym symbolem czasów hitlerowskich. Na początku lat sześćdziesiątych już o tym stopniowo zapominano. Wykład zawarty w tej książce skłonił wszakże samego autora do ostrożności,- czego zresztą Schmitt bynajmniej nie ukrywa. Główne myśli na temat ułożenia stosunków prawnych w dwudziestowiecznej społeczności międzynarodowej wyłożył Schmitt już wcześniej — krótko przed wybuchem wojny i w czasie wojny,29 w rozprawach, gdzie powtarzające się pojęcie „porządku wielkiego obszaru" (Grossrawm-ordnung) budziło oczywiste skojarzenia z konkretnymi zamierzeniami politycznymi (a raczej eks-pansjonistycznymi) Trzeciej Rzeszy. Wprawdzie powierzchowna nawet analiza tekstów Carla Schmitta pozwala twierdzić, że nie szło mu o to samo, lecz nie można się aż tak bardzo dziwić opiniom, jakoby był on ekspertem Hitlera.30 Okoliczność to nie-błaha i można sobie wyobrazić, że Schmitt wolał tej famy uniknąć. O cóż jednak naprawdę chodzi autorowi w Nomos der Erde? Jakie jest naprawdę „prawo ziemi" i jak -— jego zdaniem — funkcjonuje ono w układzie: prawo międzynarodowe („europejskie") a teoria polityki i wojny? Tej ostatniej pozostaje Schmitt wierny, choć wyraża ją, jak wspomnieliśmy, nieco oględniej, akcentując nie tyle abstrakcyjną wrogość, ile odwołując się tym razem do źródeł i objawów konfliktu, wszelako zawsze sub specie materii prawnych. Nomos der Er&e jest książką z dziedziny teorii prawa międzynarodowego i — nie wahałbym się powiedzieć — książką bardzo ważną dla zachodniej myśli prawniczej. Szczytowym osiągnięciem myśli prawniczej (eiłi Kunsttoerk menschlicher Vernunft), kształtującym się wprawdzie nie bez oporów i powoli, od XVI 185 Odbiegliśmy trochę od zasadniczego wywodu, wciąż jednak trzymając się kierunku wytyczonego przez teorię Carla Schmitta. Wolność mórz zajmuje w tej teorii miejsce drugoplanowe, rzecz dotyczy bowiem ziemskich, lądowych — „tellurycznych", jak to nazywa autor — przesłanek polityki, które z kolei mają moc organizującą dla elementarnych, a zarazem rozstrzygających zasad istnienia społeczności międzynarodowej, owego jus publicum Euro-paeum, Schmitt sprowadza bowiem problem do cywilizacji i kultury europejskiej. Wspomniałem wyżej, że jest to ważna część teorii prawa, opartej na głębokim przekonaniu o sprawczym charakterze polityki i wojny, cq oznacza, że polityka „wyprzedza" państwo i zorganizowaną społeczność międzynarodową. Nomos der Er de jest jakby ciągiem dalszym i uzupełnieniem Begriff des Politischen. Tu wszakże godzi się zwrócić uwagę na pewną dość istotną okoliczność, mianowicie na sam sposób wykładu. Książka ukazała się w roku 1950, zatem w okresie szczególnie nieprzychylnym dla autora, gdy nazwisko jego wciąż otaczała nienawiść. Publikacja książki wywołała rezonans w szerszych warstwach, nie tylko w wąskich kręgach specjalistów, ale nawet i w tym środowisku pojawiły się tu i ówdzie ataki na osobę autora zamiast rzeczowych recenzji. Można wnioskować, że starał się on bardziej oględnie niż w latach trzydziestych formułować swoje opinie